Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za wsparcie dla kotków z działek.
Kociaki na szczęście doszły do siebie - dwa znalazły nowy dom, Pikola wciąż pozostaje pod opieką fundacji.
W historii tych kotków jest tyle niezwykłych splotów okoliczności, że byłby z niej prawdziwy film kociej akcji.
Pierwsze ujęcie pokazałoby małżeństwo, które wybrało się na poświąteczny spacer przez ogródki działkowe w Rzeszowie – nagle widzą, jak przy jednym domku biegają sobie małe kotki. Ponieważ zaś małe kotki biegające po ogródkach działkowych w grudniu nie są zwyczajnym widokiem, postanawiają sprawdzić, skąd też wzięły się zwierzątka.
Okazało się, że w domku żyje trzypokoleniowa kocia rodzina – jedna dorosła kocica, dwie bardzo młodziutkie kocie matki i cztery maluszki (dwa czarne, a dwa bure).
Drugie ujęcie pokazuje wolontariuszy Fundacji Felineus, którzy sprawdzają stan kotów – okazuje się, że czarny kotek wygląda w miarę dobrze, ale buraski przedstawiają sobą obraz nędzy i rozpaczy – wychudzone, wyniszczone, z zaropiałymi, zapłakanymi ślepkami. Wolontariuszom udaje się złapać czarnulkę (okazuje się, że to prawdopodobnie sześciomiesięczna kotka, choć budową ciała przypomina trzymiesięczne kocię) oraz jedną buraskę (ta, mimo tego, że wygląda na sześciotygodniowe maleństwo ma około 2.5 miesięcy). Niestety, drugi czarny kotek zniknął, a drugi burasek nie wyszedł z domku. Wolontariusze zostawiają kartkę z numerem telefonu licząc na to, że zdarzy się cud i ktoś się z nimi skontaktuje.
Trzecie ujęcie pokazuje dzwoniący telefon wolontariuszki – cuda się jednak zdarzają i Pan, który czasem zagląda do kotów kontaktuje się z fundacją, dzięki czemu udaje się zabrać z działki ostatniego buraska – czarnego kotka już nie ma w domku…
Czwarte ujęcie pokazuje trzy kotki w gabinecie weterynaryjnym, czarnulkę, która z nieufnością ale i zaciekawieniem obserwuje lekarza, oraz dwa bure maluchy, przed którymi długie leczenie i walka z kocim katarem, którego niestety nie udało im się uniknąć. Te koty miały jednak wiele szczęścia bo kilka osób znalazło się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie – a to był ostatni moment żeby je stamtąd zabrać, inaczej w kocim domku na działkach zostałyby tylko trzy zimne, wychudzone ciałka…
Film kociej akcji dobiega końca, teraz przechodzimy w nastrój kina kociego niepokoju – leczenie maluchów potrwa dłuższy czas, a ponadto trzeba złapać i wysterylizować kocie matki (jeśli okaże się, że nie mają zaufania do człowieka zostaną z powrotem wypuszczone na działki). Niestety, rok dopiero się zaczyna, a Fundacja Felineus nie ma funduszy na leczenie zabiedzonej trójki – dlatego prosimy o pomoc Ciebie, byś wsparł nas w ratowaniu tych kotów, które swoje życie zawdzięczają niezwykłemu splotowi zdarzeń.
Może kiedyś ich życie będzie przypominało koci film familijny, z własnym domem, pełną miseczką i z własną, kochającą rodziną?
Ładuję...