Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, podopieczna Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego (Fundacja Viva!) Lusia - przemiła, kochana koteczka, która czekała na adopcję w jednym z naszych domów tymczasowych, jakiś czas temu doznała rozległego wylewu krwi do mózgu.
Cały jej świat zawalił się w jednym momencie. Szansa na dom zmalała do zera, a do tego koteczka została prawie całkowicie sparaliżowana. Ponieważ czucie głębokie zostało zachowane, brak jest także zmian w psychice, a rokowania na dużą poprawę od początku były spore - zdecydowaliśmy się ratować Lusię i dać jej szansę na dobre życie.
Jak zwykle w takich przypadkach nie liczyło się nic oprócz dobra kota. Rozpoczęła się mozolna praca z koteczką - codzienne masaże każdej kończyny i brzuszka, gadanie, gadanie, gadanie i mizianie - by czuła, że jest kochana i potrzebna. Setki podkładów, specjalna dieta, gotowanie i karmienie łyżeczką, pojenie strzykawką; przenoszenie, by nie było jej nudno w jednym miejscu. Częste wizyty u weterynarza i… Pierwsze sukcesy! Lusia odżyła, najpierw podniosła główkę, później wróciło czucie w jednej łapce, potem w drugiej i trzeciej. Po kilku tygodniach troskliwej opieki koteczka postanowiła wstać. Okazało się, że paraliż utrzymał się w przedniej łapce i za nic nie chciał ustąpić. Lusia chciała chodzić - co prawda chwiejnie i potykając się co krok, ale CHCIAŁA CHODZIĆ!
Sparaliżowana, wisząca bezwładnie łapka bardzo przeszkadza kotce, przez nią się przewraca i zapał do chodzenia powoli jej mija. Potrzebna jest operacja amputacji łapki, na którą nie mamy pieniędzy…
Bardzo Was prosimy o pomoc i wsparcie Lusi w jej drodze do lepszego, można powiedzieć nowego, życia! Przed nią jeszcze długa rekonwalescencja, która sporo kosztuje: operacja, podkłady, specjalna, niskoenergetyczna karma, suplementy, żwirek, częste wizyty u weterynarza - wydatki nas przerosły! Bez Waszej pomocy nie damy rady pomóc Lusi.
Ładuję...