Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Max pięknie doszedł do siebie po operacji, biega i skacze jak nowy kot :) Jest nadal pod opieką Fundacji Głosem Zwierząt, mieszka w domu tymczasowym ze wspaniałymi opiekunkami :) Jest szczęśliwym i radosnym kotkiem. Przeprowadził się do nowego mieszkania, gdzie w końcu ma balkon (oczywiście osiatkowany), więc w ciepłe dni intensywnie z niego korzysta :) Max niestety choruje na przewlekłą niewydolność nerek, dostaje suplementy na nerki, od czasu do czasu także kroplówki. Czeka go jeszcze jeden zabieg, usunięcie części zebów, niestety stan zapalny nie odpuszcza. Ale mimo to i tak jest radosnym, aktywnym, kochanym kocurkiem. Nadal szuka swojego domu stałego.
Bardzo dziękujemy za wsparcie finansowe, dzięki temu Max mógł wrócić do formy <3
Cześć. Chciałem Wam tylko powiedzieć, że jestem już po operacji, zrobili co mogli z tą kością udową, chyba nie wszystko się dało, co doktor planował :( ale podobno ma być ok i mam lepiej chodzić, to dobrze, mam taką nadzieję :) Aaa i wiecie co? znaleźli to drugie jądro, faktycznie się gdzieś tam schowało bardziej w brzuszku, dziwne to, ale podobno czasem tak się zdarza. Więc jajek też mnie od razu pozbyli :/ Już im wybaczyłem to. Teraz najważniejsze, abym mógł szybko dojść do siebie po zabiegach i zacząć ćwiczenia.
Ale jak na razie to boli mnie po operacji i muszę też siedzieć w klatce, bo biegać i skakać to nie mogę jeszcze, musi się tam w środku zagoić. No nic, trzymajcie łapki za mnie, aby było dobrze.
I proszę pomóźcie mi zapłacić za fakturę z kliniki <3 bo to dużo pieniążków, pozwolili zapłacić mi za dwa tygodnie dopiero, ale taka kwota ogromna! Błagam pomóźcie mi szybciutko ją uzbierać, żebym nie miał kłopotów w klinice :) Buziaki. Max
Dzień dobry, jestem Max. Od jakiegoś czasu mieszkam w schronisku w Dopiewie i jestem pod opieką wolontariuszy fundacji. Piszę do Was osobiście, bo ciotki ciągle zajęte robotą przy innych zwierzakach i muszę wziąć swoją przyszłość we własne łapy!
Na pierwszy rzut oka widać, że nie jestem żadnym zgrzybiałym staruszkiem i całe życie jeszcze przede mną, ale doktory, które mnie badały, powiedziały, że konieczna jest operacja. Rzeczywiście muszę przyznać, że nieczęsto zobaczycie mnie hasającego, a to dlatego, że straszliwie boli mnie tylna łapka, a w zasadzie konkretnie tak bliżej biodra.
Niby nic na zewnątrz nie widać, ale jak ktoś się zna, a doktory się znają, to wiedzą, że bez tej operacji, to ani rusz! Mam stary nieleczony uraz, który skutecznie blokuje mi normalne funkcjonowanie. Doktory mówią, że to jakieś złuszczenie głowy i szyjki kości udowej i trzeba to usunąć, żebym mógł funkcjonować bez ciągłego bólu i wskakiwać sobie gdzie chcę, chociażby na okno, żeby na świat popatrzeć :)
Na operacji podobno się nie skończy, później będę musiał iść do jakiegoś rehabilitanta czy jakoś tak i on ma mi te nóżkę ćwiczyć i machać nią, a potem to opiekunka ma robić ze mną takie wygibasy w domu. Podobno szybciej dojdzie ta nóżka do sprawności. Ja tam nie wiem, chyba te ćwiczenia nie będa mi się podobać, jak mi będą nogę w prawo i lewo wyginać, ale co zrobic, jak później będę mógł biegać i skakać i bez bólu chodzić, o chyba poćwiczę z nimi, niech będzie.
A wiecie co te doktory jeszcze wymyśliły, pfff.., że ja niby jednego jądra nie mam, że niby gdzieś się schowało, uciekło. No jak mogło jądro się schować, co też ten doktor wymyślił.. I że przy operacji łapki, to będą szukać tego jądra (niby gdzie, ja się pytam?!) i jak znajdą to usuną, razem z tym, co na swoim miejscu jest... aaauuućć.. To też mi się nie podoba, ale nie mam jak zaprotestować, wsadzą mnie w to pudełko, zawiozą do doktorów, tam dadzą igłe w dupke, zasnę i tyle mogę sobie protestować pfff... Na śpiąco to nic nie mogę im zrobić. I wiecie co? To, że za operację łapki, żebym mógł normalnie chodzić, trzeba zapłacić, no to to rozumiem, doktory mi pomogą. Ale żeby jeszcze płacić za usunięcie moich jajek?! No to już przesada, nie?
Wyciągam więc do Was łapkę, tą zdrową, ta nie boli, po wsparcie finansowe, bo sam to ja nie mam takich pieniążków, a opiekunki to też nie mają, to bardzo dużo kosztuje. Wiem, że tylko z Waszą pomocą się uda! Z góry dzięki Wszystkim tym, którzy pomogą, bo każdy Wasz pieniążek, nawet ten najmniejszy, zbliża mnie do zdrowia i normalnego kociego życia! Bo co to za życie, jak nie można wskoczyć na szafę i podziwiać świat z wysokości...
Ładuję...