Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy.
W imieniu Agaty, mamy naszego adopciaka - Pubmy prosimy o pomoc! Przeczytajcie:
Jestem Juve. Bohater całego zamieszania. Piszę w imieniu Mamy. Ona nie lubi prosić o pomoc. Zawsze stara się radzić sobie ze wszystkim sama, ale przyszedł moment, że chyba musimy jej pomóc. Wiecie, jaka moja mama jest. Ma wielkie serce do wszystkich zwierząt. Nawet ślimaki przenosi z chodnika na trawnik, dżdżownice podobno też...
Zwierzęta w potrzebie jakoś na nią trafiają... Albo ona na nie. Ugania się nawet za ptakami (bez domysłów), a właściwie to nic nie jest w stanie jej przeszkodzić jeśli trzeba biec na ratunek, rzeki przepłynie, góry pokona.
Przejdźmy do sedna sprawy. Kilka dni temu mocno się pochorowałem. Wstydliwa sprawa... Koniec świata trochę ... Siusiak się zatkał. Matka w nocy jechała ze mną do kliniki dwa razy. Leżę tam już kilka dni. Lekarz postawił diagnozę. Powiedział, że produkuje dużo kryształów. To mówię do mamy, że taka jakby luksusowa ta diagnoza. Mama natomiast mówi, żebym się tak nie cieszył, bo te moje kryształy to nawet koło Swarovskiego nie leżały. To przestałem się cieszyć...
A już w ogóle nie było mi do śmiechu, jak mi cewnik wszyli... I tak leżę z nim w klinice już kolejny dzień. Mama mówi, że bardzo zły moment na chorowanie wybrałem. Że moje leczenie kosztuje miliony monet i jak patrzyłem na mamę, to ona też ma kryształy... Tylko trochę chyba inne niż ja, bo w oczach jej się błyszczą non stop. Robi dobrą minę do złej gry, ale widzę, że dobrze nie jest. Lekarz mówi, że mam kochaną mamę. Że dzwoniła, że trzyma za mnie kciuki... Żebym zrobił sam siku to mnie do domu puszczą. To też trzymajcie te kciuki, bo jak będę tu musiał dłużej zostać, to mama na 28 etatach chyba będzie musiała tyrać.
Doktorek mówi, że wyjdę z tego, ale będę musiał brać jeszcze leki i przez pół roku jeść specjalną karmę. Karmę działająca cuda. Nie wiem, z czego ona jest, ale cena wskazuję na to, że z kawioru z małej syrenki. Jak MATKA się dowie, ile kosztuje ta karma to jej łagodna zazwyczaj "aura" sprawi, że nawet Koronawirus zniknie w promieniu 500 km.
Do rzeczy człowieki. Sytuacja jest trudna. Faktura do uregulowania w lecznicy jeszcze trudniejsza. Jeśli chcielibyście pomoc, to liczy się każda złotówka. Matka na pewno się odwdzięczy. Z tego co wiem, zrobiła spore zapasy papieru toaletowego, ryżu i makaronu. Można też przyjść do nas do domu na głaski, buziaki, mizianki i czułości. Nie... Nie od matki! Od naszego stada. Dziękujemy!
Ładuję...