Selena wychowywała dzieci na ulicy, jednego kociątka nie udało się uratować. Zbieramy na opłacenie szpitala i leczenia…

Zbiórka zakończona
Wsparły 74 osoby
3 720 zł (100,54%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 20 Czerwca 2024

Zakończenie: 1 Września 2024

Godzina: 11:41

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Dużo łatwiej jest wychowywać dzieci kiedy ma się chociaż bezpieczne miejsce w którym można się schronić. W ogóle idealnie to jak by się miało dom i kogoś kto o kotkę i o jej maluszki zadba. Ja nie miałam nic. Mimo, że bardzo kocham wszystkich ludzi i zdaniem cioć jestem jednym z najsłodszych kotów jakie znają to dzieci urodziłam i wychowywałam na ulicy. Nie miałam domu, siedziałam wystraszona pod sklepem, dobrzy ludzie dali mi karton, ale cały czas się bałam, że coś złego spotka moje maluszki. Nie chciałam ich nawet zostawiać żeby coś zjeść, napić się. Ludzie szukali dla mnie pomocy, miejsca gdzie będę mogła bezpiecznie wykarmić i wychować kocięta i tak trafiłam do cioć. Byłam bardzo szczęśliwa i myślałam, że to koniec moich problemów, bo ciocie obiecały, że dla nas wszystkich, czyli dla mnie i dla moich dzieci, znajdą dobre domy jak tylko maleństwa będą mogły już zamieszkać beze mnie. Dni mijały spokojnie aż do pewnego wieczoru kiedy moja córeczka Erika źle się poczuła. Ciocia z domku tymczasowego zawiozła ją do szpitala dla kotków, ale mimo, że się tam lekarze bardzo starali mojego maleństwa nie udało się uratować.

A potem zachorował synek, Marcus. Byłam przerażona, myślałam, że jego też stracę. Marcus spędził dzień i noc w szpitalu, ale przeżył. Do dziś do końca nie wiemy co się moim dzieciom stało. Tęsknię za Eriką, ale i cieszę się, że Marcus jest nadal ze mną i że nic mu już nie dolega. Niedługo już moje dzieci będą mogły zamieszkać w swoich nowych domach, ja też domku poszukam. Najpierw jednak musimy mieć kilka wizyt u lekarza dla kotków, żeby się do nowego domku przygotować. I ciocie muszą zapłacić za szpital i ratowanie moich dzieci. Wiem, że ciocie mają bardzo mało pieniążków i same nie dadzą rady, a ja jestem tylko kotkiem i nie mam im jak pomóc, sama pomocy potrzebuję. Dlatego pomyślałam, że Was ślicznie poproszę o pomoc…

Selena wraz z trójką kociątek trafiła do nas miesiąc temu. Kocia mama była zdrowa, maluszki też. Pojechały do domku tymczasowego i po dwóch tygodniach najpierw zachorowała jedna córeczka, potem synek. Kocurka udało się uratować, ale maleńkiej kociczki nie. Druga kociczka nie chorowała w ogóle. Nie wiemy co dolegało kociątkom, kocurek jest obecnie zupełnie zdrowy i skory do zabaw. Musimy opłacić leczenie maluszków i ich pobyt w szpitalu całodobowym. Za niespełna miesiąc kotki będą szukały nowych domów, kocia mama również. Zanim jednak będziemy je wydawać do adopcji musimy je dwukrotnie odrobaczyć, zaszczepić, przebadać a Selenie zbadać krew i ją wysterylizować. Pięknie prosimy Was o pomoc, nie damy rady udźwignąć takich kosztów, samo leczenie i pobyt w szpitalu maluszków to koszt 1700 zł…

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
930 zakończonych zbiórek
Wsparły 74 osoby
3 720 zł (100,54%)
Adopcje