Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani przyjaciele, przychodzimy dziś do Was z dobrą nowiną o Cysi. Kotka przeszła zabieg amputacji kończyny, wszystko odbyło się bez problemów. Nie ma powikłań, a weterynarze mają dobre rokowania. Do tego Cysia została również wysterylizowana.
Na razie pozostaje pod opieką weterynarzy, do czasu zagojenia nóżki. Będziemy bacznie obserwować i trzymać kciuki, za to, żeby jej stan się poprawił, a ona sama niebawem mogła cieszyć się może i niepełnym kocim życiem, ale na pewno lepszym niż dotychczas. Dziękujemy Wam z całego serca za wsparcie dla kotki. Odmieniliście jej świat i życie, za co z pewnością będzie każdemu wdzięczna do końca swojego kociego życia.
Na naszej stronie będziemy Was informowali o jej dalszych losach. Zachęcamy do odwiedzin.
Płakałam ja, dziewczynki i ona, Cysia.
Pojechaliśmy do zaprzyjaźnionych schronisk, przytulisk i miejsc, gdzie jest potrzebna pomoc dla zwierząt. Ale nawet w najgorszych snach nie spodziewaliśmy się, że zostaniemy poproszeni o pomoc przez dwie dziewczynki dla ich Kotka. Kiedy pojawiamy się w takich miejscach, to szybko rozprzestrzenia się informacja, że przyjechali ci, co pomagają zwierzętom. Dlatego przyszły do nas dwie siostry niosące skrzynkę po jabłkach, a w niej była mała Cysia.
Cysia jest ich ukochanym kotem. Takim na dobre i na złe. Jest między nimi niesamowita więź. Cała trójka zapatrzona w siebie jak w obrazek. Dziewczynki znalazły Cysię pod balkonem po tygodniowej nieobecności w domu. Nie wiadomo, co się z nią działo przez ten tydzień i na pewno tego się nie dowiemy. Są to nasze jedynie domysły, że wpadła we wnyki i z nóżki został jej tylko mały kikut. Co ten biedny kociak musiał przeżyć, nawet nie chcę sobie wyobrażać.
Decyzja była tylko jedna: POMAGAMY. Nie wiedzieliśmy, gdzie, jak, za ile, ale jednego byliśmy pewni, że nie możemy jej tak zostawić. Byliśmy w domu u dwóch lekarzy weterynarii... nie dostaliśmy pomocy, a wręcz zostało nam zasugerowane jedno… Dopiero w trzeciej klinice została jej zapewniona pomoc medyczna i dano jej szansę na życie. Po przebadaniu okazało się, że ma bardzo dużą anemię, musiała stracić dużo krwi. Do tego doszły problemy z serduszkiem.
Na tę chwilę czekamy na ustabilizowanie stanu zdrowia, bo przy obecnym lekarz nie podejmie się amputacji. Jest to za duże ryzyko. Teraz na pewno już nie cierpi, ma podawane leki przeciwbólowe, przeciwzapalne antybiotyki i różnego rodzaju wzmacniacze.
Bardzo prosimy o pomoc dla tego biednego kota. Bez Waszego wsparcia, nie jesteśmy w stanie jej pomóc. Musimy zapłacić za pobyt w klinice i za przygotowanie jej do operacji oraz za zabieg chirurgiczny.
Jeśli masz pytania napisz na fundacja@fundacjakubusiapuchatka.pl lub zadzwoń +48 882 032 002.
Zbiórka obejmuje koszty leczenia i rehabilitacje, lekarstwa, opłacenie weterynarza oraz suplementy i dobrej jakości karmę.
Ładuję...