Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za każdą złotówkę wrzuconą do kociej skarbonki. Kocia mama, kocia ciocia oraz trójka maluchów jest już w nowych domach. Pod naszą opieką pozostaje jeszcze rozrabiaka Ananas. Kociak z niecierpliwością wypatruje nowego domu.
Z całej grupy kotów zostały dwa. Niestety nadal wymagają opieki lekarzy. Wciąż szukamy przyczyny kaszlu i częstego złego samopoczucia.
Rachunki do zapłacenia ogromne. Już dawno nie mileiśmy takiej grupy kotów, która pochłonęłaby takie koszty.
Niestety mimo podwójnej kociej opieki naszych maluszków nie ominęła choroba. Kociaki mają infekcję dróg oddechowych, jeden z nich jest w gorszym stanie. Wsystkie codziennie jeżdżą na wizyty, dostają leki, antybiotyki i środki wspomagające odporność. Leczenie grupki maluchów to kolejne koszty, które obiciążają fundacyjny budżet, ale przecież nie możemy im nie pomóc... Dlatego bardzo, ale to bardzo prosimy i liczymy na wasze wsparcie.
26 maja Morelka przeszła zabieg kastracji. Została też przetestowana i zaczipowana.
Po powrocie do domu czule zaopiekowała się nią Brzoskwinka. Wciąż są nierozłączne.
W piątek wieczorem jedna z naszych wolontariuszek odebrała zgłoszenie o podrzuconej kocicy, która urodziła kotki na strychu remontowanego w tym czasie domu.
Wolontariusze po zobaczeniu zdjęć mamy i maluszków wiedzieli, że nie mogą ich tak zostawić i już następnego dnia rano pojechali zabrać kicie do domu tymczasowego. Na miejscu okazało się, że maluszki leżały w rozbitej szafie, na kawałku starego dywanu, gdzie obok walało się pełno potłuczonych płytek i szkła.
Dookoła było mnóstwo rupieci, które mogły stanowić duże zagrożenie dla maluszków, a na dodatek nie było nigdzie mamy. Po zabezpieczeniu maluszków wolontariuszki podjęły się szukania kociej mamy, co nie było łatwe, bo za domem znajdował się las. Po około godzinie udało się znaleźć mamusię i ją złapać, choć była przestraszona obecnością obcych ludzi. Udało się to dzięki jednej z wolontariuszek, która wykazała się niesamowitym spokojem i cierpliwością - przy pomocy smaczków zwabiła kicię, u której głód okazał się mocniejszy niż strach.
Kocica razem z kociętami trafiła pod opiekę domu tymczasowego, jednak coś nie dawało spokoju jednej z wolontariuszek. Mimo że kotka myła i tuliła maluszki, one wciąż płakały, po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że owa kicia nie jest mamą maluszków i przez brak mleka nie ma ich jak nakarmić!
Wolontariuszki szybko zorganizowały mleko dla kociąt oraz kolejny transport na tereny domu, z którego zabrano maluszki. Tym razem mama znalazła się od razu – ufna i miziasta, od razu została przywieziona do maluszków. Na miejscu okazało się, że obie kotki są niemal nie do odróżnienia- obie bure z białymi skarpetkami i nieco rudymi prześwitami na pysiach.
Nieco większa mama dostała na imię Brzoskwinka a jej towarzyszka (siostra lub córka z poprzedniego miotu) Morelka. Obie kotki na zmianę zajmowały się maluszkami, kiedy Brzoskwinka polowała, dziećmi zajmowała się Morela a później na odwrót – to pozwoliło im poradzić sobie w tak trudnej sytuacji, kiedy w pobliskim lesie na maluszki czyhało mnóstwo drapieżników. Brzoskwinka kiedy tylko weszła do pokoju, od razu podbiegła do Morelki, tuliła ją i myła dziękując za opiekę nad maluszkami.
Wolontariuszkom serce rozgrzał niesamowity widok dwóch kocic trzymających się za łapki i pilnujących wspólnie kociąt.
Tak jak Morelka i Brzoskwinka nie dałyby radę w pojedynkę, tak jak nie mogłaby działać fundacja gdyby nie współpraca wolontariuszy, tak nie damy rady bez waszego wsparcia. Razem możemy stawić czoła wszystkim przeciwnościom, ramię w ramię możemy zmienić świat. Prosimy więc was, stańcie się częścią fali, która poruszy świat i odmieni los wielu bezbronnych istnień takich jak Brzoskwinka i Morelka.
Ładuję...