Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy wspomogli Marysię w jej powrocie do zdrowia i normalności!
Dzięki czułym opiekunom Marysia wróciła do pełni zdrowia, może dalej cieszyć się życiem bez bólu, jak na to zasługuje każdy młody kot.
A wiecie co jest najlepsze? Że Marysia ma już swój stały dom, do którego pojechała niedawno! Cieszymy się niezmiernie, że osoba pracująca w przychodni, do której kotka trafiła po wypadku, zakochała się w niej i będzie dla niej cudownym domem!
Jeszcze raz dziękujemy za wszystkie wpłaty, dzięki nim udało się nam spłacić połowę rachunku za leczenie Marysi! :)
Pewnie chcielibyście widzieć co słychać u Marysi?
Oto zdjęcia koteczki, sprzed wyjęcia stabilizatorów i kilka po. Bo tak kochani, takie mamy wieści o Marysi - stabilizatory zostały wyjęte.
Mała czuje się zdecydowanie lepiej, chociaż łapki jeszcze bolą. :(
Zrobił się odczyn po gwoździach niestety, dlatego ruchu i skakania jeszcze unikamy.
Pan Doktor, który ją operował mówi, że za 2-3 tygodnie powinno się wygoić już.
Poza tym jest strasznie słodka i grzeczna, daje brzuszek do miziania, a jak opiekunowie w domu tymczasowym biorą Marysię na kolana to grzecznie leży i ogląda z nimi tv.
Nie przeszkadzają jej inne kotki, ani się ich nie boi, ani nie chce się z nimi jakoś bardzo integrować (ale może to jeszcze przez te bolące łapki).
Poniżej zdjęcia po zdjęciu stabilizacji, widać świeżą kostninę i odczyn okostnowy - ta mgiełka przy kościach.
Pan Doktor mówił, że po gwoździach może tak być, wygoi się, ale na razie jeszcze trzeba uważać i prowadzić rehabilitację, ale rehabilitantki z kliniki powiedziały co i jak, więc opiekunowie masują koteczkę i zginają te łapki tak jak kazano.
Poza tym jest to nadal dla kiteczki bolesne, więc dostaje cały czas leki przeciwbólowe.
Ale jak mowią opiekunowie małej "jesteśmy na dobrej drodze, będzie naprawdę szczęśliwym kotkiem". :)
Bardzo nadal prosimy o wsparcie koteczki to jedna z wielu naszych podopiecznych potrzebująca wsparcia!
Za każdą wpłatę dziękujemy!
Kochani, dziękujemy pięknie za pomoc dla naszej Marysi i prosimy o więcej!
I trochę wieści co u niej się teraz dzieje.
U Marysi mamy progres. Porusza się bardzo dzielnie i żwawo jak na to, że jeszcze dwa tygodnie temu była totalnym połamańcem.
Apetyt ma bardzo duży, niestety tylko na "whiskasy", ale dopóki nie dojdzie do siebie dajemy jej to, żeby w ogóle cokolwiek zjadła, a na zdrowe jedzenie ją przestawimy jak sama będzie już zdrowa i grymasy jej nie zaszkodzą gdyby nie chciała jeść innego jedzenia.
Czasami ją bierzemy na kolana i siedzimy przy oknie, Marysia bardzo lubi siedzieć na parapecie i obserwować, więc do wysokości respektu nie nabrała.
W przyszłym tygodniu jedziemy zobaczyć "doktorów" i czy możemy uwolnić łapki od tych niedobrych drutów. Trzymajcie mocno kciuki za zdrowie Marysi!
Poznajcie Marysię. Trafiła do nas jako Coco, ale troskliwi Opiekunowie z domu tymczasowego postanowili na nowy rozdział życia kotki dać jej na imię Marysia. Kotka trafiła do nas dzięki wrażliwości lekarza w klinice, do której została przywieziona.
Marysia miała właściciela. Niestety wypadła z 4 piętra (nie wiemy, czy przez okno, czy przez balkon) i doznała złamań i obrażeń powypadkowych. Gdy właściciel usłyszał o kosztach leczenia uznał, że uśpi kotkę, bo nie zapłaci za jej leczenie...
Na szczęście weterynarze mają swoją etykę zawodową (w większości) i nie wykonują eutanazji "na życzenie", gdy nie ma ku temu wskazań medycznych. Doktor trafił do nas z prośbą, czy przyjmiemy kotkę, jeśli właściciel postanowi się jej zrzec.
I tak Marysia, jeszcze jako Coco trafiła pod nasze skrzydła. Dziękujemy bardzo doktorowi, za to, że postanowił ofiarować kotce dom tymczasowy i przede wszystkim, że zawalczył o dalsze życie kotki.
To młodziutka, roczna kotka, która po operacji i okresie rekonwalescencji będzie mogła żyć normalnie, tak jak przed wypadkiem. Teraz czeka ją ok. 3-4 tygodni odpoczynku po operacji, a potem będziemy jej szukać domu. Ale można się już DZIŚ w niej zakochiwać.
Kotka miała 28 czerwca operację łapek - ma złamane nadgarstki 2 przednich łapek, pęknięte podniebienie (na szczęście nie mocno) i jest poobijana, ale powoli dochodzi do siebie. Obrzęk żuchwy zmniejsza się, nie je sama jeszcze, prawdopodobnie z bólu, ale dokarmiana je już chętnie. Dostaje leki przeciwbólowe, daje się głaskać.
Prosimy o wsparcie finansowe na pokrycie kosztów operacji i dalszego leczenia Marysi. Każda złotówka się liczy! Pomóżmy tej uroczej kotce wrócić do pełni sił i znaleźć szczęśliwy, bezpieczny dom. Dziękujemy Wam za każdą pomoc i udostępnienie!
Ładuję...