Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nic nie wróci życia Jadzi i Stefana... Ale sprawca poniesie karę! Patryk M., oskarżony i skazany za rozbój, wymuszanie i uszkodzenia mienia, skatowanie kotów i psa, spędzi w więzieniu 5 lat.
"W pierwszym procesie Patryk M. został skazany na 4 lat więzienia, w tym dwa lata za znęcanie nad zwierzętami.
Dziś sąd uznał, że to za mało i dołożył 1,5 roku więzienia za zwierzęta i łączny wyrok 5 lat pozbawienia wolności.
W roli oskarżyciela posiłkowego występowała w tej sprawie Fundacja Psoty i Koty, która sprawowała opiekę nad skrzywdzonymi kotami." - szczecin.naszemiasto.pl/zabil-psa-i-okaleczyl-koty-w-szczecinie-dostal-nowy-wyrok
Niestety, po bardzo wielu przejściach Jadzia odeszła. Była prawdziwą wojowniczką - wszak przyczyniła się do skutecznego egzekwowania prawa w zakresie znęcania się nad zwierzętami... Dlatego też zostanie godnie pochowana.
Dziękujemy Państwu za wsparcie przez te wszystkie miesiące. Mimo że Jadzia odeszła, to jej historia rozpoczęła nowy etap w środowisku prozwierzęcym. Etap sprawiedliwości. O którą zawsze będziemy walczyć.
Kochani, stan zdrowia Jadzi pogorszył się w przeciągu 2 ostatnich dni. Jadzia zaczęła upadać, bez jakichkolwiek oznak, że coś się dzieje. Do tego doszły ogromne duszności. Każdy oddech Jadzi był bardzo ciężki. Został zrobiony rentgen płuc i brzucha ze względu na obawy, że znowu jest płyn w płucach lub brzuchu. Płynu nie stwierdzono... Co się okazało? Jadzia przeszła rozległy udar, szkody w jej organizmie są nieodwracalne. Nowotwór wątroby i ogólny stan słaby. Póki się nie męczy, je, pije, załatwia się sama - bedzie leczona. Gdy nadejdzie ten najgorszy moment, podejmiemy TĘ straszną decyzję, ale jeszcze nie teraz. Dopóki jest nadzieja, Jadzia będzie z nami...
A tak aktualnie wygląda Jadzia:
Udało się!
Sąd odwoławczy w całości uwzględnił naszą apelację i mamy poczucie, że wreszcie uzyskaliśmy sprawiedliwy wyrok: https://gs24.pl/szczecin-sad-podwyzsza-wyrok-w-bulwersujacej-sprawie-znecania-nad-zwierzetami
Dzięki wsparciu Mecenasa Michała Gajdy oraz ogromnemu zaangażowaniu mediów, zapadł najwyższy do tej pory wyrok w Polsce.
Choć to, co się wydarzyło, nigdy nie powinno nastąpić, nasuwa nam się jedna konkluzja, która podsumuje cały, półtoraroczny trud ciężkiej pracy- Stefan i Junior mogą już spać spokojnie.
Ogromnie dziękujemy Państwu za wsparcie. Nasze wycieczki do Szczecina były bardzo kosztowne i tylko dzięki Państwa pomocy mogliśmy poprowadzić sprawę od początku do końca. A było co robić...
Sprawy dotyczące znęcania się nad zwierzętami nadal spychane są na margines i nasza rola oskarżyciela posiłkowego była tu kluczowa. Już na etapie śledztwa aktywnie gromadziliśmy dowody oraz zeznania świadków, by wszystko łączyło się w logiczna całość dając pełen obraz okrucieństwa, jakiego dopuścił się Patryk M.
Pracy było mnóstwo, jednak zawsze, zawsze będziemy wierzyć, ze warto!
Relacja z rozprawy.
Nadal nie możemy się pozbierac. W nagraniu razem z Agnieszką nie wytrzymałysmy do końca wywiadu...
Wspólnie z naszym mecenasem Michałem Gajdą z Kancelarii Adwokackiej w Szczecinie zapowiadamy odwołanie od tego skandalicznego wyroku najszybciej, jak będzie to możliwe.
Patryk zamordowal z zimną krwią i ze szczególnym okrucieństwem psa Juniora oraz kota Stefana. Skatowal kotkę Jadzię, która cudem przeżyła a cenę za to co przeszła, ponosimy do dziś. Za te czyny dostał 2lata pozbawienia wolności, za pozostałe - również 2lata. Wszystko co usłyszeliśmy dziś na sali sądowej mrozi krew nie tylko w naszych żyłach - media nie kryją oburzenia. Jesteśmy w kontakcie z kilkoma stacjami, które będą wspierac nas na dalszej drodze, które razem z nami chcą walczyć. Nie odpuścimy tej sprawy. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby Sad Apelacyjny podjął rozsądna decyzję.
