Na koty NIEPRZYJĘTE do mieleckiego Schroniska

Zbiórka zakończona
815 zł
Wsparło 31 osób
Adopcje

Rozpoczęcie: 10 Września 2023

Zakończenie: 30 Lipca 2024

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Wiemy, że dziś niedziela, nikt nie myśli o jakichś biednych kotach zostawionych bez pomocy. A tym bardziej w sobotni wieczór…

Wczoraj wieczorem doszło do kolejnej sytuacji gdzie mieleckie schronisko nie przyjęło zgłoszonego chorego i oswojonego kota, którego policja kazała odwieźć do schroniska. I mamy już DOŚĆ, bo takie sytuacje są prawie codziennie. Odpowiedzialne służby i instytucje które mają pomóc nie robią nic i nikt nie ponosi konsekwencji ani nie zastanowi się jak rozwiązać ten problem.

➡️ Pod Lidlem – kilkaset metrów od Schroniska, Pani Paulina z dwójką małych dzieci na hulajnogach natknęła się na płaczącą chorą kotkę, która nie odstępowała jej na krok. Pani Paulina zadzwoniła na Straż Miejską – nikt nie odbierał, więc spróbowała Schronisko, ale tam też nikt nie odebrał telefonu. Zadzwoniła więc do nas, więc poradziłyśmy że w tej sytuacji należy zgłosić kotkę na policję. Policjant kazał zanieść kotkę do Schroniska, jednak gdy Pani Paulina z trudem tam dotarła z dwójką dzieci, hulajnogami i kotem na rękach, pracownik Schroniska odmówił przyjęcia kota. Zadzwoniłyśmy więc na policję i dyżurny obiecał wysłać patrol pod schronisko.

Było już po godzinie 21 i Pani Paulina nie chciała dłużej stać w ciemności z dziećmi, bo patrol nie nadjeżdżał,  dlatego wysłałyśmy tam naszą wolontariuszkę, aby ewentualnie jednak odebrała kota. Gdy przyjechała, pracownik Schroniska kotki nie przyjął i kazał Adzie odjechać „bo blokuje wjazd”. Ada zabrała kotkę do transporterka i zawiozła ją do naszej Pu-Chatki. Kotka jest chora, ma zaawansowany katar koci 😢

➡️ W piątek gdy pani ze sklepu na Smoczce zadzwoniła na Straż Miejską że przybłąkał się kot, pan strażnik polecił jej zadzwonić do nas, bo Schronisko nie przyjmie kota.

➡️ W poniedziałek trafił do nas Pimpuś znaleziony na Starym Mielcu, bo wszyscy odmówili pomocy.

➡️ Tydzień temu trafiła do nas czarna malutka Kropka z ul. Tetmajera, bo Schronisko jej nie przyjęło.

➡️ 29 sierpnia trafił do nas Alfred nieprzyjęty przez schronisko.

Takich przypadków mamy bardzo dużo. W naszym mieście funkcjonuje schronisko na które miasto przeznacza 650 tysięcy złotych rocznie. Komu ono służy? Ludziom w nim zatrudnionych? Bo trudno się tu dopatrzeć wypełniania obowiązków ustawowych, czyli zapewnienia opieki bezdomnym zwierzętom. W schronisku obowiązuje limit 50 kotów. Może ktoś w końcu wpadnie na to, że to może za mało?

Że trzeba przekształcić jakieś sale w schronisku na pomieszczenia dla kotów? Dlaczego nikt nie przejmuje się losem kotów którym tam odmówiono pomocy? Bo zajmą się nimi organizacje, które muszą użebrać każdą złotówkę na przyjmowane koty? Odpowiedź strażników miejskich i pracowników schroniska na zgłoszenie jest najczęściej taka: proszę nie karmić, nie głaskać, zostawić go na miejscu, bo on sobie PORADZI. Spławieni w ten sposób ludzie szukają wtedy pomocy na przykład u nas, bo nie są w stanie zostawić bezbronnego kotka na ulicy.

Cały rok dowiadujemy się albo czytamy że jakiś pies/kot nie został przyjęty do schroniska - wówczas ciężar zapewnienia mu miejsca, szukania właściciela, kosztów weterynaryjnych, karmy, żwirku, sprzątania, mediów, wszystkiego, co jest potrzebne do zapewnienia bezpieczeństwa i dobrych warunków spada na organizację która przyjęła kota. Każda taka sytuacja oznacza poświęcenie przez nas czasu na telefony, uzgadnianie, jeżdżenie po koty – w naszym prywatnym czasie, który poświęcamy na wolontariacką pracę na rzecz naszych kotów. Tak było też wczoraj – byłyśmy wtedy w Pu-Chatce, gdzie zawsze jest ogrom pracy przy 113 kotach i część tego czasu musiałyśmy poświęcić na telefony, rozmowy i wyjazd po kotkę.

Mamy propozycję dla Urzędu / Prezydenta Miasta Mielca:

➡️ może część tej kwoty 650 tys. zł rozdzielić na organizacje, które faktycznie pomagają kotom?

➡️ może scedować opiekę nad kotami komuś innemu i odciążyć schronisko które przy 50 kotach nie jest w stanie pomóc kolejnym kotom?

Czy ktoś wreszcie zajmie się tym problemem?

Kotka przebywa w naszej Pu-Chatce. Może ktoś ją rozpoznaje?

Chciałybyśmy aby teraz to Urząd Miasta pokrył koszty jej leczenia i utrzymania poza schroniskiem. Oczywiście tak się nie stanie, to Wy - nasi Darczyńcy - wykazujecie się empatią i chęcią pomocy i tylko dzięki Wam możemy tej kotce pomóc. Dziękujemy Wam za to z całego serca 💕

Ta zbiórka ma otwartą kwotę - pewnie niewiele uzbieramy, ale spróbujemy, bo przyjęłyśmy już wiele kotów którym miasto odmówiło pomocy i z pewnością takie sytuacje będą się powtarzać. A mamy już 113 kotów i ogromne koszty: weterynaryjne, karmy, żwirku i wiele innych. 

Pomogli

Ładuję...

Organizator
9 aktualnych zbiórek
123 zakończone zbiórki
815 zł
Wsparło 31 osób
Adopcje