Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Wam udało nam się pomoc koteczce :) Asia znalazła dom :)
Takiego bólu nigdy w życiu nie czułam. Co prawda nie mam jeszcze roczku, ale uwierzcie mi, tego jak mnie bolał brzuszek, nie da się normalnie wytrzymać. Nie mogłam jeść, nie mogłam normalnie siedzieć i nie byłam nawet w stanie spać. To jak jakbym połknęła ogień i noże a do tego cały czas było mi niedobrze, tylko długo nie jadłam i nawet nie miałam czym wymiotować. Ludzie, u których mieszkałam, zabrali mnie raz do lekarza dla kotów, ale na więcej wizyt nie mieli pieniążków i musiałam sobie sama radzić, no tylko sobie nie radziłam.
Z dnia na dzień robiłam się słabsza i mój brzuszek nie dość, że potwornie bolał, to jeszcze zaczął się robić wielki, tak że przeszkadzał mi nawet w siedzeniu. Gorączkę miałam tak dużą, że nie wiedziałam kiedy coś dzieje się naprawdę, a kiedy to sen. Ludzie długo się zastanawiali i w końcu postanowili mnie oddać ciociom i chyba dobrze się stało, bo lekarz dla kotków powiedziała, że ja bym kilku dni już bez leczenia nie przeżyła. Ciocie to się przeraziły, jak mój brzuszek zobaczyły, bo bały się, że ja mam taką kocią chorobę – FIP, ale się okazało, że rzeczywiście mam zapalenie brzuszka, ale z jakiegoś innego powodu.
Będę musiała długo zostać w szpitalu dla kotków, lekarz dla kotków obiecała, że zrobi wszystko, żeby mnie uratować. A ciocie powiedziały, że jak już będę zdrowa, będziemy szukać dla mnie domku, takie prawdziwego, że już nie będę musiała mieszkać na działce, a jedzonka będę miała tyle, ile zechcę i nie zjem już nic niejadalnego. Chciałam Was ślicznie poprosić o pomoc, bo ciocie mają mało pieniążków, a moje leczenie będzie bardzo drogie.
Malutka ma na imię Asia i nie ma jeszcze roku. Jak ją zobaczyliśmy byliśmy pewnie, ze mała choruje na FIP, ale ani płyn w brzuszku, ani wyniki badań nie potwierdziły naszych obaw. Koteczka ma zapalenie otrzewnej, ale nie spowodowane FIP a czymś innym. Nie wiemy czym, najbardziej prawdopodobne jest, że zjadała coś na tyle szkodliwego, że poważnie zachorowała. Możliwe też, że nie miała właściwej opieki po zabiegu sterylizacji i zakaziła ranę. Wygrać z zapaleniem otrzewnej jest bardzo trudno, ale zrobimy wszystko, co się da, żeby Asię uratować. Wiemy, że spędzi w szpitalu na pewno trzy tygodnie. Musimy opłacić jej pobyt, badania, leczenie, a leków dostaje kilka różnych dziennie, musimy wykonać jej testy na choroby zakaźne, i potem odrobaczyć i zaszczepić. Nie mamy ani grosza, udało nam się zapłacić za pierwsze dwa dni pobytu Asi i jej podstawowe badania i leki, na więcej nie mamy funduszy. Ślicznie Was prosimy o pomoc…
Ładuję...