Pysia, koteczka z poważnymi problemami neurologicznymi błaga o szansę na życie

Zbiórka zakończona
Wsparły 72 osoby
2 365 zł (100,63%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 24 Października 2021

Zakończenie: 1 Grudnia 2021

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Ciocie zastanawiały się, dlaczego mnie po pięciu latach oddano z adopcji. Ludzie, których bardzo kochałam, którzy byli moim całym światem nie tylko mnie oddali, ale i okropnie okłamali ciocie… Zapomnieli powiedzieć, że jestem poważnie chora i mimo pytań zapomnieli dodać, że nie chciało im się mnie leczyć. Ja jestem tylko kotkiem, nie umiem mówić i nie miałam jak ciociom o swoich problemach powiedzieć. Pojechałam do domku tymczasowego, do wspaniałej cioci i wspaniałego wujka. I tak się wszystko okazało… Ja zapominam gdzie jest moja kuwetka i że w ogóle jest…

Ciocia to od razu coś podejrzewała, bo wydawało jej się, że ja nie widzę, albo widzę bardzo źle, ale nikt nie sądził, że ja tak poważnie choruję. Ja Was zapewniam, że to nie jest tak, że ja siusiu robię poza kuwetką, bo to planuję, ja po prostu zapominam, że do kuwetki się chodzi. Idę, przypomina mi się, że chce mi się siusiu i robię tam, gdzie jestem. Wiadomo, co mi się zepsuło – główka. Nie wiemy jak bardzo ani dlaczego. Ciocie mówią, że powodów może być mnóstwo, że jedne się może uda wyleczyć, a inne… a innych nie. Może jest tak, że moi ukochani ludzie oddali mnie, żebym sobie umarła u cioć…

Ciocie i moi ciocie i wujek z domku tymczasowego chcą o mnie zawalczyć, poznać jak najszybciej powód mojego stanu, bo mają nadzieję, że może można mi pomóc. Tylko żeby dowiedzieć się, co się zepsuło w mojej główce, muszę mieć takie specjalne badania główki w środku. Muszę też mieć badanie brzuszka i serduszka i znowu muszą mi zabrać krew, bo będą tam szukać jakieś dziwnej choroby. Nie będę Was oszukiwać, to jest bardzo dużo pieniążków, pieniążków, które trzeba wydać na kotka, który być może umiera i umrze i tak, bo nie będzie żadnego leczenia. Tylko… wiecie… ja, ja bym bardzo, bardzo chciała żyć, przynajmniej spróbować zawalczyć…

Ktoś normalny, ktoś niezwiązany z działalnością na rzecz zwierząt kiedy usłyszy, że człowiek oddaje ciężko chorego kotka po pięciu latach, że człowiek w oczy kłamie, odnośnie powodu oddania nie może w to uwierzyć. No, my akurat wierzymy. Słuchajcie, no w to wierzymy bardziej niż w „pilny wyjazd na działkę za granicę”…

Nigdy nie życzmy ludziom źle, byłym posiadaczom Pysi też źle nie życzmy, życzmy jedynie tego samego, co oni zrobili kotce. Są ludźmi w dojrzałym wieku, zapewne szybciej niż później sami od siebie nawzajem poczują to co koteczka poczuła od nich. A Pysia? Zmiany są w obrębie mózgu. Jakie zmiany nie wiemy, musimy poszukać. Dwoje młodych ludzi, dom tymczasowy Pysi, twierdzą, że podejmują walkę. Podziwiamy ich. Powinni udzielać się towarzysko, podróżować, a nie spędzać czas z obcym de facto kotem i układać podkłady w swoim nowym mieszkaniu. Skoro obcy ludzie chcą zawalczyć o życie i zdrowie Pysi, Pysia ma wolę życia, to my innej decyzji nie możemy podjąć – walczymy. Jednak bez Was walka się nie ma szans udać.

Pysia musi mieć wykonane badanie USG brzuszka, żeby sprawdzić, czy nie ma wady budowy wątroby, musimy zabrać ją do kardiologa, żeby ocenił stan serca i zmierzył ciśnienie, musimy zbadać jej krew w poszukiwaniu przeciwciał na toksoplazmoza i najważniejsze – Pysia musi mieć wykonany rezonans magnetyczny i zbadany płyn mózgowo-rdzeniowy. Rezonans jest bardzo drogi, ale tylko takim badaniem możemy zajrzeć do główki kotki i zobaczyć czy sprawa jest w ogóle jakkolwiek uleczalna. Pysia jest kochana, ujmuje każdego, kto ją pozna, błagamy Was o pomoc, o szansę dla niej…

Pomogli

Ładuję...

Organizator
6 aktualnych zbiórek
928 zakończonych zbiórek
Wsparły 72 osoby
2 365 zł (100,63%)
Adopcje