Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy. Jesteście Wspaniali. ❤
Kotek Ludwiczek jest zupełnie zdrów, no może oprócz tego, że ma białaczkę. Ta białaczka w niczym nie przeszkadza, wygrzewać się na słoneczku w wolierze u naszej wolontariuszki Małgosi.
Ludwiczek dołączył do grona kotów białaczkowych i wspólnie cieszą się życiem.
Dziękujemy wszystkim Darczyńcom, dziękujemy Małgosi, że stworzyła dom dla kotów białaczkowych.❤
Kotek Ludwiczek dzięki Wam żyje i żyć będzie, bo jest pod naszą opieką.
Uratujcie z nami kota, którego wyrzucono na ulicę. Jego los to okrutny ciąg zdarzeń. Kot jest pogryziony, chory, sparciały z ranami na całym ciele. Przez dwa miesiące szukał pomocy, przychodził na taras i prosił o wpuszczenie go do środka domu, lecz ludzie bali się go, bo może mieć wściekliznę.
"Ten kot przychodzi na taras pod drzwi do domu mojej mamy już dwa miesiące, ale ona nie ma zwierząt i nie chce mieć. Nie wpuści tego chorego kota do domu. Nie ma mowy. A może on jest wściekły. Mama daje mu coś tam do zjedzenia, bo on tak siedzi i się prosi, ale my chcemy pozbyć się tego kota. On kuleje, wygląda coraz gorzej, nikt nie chce mieć w domu jakichś problemów".
Kot marniał z dnia na dzień, był coraz słabszy, kulał, był pogryziony i chory a jego dusza i ciało wołało:
LUDZIE POMOCY! Gdy nasza wolontariuszka pojechała po kota do Józefowa, do domu pod samym lasem, gdzie już tylko pustkowie a drogi pełne błota i śniegu zobaczyła przestraszonego, wynędzniałego kota, który bał się wszystkiego, nawet wzroku człowieka. Z pomocą syna starszej Pani, kota wsadziliśmy do kontenerka i szybko pojechaliśmy do szpitala dla zwierząt, aby jak najszybciej kot otrzymał pomoc.
Na odchodnym starsza Pani zapytała: "Uśpicie tego kota?"
"Nie, nigdy, ten kot będzie wyremontowany weterynaryjnie, a potem będzie w naszym ciepłym azylu. Gdy wyzdrowieje, dojdzie do siebie poszukamy mu domu z prawdziwą miłością człowieka, który się nim zaopiekuje, da mu szczęście i radość, bo każda istota ma jedno życie i trzeba je ratować do końca" - odpowiedziała wolontariuszka.
Kotek Ludwiczek jest bardzo miłym kotkiem. Daje się brać na ręce, mruczy gdy go głaszczemy. W przychodni dla zwierząt jest pod stałą opieką weterynaryjną.
Pogryzienie leczy się trudno, rany są stare i zainfekowane. Pod sierścia ma parchy a uszy i pyszczek cały w stanie zapalnym, zęby, dziąsła w stanie fatalnym. Kotek przeżył zimę, tułając się i marznąc. Żył w ciągłym strachu, dlatego ma zrujnowane zdrowie.
Pisząc, tę prośbę o pomoc do Was, Darczyńcy zastanawiam się, czy Wy tak jak my, wolontariusze z organizacji prozwierzęcej jesteśmy pewni, że takim kotom trzeba pomagać. Ci ludzie nie wpuścili kota do domu, tak jak wielu ludzi, w tej sytuacji nie wpuściłoby go do domu. Przecież to tylko kot, niech idzie sobie stąd, jest na pewno wściekły.
Ale jesteśmy my, wolontariusze z organizacji, którzy pomogą i uratują to kocie życie. Darczyńco, jesteś po naszej stronie? To bardzo, ale to bardzo prosimy, stań w szeregu z nami i podaruj temu kotu dobre, zdrowe życie. Życie w cieple, bez głodu i lęku. Leczenie i doprowadzenie do zdrowia tego kotka w szpitalu w Przychodni Weterynaryjnej to ogromny koszt. Tylko dzięki Tobie, ten kotek," może stanąć na łapki".
Można prosić o pomoc? Prosimy z całego serca ❤
Ładuję...