Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety czasem się nie udaje.
Boli to chyba najbardziej jak chodzi o małe kociaki albo koty takie jak Kalatea, które cierpiały i odeszły - bo niestety Kalatea umarła - z głupoty i braku wyobraźni pseudoopiekunów. Kalateę zabił zator albo wstrząs, to nie ma już znaczenia. Była po drugiej operacji i marzyliśmy za jakiś czas o domu tymczasowym, a później stałym dla niej, gdzie miałaby jak pączek w maśle, dbano by o jej zdrowie, bezpieczeństwo i zdrową karmę. Niestety to były tylko mrzonki :(
Bardzo dziękujemy, że pomogłeś/pomogłaś Kalatei.
Pamiętajcie, nasz wymóg związany z osiatkowaniem balkonu to nie fanaberia, to konieczność!!! Kalatea też kilka lat wychodziła na balkon albo okno i nie spadała aż do tego strasznego dnia... a można temu tak łatwo zapobiec :(
Późny wieczór - szykujemy się do snu, ustawiamy posty, dbamy o nasze własne koty i te, tymczasowe. Nasz wolontariusz dostaje nagle telefon z lecznicy. Lekarz z przejęciem opowiada, że trafił do nich kot po upadku z 9 piętra...
Tak, w XXI wieku to nadal wiedza tajemna, że otwarte okno lub balkon + kot = często śmierć, lub okaleczenie dla zwierzaka. Ogromny ból, któremu da się zapobiec, wystarczy zamontować siatkę. To, że ktoś pozwolił kotce na swobodne chodzenie po balkonie albo parapecie okna na dziewiątym piętrze (!) nie mieści nam się w głowie. Nie, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie, ale to w dodatku kotka rasowa albo w typie rasy... Ktoś za nią kiedyś zapłacił, a później latami narażał jej życie.
Weterynarz informuje, że kotka żyje, owszem, ale ma złamane 4 łapki, żuchwę, a także odmę płucną. Toczy z pyszczka krwawą pianę. Właściciele nie podejmują się ratowania kota i kosztownych operacji ortopedycznych, więc się go zrzekną. Porzucą. Tak naprawdę do wyboru jest tylko eutanazja kota albo przejęcie go przez jakąś organizację. Mimo trudnej sytuacji finansowej nie byliśmy w stanie odmówić i skazać tego kotka na śmierć.
Lecznica pójdzie nam na rękę, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Nie będziemy płacić za samą hospitalizację, ale tak kosztownych operacji nie są w stanie zrobić za darmo. Kotka ma szansę żyć, jej los jest stabilny, trzeba "tylko" znaleźć 10 tysięcy na 2 operacje ortopedyczne i zabieg stabilizacji żuchwy. Do tego wprowadzenie sondy żołądkowej, testy fiv/felv, badania krwi, badania kału, odrobaczenie...
Decyzja wydawała się oczywista, ale teraz zostaje pozbierać bardzo dużą kwotę. Kotka jest po pierwszej operacji, stabilizacji na gwoździe tylnych łapek. Zabieg się udał, ale na efekty trzeba będzie poczekać. Lekarz ustabilizował także żuchwę oraz założyli sondę doprzełykową, aby można było karmić kotkę.
Na ten moment kotka wygenerowała 5 tys. długu, a to dopiero połowa wydatków. Niebawem kolejna operacja - tym razem przednich łapek - kotka ma pogruchotane nadgarstki. Zastanawiasz się, czy warto?
Tak, oczywiście, że tak! Kotka nie jest niczemu winna, wypadała z okna albo balkonu z powodu głupoty i braku wyobraźni ze strony opiekunów. Nie da się za coś takiego pociągnąć ludzi do odpowiedzialności, niestety mieliby prawo zdecydować tutaj o eutanazji kotki.
To cud, że przeżyła taki upadek. Postawimy ją na łapki, jeszcze będzie szczęśliwym i zdrowym kotem. Damy radę! Tylko proszę, dorzuć jakąś małą cegiełkę od siebie. Kotka dostała u nas nowe imię - Kalatea.
Ładuję...