Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zwierzęta dla wielu osób to wciąż przedmioty, ozdobne bibeloty, które - kiedy nie spełniają oczekiwań są wyrzucane, a na ich miejsce bierze się „nowszy model”. Nie wiemy, czy tak było w tym przypadku, ale możemy podejrzewać, ze ten kocurek miał kiedyś dom, swojego opiekuna i pełną miskę. Ale się "zepsuł'.
Kocurka, przeraźliwie miauczącego, w jedną z sierpniowych nocy, usłyszała wolontariusza Fundacji Viva z grupy Zwierzaki z Mińska. W pierwszej chwili nie była w stanie go zlokalizować, kociaka było wyraźnie słychać, ale nie widać. Nic dziwnego. Kocurek siedział w przydrożnym rowie, z którego nie mógł wyjść. Wolontariuszka musiała zejść do rowu i wziąć na ręce przerażonego kota. Pomimo słabo oświetlonej drogi od razu rzuciło się w oczy, że kocurek ma problem z poruszaniem się, a i ogonek wyglądał na "nieżywy". Kocurek w trybie pilnym trafił do 24 h kliniki dla zwierząt. Lekarz ocenił jego wiek na ok 8 m-cy. Mimo tego kocurek ważył 1,1 kg!
Na nóżce widoczne były ślady ran i zadrapań. Kocurek w nienaturalny sposób stawał na łapce, albo nie obciążał jej w ogóle. Okazało się, że również ogonek jest uszkodzony - w pewnym jego fragmencie kocurek nie miał czucia. Maluszek trafił do lecznicowego szpitalika. W kolejnych dniach przeszedł operację amputacji główki kości udowej. Po zdjęciu szwów rozpoczęła się antybiotykoterapia. Niestety, podczas pobytu w klinice, po obniżonej odporności po operacji, kocurek złapał jakąś chorobę wirusową, stracił apetyt, popadł w depresję. Mija właśnie 6 tydzień jego pobytu w klinice, na razie stan jego zdrowia nie pozwala na jego zabranie, a koszty rosną każdego dnia...
Bardzo prosimy o pomoc dla tego malca. Dajmy mu szansę na normalne życie!
Ładuję...