Śledztwo oraz cały proces Patryka M. swego czasu zadeklarowal monitorować Wiceminister Sprawiedliwości Pan Patryk Jaki, który również domagał się jak najwyższej kary. Zrobimy wszystko, by poparl nas na dalszej drodze, przyjrzał się sprawie i kilku uchybieniom, jakimi są m.in.:
* początkowo zagubiona sekcja zwłok psa Juniora, która odnalazła się dopiero na trzeciej rozprawie. Jej treść zamykała się w kilku zdaniach, ponadto była sprzeczna z zeznaniami naocznych świadków. Drodzy, to nie jest jedyna sprawa, która prowadzimy. Wiemy, w jaki sposób powinien wyglądać taki dokument. Ta kwestia budzi ogromne wątpliwości.
* w aktach nie znalazł się raport z oględzin mieszkania, w którym Patryk M. zamordowal psa Juniora. Naoczni świadkowie widzieli, ze zakrwawiony nóż został zabezpieczony przez technikow. Nie ma wzmianki również o badaniach śladach biologicznych, których zarówno na nożu jak i w całym mieszkaniu, było bardzo dużo.
* Patryk uważa, że w chwili morderstwa psa Juniora był pod wpływem substancji odurzającej pochodzącej z " dziwnego papierosa ", którego znalazł i zapalił w mieszkaniu. Pomimo tego, ze Patryk został uznany za poczytalnego w chwili popełniania przestępstwa, nie wykonano badań toksykologicznych, które pozwoliłyby poszerzyć wiedzę na temat prawdomownosci sprawcy.
Niedomówień jest mnóstwo. Naoczni świadkowie potwierdzaja fakt, iż w ciele psa znajdowała się sznurówka lub sznurek, zdjęcia również. Sekcja temu zaprzecza.
Sędzia nie przychylil się do wniosku prokuratora o zasądzenie kar odszkodowawczych dla ofiar - rodziców skrzywdzonych dzieci, które przeżyły przeogromną traumę. Dla Właścicieli zamordowanych i skatowanych zwierząt oraz dla wybranej przez Pana Prokuratora organizacji działającej na rzecz zwierząt. Nie. Sąd wyznaczył jedynie nawiazke 3000zl dla organizacji, która od początku szkalowala nasze imię i utrudniala działania w tej sprawie twierdząc i upubliczniajac te informacje, jakoby nasza Fundacja wymyśliła sobie wspomniane wydarzenia.
Serdecznie prosimy o oznaczanie w komentarzach hashtagu #tematdlauwagi
O wsparcie nadal prosimy Was. Każdy wyjazd do Szczecina generuje koszty w kwocie około 1000zl. 1400 kilometrów to naprawdę ogromny dystans, a takich wyjazdów mamy za sobą już 7... i to nie koniec. Jadzia nadal jest leczona i karmiona karma specjalistyczną. Początkowe leczenie TYLKO w jednej klinice , kiedy jeszcze rokowania były bardzo ostrożne, pochłonęły kwotę 3600zl. To było w marcu /lutym tego roku. Od tamtego czasu, co miesiąc wykonujemy cały pakiet szczegółowych badan, które są ogromnie kosztowne. Karmienie, podróże i opiekę wet pokrywamy z pieniędzy ze zbiórki, dzięki Państwa pomocy. 15 tysięcy z zebrane kwoty zostało już wydane. Prowizja dla ratujemyzwierzaki. pl wynosi 6%, zatem możecie Państwo policzyć, ze zostało tam naprawdę niewiele pieniędzy :(
Serdecznie prosimy o dalsze wsparcie
Tutaj można obejrzeć reportaż
https://radioszczecin.pl/1,397822,jest-wyrok-w-sprawie-oprawcy-zwierzat-ze-szczeci&s=1&si=1&sp=1
Kochani‼️⬇️
druga już rozprawa nie zakończyła się wyrokiem. Kolejna odroczona jest do 18 listopada, gdyż oskarżony Patryk M. na swoją obronę powołał dodatkowego świadka.
Ta rozprawa ma być już rozprawa ostateczna.
Ostatni proces trwał 4 godziny. Zeznawala Rodzina Patryka oraz inni świadkowie.
Odnalazla się sekcja zwłok zakatowanego psa Juniora - pies miał pekniety kręgosłup, liczne krwiaki podskorne, wypłyniete oko, czaszkę zgruchotaną tak, że kości wbiły się w mózg.
