Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przepięknie Wam dziękujemy :) Bez Was pomocy nie udało by się...
Artusia nadal szuka domku...
Mam na imię Atrusia, mam trzy miesiące i jeśli nie będę miała bardzo dużo szczęścia, nigdy nie będę świętować swoich czwartych urodzin, bo takie kotki jak ja, tak długo nie żyją. Ciocie mi tego nie powiedziały, ale ja podsłuchałam, że kotki chore na kocią białaczkę żyją króciutko.
Urodziłam się na wsi, tam gdzie kotki rzadko kiedy mają co jeść, przeważnie nie mają suchego i ciepłego miejsca do spania. Miły pan, który mnie znalazł bardzo nie chciał mnie tam zostawić, zabrał mnie ze sobą do dużego miasta. Pan, który mnie tu przywiózł nie mógł się mną zająć i tak trafiłam do cioć.
Wiecie, dlaczego nazywam się Artusia? Pan myślał, że jestem kocurkiem i nazwał mnie Arturek. Ciocie jak mnie zobaczyły to informację o mojej płci sprostowały, ale imienia nie chciały mi za bardzo zmieniać. Ja się zupełnie na chorobach nie znam, ale ta moja choroba to robi tak, że jak się zaziębię to się nie umiem sama wyleczyć i muszę iść do lekarza dla kotków, muszę też dostawać jakieś specjalne leki, bo podobno jak będę miała bardzo dużo szczęścia to się tej białaczki pozbędę.
Tylko te wszystkie leki dla takich kotów jak ja są bardzo drogie, a ja wiem, że ciocie mają mało pieniędzy. Myślicie, że moglibyście mi pomóc? Wiem, że jest dużo potrzebujących kotków, takich kotków, które mają przed sobą więcej niż trzy lata.
Zawsze kiedy trafia pod naszą opiekę kotek z białaczką pęka nam serce, jednak kiedy jest to kocie dziecko przykro nam jeszcze bardziej. Wiemy jakie są rokowania. Kilkanaście procent kociąt może zwalczyć wirusa i dożyć późnej starości, reszta nie będzie żyła więcej niż 3-4 lata. Musimy jednak spróbować zawalczyć o Artusię.
Malutka jest jak każde kocię w jej wieku, uwielbia jeść, chętne się bawi, nawołuje nas miauczeniem i mruczeniem, a brana na ręce nadstawia bródkę do drapania. Musimy potwierdzić laboratoryjnie wynik testu paskowego, zbadać Artusi krew, żeby sprawdzić w jakim stanie jest jej organizm w tej chwili i koniecznie zaszczepić.
Do tego czasu, czyli minimum dwa tygodnie, maleńka będzie mieszkała w lecznicy. Jeśli badanie PCR potwierdzi kocią białaczkę to, żeby dać jej jak największe szanse chcemy podać jej leki podnoszące odporność, takie jak zylexis czy interferon. Te leki są bardzo drogie, ale dla malutkiej Artusi mogą oznaczać dodatkową dekadę życia. Pięknie prosimy Was o pomoc dla tego słodkiego maluszka.
Ładuję...