Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kotki długo walczyły o powrót do pełnego zdrowia.
Na szczęście się udało.
Znalazły wspólny dom :)
Gdyby koty umiały mówić, to na pewno opowiedziałyby nam swoją historię. Odpowiedziałyby o swoim domu, w którym się urodziły, o swojej kociej mamie, która troszczyła się o nich i o swoim bracie, który zniknął. Na końcu opowiedziałyby o człowieku, który wywiózł je gdzieś w nieznane miejsce i porzucił. Wtedy była ich jeszcze trójka…
Ale nie muszą mówić nic. Z ich przerażonych, zrozpaczonych oczu możemy wyczytać więcej niż ludzkie słowo potrafi opisać.
Ta dwójka kociaków, które widzisz na zajęciu pojawiła się znikąd w miejscu, w którym pewien człowiek, o dobrym sercu, opiekuje się stadkiem kotów wolno żyjących. Ten sam człowiek widząc małe, nieznane mu, przerażone kociaki, czym prędzej powiadomił o tym fakcie Fundację Felineus.
Była ich trójka. Niestety, zanim udało się wyłapać kociaki, okazało się, że jeden kot po prostu zniknął… Mimo prób nie udało się już go odnaleźć. Dlaczego po raz kolejny zawiódł człowiek, który nie potrafił wykastrować swojej kotki? Dlaczego wyrzucił kocięta jak niepotrzebną rzecz nie martwiąc się o nie? Czy można tak po prostu spokojnie żyć ze świadomością, że skazało się na śmierć niewinne istoty? Na te i wiele innych pytań, które kłębią nam się w głowach zapewne nigdy nie znajdziemy odpowiedzi… Nigdy nie zrozumiemy ludzkiego okrucieństwa i głupoty.
Jedno za to jest pewne, mamy pod opieką kolejne dwa kocie nieszczęścia. Mają około 3 miesięcy, są bielusieńkie jak śnieg i wprost lgną do człowieka. Są też, niestety, bardzo chore. Stres i tułaczka spowodowały, że kociaki są osłabione, odwodnione i mają biegunkę, a my po raz kolejny stajemy do walki o kocie życie. Kocięta zostały objęte najlepszą opieką lekarską, dostają leki, preparaty wzmacniające, dobrą karmę, a wszyscy wolontariusze mocno ściskają za nie kciuki. Zrobimy wszystko, by w ich oczach zobaczyć spokój, przywiązanie i radość…
Pomaganie zwierzętom jest trudne, bo one same nie potrafią prosić. Musisz się bardzo mocno wsłuchać, a wtedy usłyszysz ich ciche wołanie. My je usłyszeliśmy i teraz prosimy was bardzo byście także wsłuchali się w kolejną kocią tragedię.
Sami już nie dajemy rady. Brakuje nam na wszystko: na leczenie, na jedzenie, na żwirek. A pokrzywdzonych, porzuconych i chorych podopiecznych wciąż przybywa.
Jeżeli usłyszałeś to ciche wołanie, pomóż nam. My wiemy jedno, że warto pomagać. I bardzo prosimy o choćby najmniejszy datek dla naszej zbiórki.
[Aktualizacja 4.10.2018]
Trzeci kociak jednak jest - bardzo wychudzony i nieufny. Mamy nadzieję że uda się go złapać i zabrać stamtąd.
Ładuję...