Pomoc dla kotów z opuszczonego gospodarstwa

Zbiórka zakończona
Wsparło 26 osób
1 047 zł (87,25%)

Rozpoczęcie: 14 Stycznia 2019

Zakończenie: 7 Lutego 2019

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
15 Lutego 2019, 08:46
[Aktualizacja 07.02.2019]

Niestety, ale dzisiaj kicia odeszła. Mimo miesięcznego, pełnego poświęcenia leczenia, niegasnącej nadziei, nieprzespanych nocy doktora, nie udało się. Wyczerpaliśmy wszystkie możliwości. Dziękuję wszystkim za pomoc.

Za zebrane pieniądze pokryliśmy koszty operacji i leków. Szczególnie dziękuję Panu Doktorowi Damianowi Korbas, który poświęcił swój czas, serce, siły, a za leczenie i operacje oraz diagnostykę policzył nam symboliczne koszty, biorąc pod uwagę Jego wkład pracy i nakład środków, troskę i czas. Mam nadzieję, że kicia jest w kocim niebie i jest jej tam dobrze.

Kotka 3-4 letnia potrzebuje pomocy, obecnie przebywa w lecznicy. Nie wiadomo, co jej się stało. Przebywała w opuszczonym gospodarstwie, gdzie zawoziłam jej i trzem innym kotom jedzenie co drugi dzień od października ubiegłego roku.

Kosztowało mnie to spalone sprzęgło, bo miejsce jest wysoko położone, a zimą droga jest w tragicznym stanie. Ale to nic. Nie mogłam tych biedaków zostawić bez pomocy. Było ich wszystkich 8, ale dwie kotki pojechały do Rzeszowa, jedna poszła do sąsiadów, którzy ją przygarnęli, kocur znalazł miejsce u innych sąsiadów Zostały 4 koty, w tym nasza kotka i trzy młode kociaki.

Limit dobrych sąsiadów się wyczerpał i pozostałe koty są przeganiane i straszone. Trzymają się swojego miejsca, czyli starej szopy, gdzie zostawiam im jedzenie. Z powodu złej pogody dwa tygodnie temu nie mogłam do nich dotrzeć przez 3 dni, więc kotka, zapewne głodna, poszła szukać jedzenia. Nie było jej 10 dni, a wczoraj zastałam ją w bardzo złym stanie. Nie reagowała na mnie, smutna i osowiała leżała w słomie, nie interesowała się jedzeniem i piciem. Miauczała cichutko, dzięki temu ją zauważyłam. Nie miała siły przyjść do mnie. Kilka telefonów i zorganizowałam transport do weterynarza, jedynego, który w niedzielę mógł mnie przyjąć.

Pojechałyśmy 30 km i doktor stwierdził odwodnienie, dwie rany kłute lub po ugryzieniu, przepuklinę, mocno obniżoną temperaturę ciała. Ktoś mógł kotkę pobić, bo miała też krwotok wewnętrzny. Musi być operowana.

Prosimy o pomoc, bo sami nie damy rady, za pierwszą wizytę trzeba zapłacić 140 zł, za pobyt w szpitaliku, badania oraz operację 800 zł. Pomóżcie. Ona już tyle przeszła, niech nie cierpi. Boimy się o nią i te trzy pozostałe koty, które zostały w opuszczonym gospodarstwie.

Potrzebna będzie kolejna operacja dlatego zwiekszyliśmy zbiórkę o 200 zł. Serdecznie dziękujemy za każdą pomoc za każde 1 zł. Daje dam to siłę do działania i pomaganiu większej ilości zwierząt które jej potrzebują

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
63 zakończone zbiórki
Wsparło 26 osób
1 047 zł (87,25%)