Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Podobno to wcale nie jest takie nietypowe. Ciocie mówią, że z niewiadomych przyczyn ludzie tak robią. Ja Wam powiem, że jest inaczej, jak się takie historie słyszy a inaczej, jak się je przeżywa. Miałam dom, ludzi, którzy wydawało mi się, że mnie kochają. Ja ich kochałam bardzo. Zresztą ja kocham wszystkich ludzi.
I nawet tamtym nie mam nic za złe, widocznie im się już nie podobałam i tyle. Kiedy przestałam się im podobać, podrzucili mnie na działki do stadka dzikich kotków. Niby ja kot i one koty, to powinno być fajnie. Jednak nie było. Dzikie kotki brzydzą się ludźmi, nie znoszą nawet ich zapachu a ja im tymi ludźmi normalnie cuchnęłam na odległość. Nie chciały się ze mną przyjaźnić, biły mnie i przepędzały od jedzenia, nie pozwalały mi się do siebie zbliżyć. Teraz wiem, że się mnie bały, nie wiedziały czemu tak groźnie pachnę. Ja nie rozumiałam, co się dzieje, nie było moich ukochanych ludzi, kotki, z którymi chciałam się zaprzyjaźnić, albo tylko przytulić, żeby nie spać tak zupełnie sama mnie wyganiały.
Nie miałam wyjścia, zdobyłam się na odwagę i pobiegłam z płaczem do pani, która tym dzikim kotkom dawała jeść. Od razu zrozumiała, że nie jestem stąd, że nic a nic nie jestem dzikuskiem. Zabrała mnie do lekarza dla kotków i tak trafiłam pod opiekę cioć. Powiem Wam, że dla mnie to był naprawdę ratunek, bo jak mnie lekarz obejrzała, posłuchała, a potem zrobiła zdjęcie mnie w środku to powiedziała, że mam zapalenie płuc i że to poważna sprawa. Wiem, że spędzę dużo czasu w szpitalu, ale ciocie obiecały, że kiedy już wyzdrowieję to poszukamy mi domku, takiego prawdziwego. Może ktoś zechce pokochać zwykłą burą koteczkę…
Na pierwszy rzut oka Azra wydawała się zdrową kotką, no trochę dziwnie oddychała, ale pani, która ją znalazła myślała, że może ze stresu. Na zdjęciach prezentowała się zupełnie normalnie. Dopiero w lecznicy okazało się, że malutka ma zajęte oba płuca i sprawa naprawdę nie wygląda dobrze. Rokowania na szczęście były niezłe, bo koteczka jakoś sobie z samym oddychaniem radziła, miała apetyt i była ogólnie wesoła i aktywna. Leczenie samego zapalenia płuc w szpitalu trwa nie krócej niż 2 tygodnie, potem Azrę czekają jeszcze badania, sterylizacja i szczepienia, a na początek trzeba ją zabezpieczyć od pchełek i robaków. Nie zrozumiemy nigdy czemu ludzie robią takie rzeczy, to naprawdę trzeba mieć wyjątkowo mały rozumek.
Domowe pieszczoszki, takie jak Azra nie poradzą sobie na zewnątrz, są odrzucane przez dzikie koty, często przez nie bite, przeganiane. Azra czyjąś bezmyślność, żeby nie powiedzieć sadyzm przypłaciła zapaleniem płuc i panicznym lękiem przed innymi kotkami. W sumie dobrze, że nie przypłaciła życiem…
Ładuję...