Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani jeszcze raz Wam bardzo dziękujemy za pomoc dla Nadii! <3 <3 <3
Tak jak pisaliśmy w ostatniej aktualizacji - Nadia i to że znalazła dom jest naszym świątecznym cudem i cieszymy się ogromnie, że historia Nadziei kończy się w taki sposób w ramionach ukochanej Pańci! <3
Pamiętajcie, że dzięki Wam to było możliwe. :) Taki Wasz własny wkład w cudowne zakończenie. :)
Bardzo dziękujemy Wam wszystkim za pomoc dla Nadziei! <3 I mamy dla Was niesamowitą wiadomość.
Taką, która śmiało kwalifikuje się do kategorii świątecznych cudów. Nadia, nasza mała Nadzieja ma dom. <3
Swój własny dom. Jechała wczoraj (26 grudnia) bardzo daleko bo z Poznania aż do Chorzowa. Jeszcze nie możemy w to uwierzyć, ale to chyba to się naprawdę stało.
Bardzo dziękujemy jej opiekunom, którzy cieszą się Nadią jakby spadła im z nieba cudowna i zjawiskowa gwiazdeczka. Nadia od początku wtula się w Panią i mruczy jak kombajn. Chyba wie, że to jest jej miejsce. Jej dom. Jej rodzina. <3
Dzięki Wam historia Nadziei ma szczęśliwe zakończenie. <3 Mogliśmy jej pomóc i odmienić jej życie. Znalazła kochający dom. Jednak cuda się zdarzają....
Zostawimy jej zbiórkę jeszcze chwilkę. I dziękujemy! <3
Bardzo Wam dziękujemy za pomoc dla Nadii. <3 A teraz wieści od niej. Niestety nie są dobre. Są bardzo złe.
Nadia ... nasza mała Nadzieja. Otrzymała takie imię, żeby jakoś choć trochę zaczarować jej los.
Wymusić żeby było dobrze z kotką, żeby była nadzieja i dodatkowa szansa na to ze odzyska czucie i będzie sprawna choć częściowo jeśli nie uda się to całkowicie.
My mieliśmy ją aż do dnia wizyty u neurologa.
Nadzieja ma porażenie rdzenia kręgowego. To ostateczna diagnoza. Nadia NIE BĘDZIE CHODZIĆ na tylnych łapkach, NIE BĘDZIE sama oddawać moczu i kału, bo trzeba będzie jej w tym pomagać i wyciskać mocz i kał za nią.
Walczyliśmy o nią bo była szansa, że będzie mieć komfort życia takie informacje były po rezonansie i poprzednich badaniach. Dzisiaj wiemy, że tak szczęśliwego zakończenia jej historii nie będzie.
Co możemy jej zaoferować?
W tej chwili klatkę w klinice weterynaryjnej, ale nie może tak siedzieć w nieskończoność. Nie mamy pomysłu, płakać nam się chce gdy tylko na nią spojrzymy.
Nadia ma dopiero około 6-7 miesięcy.
Jest miła, radosna, ciekawa wszystkiego. To jeszcze kociak.
Graniczy to z cudem, ale musimy spróbować i znaleźć dla niej DOM, chociaż TYMCZASOWY, ale DOM.
Bardzo Was prosimy o pomoc nawet na jej zbiórce! Choć to nie miejsce na szukanie domu dla kotki, ale może jakiś cud się zdarzy.....
Może ktoś ma doświadczenie z takimi kotami jak Nadia i ją tu wypatrzy?
Może jest tak taka osoba... ? Bardzo prosimy!
Nadia nie może być pozostawiona na długi czas sama.
Dziś trochę wieści od Nadii i prośba o pomoc w zbiórce koteczki.
Nadia nadal przebywa w klinice. Częściowo wróciło już czucie w jednej tylnej łapce, co wszystkich bardzo cieszy. Poza tym przy zapełnionym pęcherzu samowolnie oddaje mocz lub trzeba ją "wyciskać" z kupkami jest tak samo póki co.
Nadia dostaje cały czas leki na poprawę unerwienia.
W wynikach rezonansu nie ma widocznego uszkodzenia rdzenia ani kręgosłupa, była tylko bardzo mocno poobijana. Nadię czeka teraz wizyta u neurologa.
