Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pięknie Wam dziękujemy za opłacenie leczenia malutkiej :)
Kalinka ma się dobrze, futerko powoli odrasta, jedyne czego koteczka teraz potrzebuje to cudowny, dbający i kochający dom...
Wiecie jakie to uczucie w jednej chwili stracić cały swój świat? Ludzi których się całe życie znało, miejsce, które od zawsze uważało się za dom i nawet imię…
Moje życie od zawsze nie było fajne, bo co może być fajnego w rodzeniu 3 – 4 razy w roku kociąt, których nawet nie można wychować do końca, bo są zabierane póki są jeszcze takie malutkie i okrąglusie, bo za takie słodkie maleństwa ludzie więcej zapłacą.
Naprawdę wierzyłam, że właśnie tak wygląda życie każdego kotka na świecie, wiecie że mi dopiero teraz ciocie powiedziały, że wcale tak nie jest… Mam taką ogromną nadzieję, że moim wszystkim kociętom żyje się lepiej niż mi się żyło.
W końcu przestałam być przydatna, nie rodziłam już kociąt i postanowiono się mnie pozbyć, ot tak zaniesiono mnie do śmietnika. Byłam tak jakiś czas, jadłam jakieś resztki, które wypadły z koszy, często bolał mnie brzuszek, bardzo się pobrudziło i skołtuniło moje futerko. Myślę, że gdyby mnie pewna miła Pani nie znalazła to możliwe, że już niedługo by mnie nie było…
Pani zabrała mnie do lekarza dla kotków, zapłaciła za moje badania krwi i testy na choroby zakaźne i potem przekazała mnie ciociom. Muszę jeszcze mieć taką operację żeby nie mieć więcej kociąt i muszę mieć niektóre ząbki wyrwane, jeden to mam nawet tak ułamany, że go prawie nie widać.
Bardzo Was proszę, pomóżcie ciociom uzbierać pieniążki na moje zabiegi i pobyt w lecznicy, wiem, że to nie Wy, a ci ludzie którzy tyle lat dzięki mnie zarabiali powinni za moją opiekę zapłacić, ale wiem, że na pewno nie zechcą, że nigdy się do mnie nie przyznają…
Kalinka, bo tak ją nazwaliśmy na cześć Pani która ją nam przekazała, jest w kondycji ogólnej dobrej, bardzo wychudzona ale apetyt, badania krwi ma dobre, ma lekki katarek, ale to nic groźnego. Musi jednak odbyt kwarantannę, musimy ją wysterylizować i zrobić porządek z jej ząbkami, jeden kiełek ma złamany tuż przy dziąśle, nie wiemy od jak dawna, ale z pewnością Kalinkę ten korzeń boli :(
Prosimy Was pięknie, pomóżcie nam uzbierać dla niej pieniążki, malutka zasługuje na to żeby przeżyć jeszcze wiele lat w szczęściu, bez bólu…
Ładuję...