Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Od lutego 2024 roku kastrujemy koty na działkach, gdzie od lat mruczki są bestialsko trute i mordowane
Ciężko pracujemy, aby zabrać stamtąd wszystkie oswojone koty, wyadoptować te, które nadają się do adopcji, a wykastrować i wypuścić te, które są całkowicie zdziczałe
Na jednym z ogródków działkowych udało nam się złapać 20 kotów, z czego 7 zostało wyadoptowanych, a 13 dzikusków wróciło na działki. Zostawiliśmy tam zapas karmy. Pan Karmiciel ma nasz numer telefonu, więc gdyby ktoś znów podrzucił tam koty, będziemy w kontakcie.
Na działkach 500 m dalej zabraliśmy na domy tymczasowe 23 koty (obecnie większość jest już wyadoptowana lub czeka na nowy dom). 11 dzikusków wypuściliśmy z powrotem na działki po kastracji, a 4 mamy obecnie w lokalu, są po zabiegu kastracji.
Łącznie to 58 kotów z tamtejszych działek! W sumie w tym roku wykastrowaliśmy już 100 bezdomnych kotów
Oprócz tego, na tamtejszych działkach jest jeszcze 7 kotek do złapania na zabieg kastracji. Niestety, część karmi, a nie wiemy, gdzie mają kocięta, więc musimy wstrzymać się z ich łapaniem – większość niestety jest dzika. Mamy także 15 kocurów, z czego około 9 jest oswojonych i docelowo trafi do adopcji.
Kto nie łapał kotów, ten nie wie, ile to roboty! Jesteśmy niesamowicie dumni z naszej wolontariuszki Asi, której pasją jest wolontariat w tym zakresie. Wszystkie te koty łapała osobiście. BRAWO!
Wyłapanie kilkudziesięciu kotów i robienie tym którym trzeba zębów (bo np. miały potworne stany zapalne w jamie ustnej) czy też odrobaczenia, odpchlenia, leczenie ran, kociego kataru to koszty ZNACZNIE przewyższające kwoty tej zbiórki. Każde 5 zł ratuje nam więc tyłki. To jedna z kosztowniejszych akcji jakich się podjęliśmy, ale jak potrzebna!
Kochani, mamy dla Was kolejne smutne wieści i apel o wsparcie. Na terenie pełnym ogródków działkowych na których kastrujemy koty od przeszło pół roku, dzieje się coś bardzo niepokojącego. Karmiciel i my, regularnie znajdujemy zwłoki otrutych kotów. To ogromny teren, pełen zakamarków, gdzie ktoś bezdusznie rozkłada trutki. Mimo naszych wysiłków, ciągle znajdujemy kolejne ofiary. Tych kotów na obu terenach działkowych (jeden rejon już "skończyliśmy" kastrować i pozabieraliśmy stamtąd oswojone koty) jest w sumie kilkadziesiąt. To akcja wymagająca od nas naprawdę ogromnego zaangażowania i czasu. Mimo, że zrobiliśmy już tam ogrom pracy wciąż nie widać światełka w tunelu. To zdecydowanie największa akcja jakiej się podjęliśmy.
Czas gra na naszą niekorzyść dlatego mocno przyspieszyliśmy wszystkie działania. Boimy się bo coraz częściej jest tak, że zanim zdążymy zabrać jakieś kocięta, są znajdywane martwe albo znikają. Naszym celem jest pozabierać stamtąd wszystkie oswojone, podchodzące do ludzi koty. Mimo, że już zabraliśmy stamtąd morze kotów, wciąż jest ich tam mnóstwo.
Ostatnio udało nam się złapać burą matkę z dwójką kociąt (matka po kastracji wróci w miejsce bytowania, kocięta pójdą do adopcji), biało-rudego kocura (jeżeli znajdziemy mu Dom Tymczasowy to będzie przeznaczony do adopcji, jeżeli nie, ponownie wyłapiemy go na jesień) oraz burą kotkę z trójką dzieci (przeznaczone do adopcji). Zabraliśmy też czarną, czteromiesięczną kotkę, którą próbowaliśmy wyłapać od półtora miesiąca. Niestety, tylko ona przeżyła z całego miotu w którym były 4 kocięta...
Widzicie co tam się dzieje. Nie mamy serca czekać dłużej – każda chwila się liczy. Widzimy maluchy, zabieramy je natychmiast, bo już zbyt wiele nie dożyło kolejnej wizyty.
