Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Strasznie ciężka sprawa z tym domkiem dla kotka… Ja siedząc w lecznicy, w klatce to się tyle historii nasłuchałam, że w sumie ja to jednak miałam szczęścia, mnie po prostu oddano do cioć. Nikt mnie nie wyrzucił na ulicę, nie była nigdy za bardzo głodna. No, a to, że nie kochano mnie jakoś przesadnie bardzo, to się zdarza...
Ja moim ludzi kochałam całym serduszkiem i naprawdę bardzo za nimi płakałam i za nimi tęskniłam. Znałam ich od małego, byli moją rodziną, całym moim światem. Najbardziej zarzucali mi, że brudzę poza kuwetą kilka razy w roku. Dopiero mi tutaj ciocie wytłumaczyły, że to niestety normalne jeśli się kotki nie podda zabiegowi, bez zabiegu kotka chodzi, miauczy przez całą noc i może zrobić siusiu, nie tam gdzie należy.
Ciocie obiecały, że ja taki zabieg będę zaraz miała i nikt nie będzie już miał ze mną problemu. Wiecie, ja naprawdę jestem miłą kotką, jestem spokojna i dość leniwa, lubię ludzi. Siedziałam w klatce i marzyłam o tym, żeby tym razem znaleźć dom, który mnie pokocha już na zawsze, taki który mnie nikomu nie odda…
Milka jak widzicie, jest śliczna. Niestety nawet uroda nie uchroniła jej przed bezdomnością. Kotka trafiła do nas, bo bała się dziecka i po zdarzało jej się podczas rui zsikać poza kuwetą. Ma trochę ponad dwa latka więc powinna być wysterylizowana dawno temu, no ale ludzie nie chcieli się na zabieg zdecydować. Nie wiemy w sumie dlaczego.
Koteczka poszuka fajnego domku, ale najpierw musimy ją zaszczepić, bo szczepiona też nie była, odrobaczyć, zabezpieczyć na pchełki, przebadać na choroby zakaźne, robić jej ogóle badania, opłacić jej pobyt w lecznicy no i w sumie przede wszystkim wysterylizować. Pięknie prosimy Was o pomoc dla Milki, bez Was nie damy rady wszystkiego opłacić…
Ładuję...