Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, bardzo prosimy, pomóżcie ratować Mimi! Kicia jest pod opieką wolontariuszek Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego (Grupa lokalna Fundacji Viva).
Kiedy zmarła opiekunka Mimi, rodzina właścicielki, zamiast otoczyć kotkę opieką, chciała wyrzucić ją na ulicę. Jest to niezgodne z prawem, gdyż rodzina dziedzicząca majątek po zmarłym ma obowiązek zająć się również zwierzęciem, który przecież wlicza się do masy spadkowej... Życie jest życiem, a niegodziwość pozostaje niegodziwością. Tu chodziło o życie i zdrowie koteczki. Wolontariuszki nie ryzykowały.
Dziewczyny zabrały ją do domu – uratowały Mimi przed śmiercią na gdyńskiej ulicy. Domowa kotka nie miała żadnej szansy, aby poradzić sobie na ulicy. Mimi jest wdzięczną burą dziewczynką. Uwielbia spać w łóżku, mocno się przytula. Lubi wylegiwanie się na słońcu, przy drapaniu mruczy jak traktorek. Patrzy w oczy, prosi o czułości – swoją tymczasową opiekunkę po prostu uwielbia.
Mimi przeżyła stratę pierwszej opiekunki. Teraz, kiedy wreszcie się odnalazła – zaufała, pokochała i poczuła się bezpiecznie, spotkała ją kolejna tragedia. Kilka dni temu kotkę wypuszczono na spacer do ogródka, jednak skutki tej wycieczki są tragiczne. Mimi postrzelono bronią palną... Okazało się, że przestrzelono jej mostek. Ołowiany nabój utkwił w jej malutkim ciałku. Obolała, ledwo się poruszająca kotka, została znaleziona przez opiekunów. Konieczna była natychmiastowa operacja ratująca życie.
Nabój został znaleziony w pobliżu płuc, co rodzi zagrożenie odmą płucną. Bardzo potrzebne są fundusze, aby ratować kruszynę. Niezbędne są środki na opłacenie kilku rtg, operacji, codziennych wizyt u weterynarza – zastrzyków i leków przeciwbólowych, by choć trochę ulżyć Mimi w cierpieniach. Jeśli z płucami będzie gorzej, konieczna będzie komora tlenowa.
To zawrotne koszty. Wolontariuszki chcą ratować tę mruczącą przylepę, spoglądającą ufnie w oczy i proszącą o pomoc. Bez Was nie są w stanie. Kicia jest słaba, ale walczy. Pierwsze doby były dramatyczne, ale przeżyła. Potrzebne jest dalsze leczenie, wyjazdy do lecznicy 2 razy dziennie. Wolontariuszki zrobią wszystko, aby żyła. Musi się udać, kotka jest bardzo dzielna. Bardzo prosimy o wsparcie, ratujmy burą, kochaną Mimi!
Ładuję...