Na działkach pozostało jeszcze kilkanaście miłych kocurów, które teraz musimy jak najszybciej wykastrować. W większości są to koty, które nadają się do adopcji, ale miejsce na ich zabranie znajdziemy najwcześniej jesienią, kiedy skończy się sezon na kocięta.
Czas ucieka, a my robimy, co możemy, żeby uratować te koty przed tragicznym losem. Potrzebujemy Waszego wsparcia – każda pomoc się liczy, aby te kochane futrzaki mogły trafić w bezpieczne miejsce.
Prosimy bardzo o:
- wsparcie finansowe zbiórki
- podarowanie mokrej bezzbożowej karmy dla kotów będących w Domach Tymczasowych
- podarowanie suchej karmy która pojedzie do Karmiciela kotów - Pana Jurka
- ADOPCJE, jeżeli możecie, adoptujcie od nas koty żebyśmy mogli zabrać kolejne z tego straszliwego miejsca!!!!
Udało nam się wydać do adopcji większość z zabranych wcześniej kociąt, na ich miejsce zabieramy kolejne i kolejne. Niestety co rusz znajdujemy zwłoki kociąt lub kotek w ciąży. Weterynarz stwierdził, że zostały one otrute. Działki stanowią rozległy teren, kotów jest tam ogrom, nie wiemy w jakim miejscu ktoś rozkłada trutkę.
Czujemy się bezsilni i pozostaje nam tylko zabierać wszystkie maluchy i oswojone koty z tego podłego miejsca...
Kochani, zabraliśmy z działek kolejne dwie, miłe kotki, które zawieźliśmy do domów tymczasowych. Obie początkowo kuliły się pod dotykiem, ale pod wpływem głaskania, zaczęły mruczeć :)
Mają około 8 miesięcy, dodatkowo wczoraj przyjechało do nas 8 zaropiałych kociąt, wszystkie złapane na tamtejszych działkach.
Tam dosłownie dzieje się dramat, nie nadążamy wyłapywać kotek i te jeszcze niezłapane się kocą...
KOCHANI, działamy dalej!
Kochani, to dla nas intensywny okres, wyłapujemy na kastrację wszystkie niewykastrowane, bytujące tam kotki. Zanim kotów tam zrobi się jeszcze więcej. Wiemy o co najmniej kilku, które podobno gdzieś na tym terenie urodziły... :C
MIESIĄC TEMU
Kochani, jakiś czas temu wyłapywaliśmy koty z działek. Udało nam się złapać z tego miejsca kilkadziesiąt osobników. Wszystkie były chore na koci katar więc każdego z nich musieliśmy również wyleczyć. Do naszych Domów Tymczasowych trafiło 10 spośród bytujących tam kotów, część trafiło do zaprzyjaźnionej fundacji a reszta, nierokująca na oswojenie, po leczeniu i kastracji wróciła w miejsce bytowania.
Rozmawiając z tamtejszym Karmicielem kotów, poznaliśmy innego Pana, który dokarmia koty na działkach znajdujących się niecały kilometr dalej. Pan opowiedział nam straszną historię, niestety okraszając ją brutalnymi zdjęciami i dramatyczną opowieścią. Na tych działkach znajduje się ogromne stado kilkudziesięciu kotów.
Podobno jakaś fundacja kiedyś próbowała opanować tam problem, ale się poddała. Koty tam są bestialsko mordowane, wobec podejrzanej osoby toczyło się postępowanie, ale zostało umorzone. Niektóre koty były tam znajdowane pocięte, uduszone, z powyrywanymi nogami. Pan już tracił nadzieję na pomoc.
Postanowiliśmy się tym zająć, ale jest to sprawa, która zajmie nam na pewno wiele miesięcy. Koty te są w większości oswojone lub nieufne, ale podchodzące do człowieka, dorosłe. Na ten moment zabraliśmy na Dom Tymczasowy jedną 8-miesięczną kotkę (turbo kochaną) i kilka kotek będących na początkach ciąży.
Ponieważ czeka nas zabranie z tego miejsca wszystkich oswojonych kotów ( trudno oszacować na ten moment ile ich dokładnie jest, krążą po ogromnym terenie) potrzebujemy znacznych środków finansowych.
8-miesięczna kotka, mimo młodego wieku miała zęby w dramatycznym stanie i wyrwaliśmy jej ich aż 14!
PROSIMY O POMOC!
Ładuję...