No i mamy nadzieje, ze będzie coraz lepiej.
Ale jeszcze długa droga przed nią.
Wszyscy bardzo się bali ze w rezonansie wyjdzie uszkodzenie kręgosłupa, a wtedy jakiekolwiek szanse na to ze koteczka odzyska kiedykolwiek część sprawności byłyby pogrzebane. Nadal nie mamy miejsca dla koteczki gdy już będzie mogła opuścić klinikę co nas mocno martwi, bo Nadia będzie wymagała specjalnej opieki.
Bardzo prosimy wysyłajcie Nadii dużo energii. <3
I jeszcze raz bardzo prosimy o wsparcie jej zbiórki.
Załączyliśmy fakturę, którą otrzymaliśmy w październiku za leczenie Nadusi na kwotę 4267,00 zł, a to jeszcze nie koniec. :(
Za każdą wpłatę i dobrą myśl dla kitki bardzo dziękujemy!
Co roku piszemy, że tak źle to jeszcze nie było. I każdy kolejny przynosi nam bardzo niemiłą niespodziankę, ze jednak może być gorzej. Ilość zgłoszeń kotów, które do nas napływają, jest powalająca. Szokująca i przerażająca równocześnie. Nie wiemy jak to inaczej napisać, ale tak właśnie jest.
I większości zwierząt nie jesteśmy w stanie pomoc, bo nas też dotyczą ograniczenia, czyli brak miejsc, środków i rąk do pracy, ale są takie sytuacje, gdy bez względu na możliwości, po prostu musimy zareagować. Ten weekend był szalony. Ech, nawet nam się nie chce o tym pisać, tyle tego było.
I w tym wszystkim ONA. I znowu na szali życie albo śmierć kota.
ONA dostała na imię Nadia od Nadziei, bo mamy nadzieję, że tej młodej koteczce mimo wszystko się uda. Trafiła do nas w sobotę. Znaleziona przy drodze. Nie mogła się poruszać, bo jej tylne łapki są bezwładne. Prawdopodobnie kolejna ofiara wypadku komunikacyjnego. Koty w starciu z autami są po prostu bez szans. Czasem mają odrobinę szczęścia, Nadia niestety nie miała.
W trybie pilnym konieczny był zabieg w sobotę. Zabieg ratujący jej życie. Jelita Nadii były w klatce piersiowej, żołądek i wątroba przy sercu. Wszystko wewnątrz przesunięte.
Więcej możecie przeczytać w opisie zabiegu załączonym do zbiórki.
Na zdjęciach nie widać złamania kręgosłupa, ale jest potrzebny rezonans, żeby sprawdzić dokładnie obrażenia, bo takie są podejrzenia lekarzy. I właśnie dziś koteczka będzie miała to badanie robione. Szansę, że będzie mieć czucie, lekarze na tę chwilę ocenili 50:50. Nie wiemy co zdecydują lekarze gdy poznają już odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące jej stanu, jaki będzie wynik walki o życie Nadii.
Decydując się na pomoc kotu, w takiej sytuacji zawsze liczymy się z tym, że może być różnie. Łatwo nam się pisze i mówi o tym, że czasem nie ma sensu zwierząt męczyć i że jedyne, co można robić, to pozwolić im pobiec za tęczowy most i uwolnić od cierpienia.
Ale jak przyjdzie co do czego i spojrzą na nas takie kocie oczy, w łeb bierze wszelkie "rozumowe podejście" i wchodzą emocje i zaczyna się walka, dopóki nie usłyszymy, że to już... Nic więcej nie można zrobić.
Mamy nadzieje ze imię kotki będzie dla niej szczęśliwą zapowiedzią dobrej przyszłości. Jak będzie w rzeczywistości, czas pokaże. Bardzo Was prosimy o pomoc w zbiórce Nadii i w walce o jej życie, dopóki są szanse. Koszt w tej chwili przekroczył już 3500 zł. 2000 zł zabieg w klinice (jedyna dostępna opcja podczas weekendu) kolejne 1400 zł to dzisiejszy rezonans. Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą pomoc i ogromne kciuki! Bo życie i przyszłość Nadii wiszą dosłownie na włosku.
Ładuję...