Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zgłoszenie interwencyjne - mały kotek z zaklejonymi oczami błąka się między barakami przy ruchliwej ulicy. Nasz wolontariusz czym prędzej udał się w zgłoszone miejsce. Dwie godziny szukania nie przyniosły efektu, chorego maleństwa nigdzie nie było.
W trakcie poszukiwań pojawiło się natomiast ponad 12 kotów, w tym 3 kocie dzieci. Wyrudziałe futerko u większości dorosłych, jeden kot z wyrwanym ogonem, wszystkie niekastrowane, do jedzenia rzucano im chleb… Przy pierwszej próbie udało się załapać dwumiesięcznego kociaka z kocim katarem - kocurek Diego już bezpieczny, jest w trakcie leczenia, przebywa obecnie w domu tymczasowym.
Kilka dni później nasi wolontariusze pojechali w to miejsce ponownie. Kolejny raz nie obyło się bez komentarzy, nieprzychylnych słów, krzywych spojrzeń ze strony mieszkańców tamtego terenu. Wyjaśnienie, że chcemy pomóc kotom nie wystarcza, bo przecież po co im ta pomoc? Jak te nie przeżyją będą następne. Istota bytu tych kotów ogranicza się do łapania myszy. Kastracja? Nikt tam o tym nie słyszał, co roku rodzi się i umiera tam conajmniej kilkanaście zwierząt.
Efekt drugiego łapania: 2 kociaki i jedna młoda kotka. W ruch poszedł podbierak oraz klatka łapka, pomimo okropnej pogody udało się je złapać! Maluszki Hope i Cami zamienią klatkę w piwnicy na dom tymczasowy, koteczka Brysia dochodzi do siebie po zabiegu, jest to przemiła i proludzka koteczka. Na dniach chcemy tam wrócić i wyłapać resztę kotów do kastracji oraz leczenia. Wszystkie są zapchlone, zarobaczone, niektóre wymagają podleczenia, gdyż w takim stanie zimy mogą nie przeżyć. Koniecznie również trzeba złapać czarnulka z urwanym ogonem, w miejscu w którym kończy się kikut ma on wielką gulę, najprawdopodobniej wdało się tam zakażenie.
Tak wygląda obecnie rzeczywistość tych kotów, prosimy pomóżcie nam ją zmienić. Pomoc dla tego stada będzie sporo kosztować, jednak nie możemy ich tak tam zostawić. Pamiętajcie, bez Was się nie uda!
Ładuję...