Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po ponad dwóch miesiącach leczenia i pobytu w szpitaliku Dejzi doszła do siebie. Wróciła do pełnej sprawności. Staje na tylnych łapkach. Ba! Biega, bawi się, skacze :-) . Zwinnie wskakuje na kolana i na ramię i tuli się w nieskończoność. Niedługo czeka ją przeprowadzka z lecznicy do nowego domu. :-) Dziękujemy za pomoc!
Sobotnie popołudnie, pierwsze od wielu dni wolne od pracy wolontariackiej. Wolontariuszka Fundacji Viva! z grupy lokalnej Pomorski Koci Dom Tymczasowy, wybierała się na rodzinny obiad. Było sielsko - anielsko, ładna pogoda i zasłużony odpoczynek. Jednak wolontariusze nidgdy nie mają wolnego... W pewnej chwili zadzwonił telefon. Zadzwoniła koleżanka, ale tym razem nie dzwoniła na ploteczki...tylko z informacją, że pod jej blokiem leży kot, który nie może się ruszyć, a dotykany głośno wyje.
W tej jednaj chwili nastąpiła natychmaistowa zmiana planów i wolontariuszka zamiast na spotkanie z rodziną, pojechała na spotkanie z kolejnym skrzywdzonym zwierzakiem. Dejzi leżała w piaskownicy w ostatnim ogródku na dziedzińcu. Spokojna, cudowna kicia, która chwycona pod przednimi łapkami bez problemu pozwoliła się wsadzić do transportera. Nie było mowy o stanięciu na tylnych nogach, więc w takim stanie kotka nie mogła dostać się do ostatniego od ulicy ogródka z zewnątrz, musiała spaść z góry: z nieosiatkowanego balkonu lub okna. Są dwie opcje: albo nikt jej nie szukał, albo ktoś nie chciał już połamanego zwierzęcia.
Natychmiast trafiła do lecznicy. Badanie, prześwietlenie, diagnoza. Kotka ma pękniętą w dwóch miejscach miednicę. Złamania potężne, jedna z kości przemieściła się w kierunku prostnicy i prawdopodobnie ją podrażnia. Pełen pęcherz i jelita, jedno i drugie niewyobrażalnych rozmiarów na zdjęciu rtg. Dowód na to, że kotka leżała w tym miejscu bez ruchu minimum dwa dni, może więcej. Dotknięta w okolicach podbrzusza faktycznie potwornie wyła.
Dejzi została w lecznicowym szpitaliku. Otrzymuje silne leki przeciwbólowe, wymaga mechanicznego opróżniania pęcherza, wlewek. Wolontariusze konsultowali przypadek kotki z kilkoma weterynarzami. Ostateczna decyzja: kotka ma szanse na to by jeszcze stanąć na łapkach. Bedzie trudno, ale zwierzak się nie poddaje, dlatego ludzie postanowili, że też się nie poddadzą! Lekarz na radzie odroczył termin operacji. Miednice u kotów często zrastają się same. Za kilka dni zostanie powtówrzone badanie rtg i będzie można ocenić, jak przemieszczają się i zrastają kości, wówczas zapadnie ostateczna decyzja, czy wkręcić w kości śruby, czy nie.
Dejzi jest fantastyczną kotką. Pomimo niesprawnego tyłu próbuje przypełznąć do człowieka, by być głaskaną. Nastawia długowłosą główkę i mruczy jak wielki traktor. Z początku była przestraszona, ale teraz patrzy na człowieka swoimi ogromnymi oczyskami z zaciekawieniem, nachyla głowę i zachęca do pieszczot. Lubi jak się do niej mówi, pręży się wtedy na tyle, na ile pozwala jej niesprawne ciałko.
Potrzebna pomoc w sfinansowaniu leczenia Dejzi. 3 zdjęcia rtg, niedługo następne, zastrzyki, wlewki/laktuloza, wysokojakościowa mięsna karma (ze względu na niemożność samodzielnego wypróżnienia) i minimum trzy miesiące w szpitaliku. Do tego widmo kosztownej operacji. Prosimy o wsparcie.
Ładuję...