Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Historia ma sój szczęśliwy finał. Cała szóstka dzięki Waszemu wsparciu otrzymała Virbagen Omegę. Dwukrotne badania w kierunku FeLV u wszystkich kotów dały wynik negatywny (rtPCR). Na zdjęciu Capri, jedna z ratowanych wówczas kotek. Zdążyła nieco podrosnąć. Dziękujemy!!!
Są chwile, w których myślisz, że nic więcej Cię już nie zaskoczy, a później na głowę spada Ci całe niebo. Kocie tragedie to nasza smutna codzienność, którą próbujemy rozjaśnić naszymi działaniami. Niestety, to co nam się przytrafiło, porównujemy do uderzenia obuchem w twarz... Będzie to historia o "koniu trojańskim".
Historia z wieloma niewinnymi ofiarami. Nie wiemy ile z nich uda nam się ocalić, ale podejmiemy tę próbę. Pamiętacie Dotty?
To kotka z ciężkim przebiegiem choroby. Trafiła do nas w stanie wycieńczenia organizmu. Wychudzona, wymęczona biegunkami i z zanikiem mięśni. Ale z negatywnymi testami na choroby zakaźne (FIV i FelV).
To nam dało nadzieję na pomoc, więc rozpoczęliśmy trudne i czasochłonne leczenie. Niestety, zamiast poprawy obserwowaliśmy ciągły spadek formy. Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Niekończąca się gorączka, amputacja łapki, martwica, kolejne opracowanie rany i kolejne ropne zakażenie.
A Dotty patrzyła na nas oczami pełnymi miłości. Mruczała, jak tylko poczuła dotyk ludzkiej dłoni. Gdyby tylko potrafiła mówić... Po 3 tygodniach ponowiliśmy u Dotty test na FeLV i FIV. Wynik FeLV pozytywny!
Zrobiło nam się ciemno przed oczami. To nie mogło być prawdą. Przecież badaliśmy ją. Sprawdzaliśmy... Po chwili szoku dopadło nas przerażenie. Co z resztą kotów, które z nią przebywały?
Kochani, FeLV, czyli wirus kociej białaczki zakaźnej nazywany jest często „wirusem miłości”. Dlaczego? Ponieważ do zakażenia dochodzi podczas pielęgnacji, przy kontakcie ze śliną, kiedy koty myją się wzajemnie, korzystają z tych samych misek i kuwet. Kichnięcie również przenosi wirusa na potencjalną ofiarę. Niepotrzebne są tu walki i rozlew krwi...
W wyniku trwałego zakażenia koty umierają... Stanęliśmy przed pytaniem. Co teraz? W domu tymczasowym oprócz Dotty przebywa 6 innych kotów.
*Avo i *Cado (nasze byłe tymczasy, adoptowane przez naszą wolontariuszkę, wychuchane, cudowne kocurki).
*Capri, 10-tygodniowa kruszynka po amputacji oka.
*Ibiza i *Mokka, 12-tygodniowe siostry uratowane z parkingu (wyciągnięte spod silnika auta, cudem ocalone przed rozszarpaniem).
*Darwin, nasz dzikus, który został zsocjalizowany i zamienił się w super miziaka.
Wolontariuszka jest załamana, jej dziecko płacze, że straci swoje koty. A my?
My, teraz poruszymy niebo i ziemię, żeby je uratować! Musimy im pomóc, choć będzie trudno. Otoczymy pełną opieką zarówno rezydentów, jak i nasze tymczasy. Nie umielibyśmy inaczej.
Dla 6 kotów potrzebna jest kuracja kocim interferonem VIRBAGEN OMEGA oraz ew. lekiem przeciwwirusowym, które mają pomóc w walce z wirusem.
Wszystko po to, by nie dopuścić do jego namnożenia i nie doprowadzić do pełnoobjawowej białaczki. Tak! Jest to możliwe. Część kotów może wyjść z tego obronną ręką. Mogą zwalczyć wirusa, pozbyć się go z organizmu i być na niego odporne. Pozostała część może ulec zakażeniu, ale dzięki leczeniu, wirus zostanie zatrzymany i uśpiony do tego stopnia, że koty będą miały dużą szansę dożyć szczęśliwej starości.
Koszt leczenia jednego kota to ok. 2 tys. złotych. Obejmuje on podanie kociego intereferonu (cena za 1 ampułkę wynosi ok. 320 złotych) i testy metodą PCR i ELISA. Niestety, jak już wspomnieliśmy na początku, do domu tymczasowego wpuszczony został koń trojański (wirus białaczki), który pociągnął za sobą 6 niewinnych ofiar.
Nie pozwólmy mu wygrać! Dajmy kotom szansę na pokonanie wirusa i szczęśliwe życie. Tu, liczy się czas! Błagamy o pomoc! 6 kotów Was błaga! Dajcie im szansę.
Ładuję...