W protokole nie pojawiła się wzmianka o tylnym udzie zaszytym sznurówką, ale...
Policjant, który był naocznym świadkiem usuwania zwłok porzuconych przez Patryka M. w koszu na śmieci zeznaje, iz jest pewien, ze widział na ciele psa udo zaszyte sznurowką lub sznurem.
Nadal w aktach nie pojawia się raport z miejsca zbrodni, czyli z mieszkania rodziny, w którym Patryk zamordowal psa Juniora.
Podczas naszego prywatnego śledztwa w Szczecinie, 2 razy na komendzie Niebuszewo upewnialismy się, czy policja zabezpieczyla zakrwawiony nóż, czy wykonano zdjęcia, czy pobrano próbki krwi. (wszystkie wymienione elementy widzieli w mieszkaniu naoczni świadkowie ) Odpowiedzi były twierdzące, jednak dokumentów brak. Liczymy na to, ze podobnie jak sekcja zwłok Juniora, odnajdą się do czasu kolejnej rozprawy.
Patryk M. Nadal nie przyznaje się do zakatowania kota Stefana i pobicia kotki Jadzi.
Obrońca Patryka M. wnioskowala ponownie o uchylenie aresztu tymczasowego, jednak wniosek został odrzucony. Areszt przedłużony został do grudnia 2019r. - juz po ostatecznej rozprawie, zatem oskarżony nie wyjdzie na wolność przed usłyszeniem wyroku.
Reportaż z pierwszej rozprawy:
https://szczecin.tvp.pl/43720809/300719
Reportaż z drugiej rozprawy:
https://gs24.pl/wedlug-relacji-swiadkow-tylko-patryk-mogl-to-zrobic-zwierzetom/ar/c1-14398375
https://radioszczecin.pl/1,386219,pies-pociety-nozem-i-zaszyty-sznurowadlem-19-lat
Drodzy Darczyńcy! Mamy dobre wieści. Pierwsza rozprawa przeciwko Patrykowi M. została wyznaczona! Termin rozprawy to 17 lipca 2019 r. o godzinie 11:00 w Sądzie Rejonowym Szczecin – Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie, sala 117. Rozprawa jest jawna, w związku z czym informacje o jej terminie nie stanowią tajemnicy postępowania. Na rozprawę wstęp mamy my jako strona i oskarżyciel posiłkowy, mecenas Michał Gajda, który będzie nas reprezentował, ale również publiczność, czyli Wy- nasi najwierniejsi Pomagacze, bez których wszystko po prostu by się nie udało. Patryk usłyszał już 6 zarzutów - oprócz zabójstwa kota Stefana, znęcania się nad kotka Jadzią oraz morderstwa ze szczególnym okrucieństwem psa Juniora, Patryk usłyszał również zarzuty kradzieży, napaści, gróźb karalnych.. Będzie tego jeszcze trochę. Przybywajcie tłumnie i bądźcie dla nas wsparciem! Kochani, potrzebujemy pomocy w dalszym leczeniu Jadzi oraz w dojazdach do Szczecina - to miasto oddalone 600km od nas. Potrzebujemy środków na paliwo i inne rzeczy związane z wyjazdami. To nie będzie jedna rozprawa, a my musimy być obecni na wszystkich. Wiemy, jak bardzo na nas liczycie i pomimo tego, ze zawalamy nasze obowiązki zawodowe, czujemy, że stawianie się na sprawach stanowi nasz moralny obowiązek. Reprezentacja i udział we wszystkich rozparawach to jedyny sposób, by spłacić ogromny dług wdzięczności, jaki zaciagnelismy wobec Was, Pomagacze, oraz wobec osób pokrzywdzonych, ktore udało nam się namówić do zeznań przeciwko temu młodemu przestępcy. Pomóżcie nam doprowadzić sprawę do końca, potrzebujemu sporo pieniędzy... Jesteśmy z Was dumni, jesteście najlepszymi Pomagaczami na świecie!
Nasi Drodzy!
Mamy wieści o Jadzi - wieści dobre i złe.
Prawe biodro Jadzi w ogóle się nie zrasta :( Kotka próbuje chodzić, ale nie jest w stanie, bo przewraca się na prawą stronę... Niedługo rozpoczynamy rehabilitację, ale pewnym jest, ze Jadzinka już nigdy nie będzie pełnoprawnym kotem :( Nie mamy pojęcia, co Patryk M. musiał zrobić tej kruszynce, żeby polamac miednicę az tak!
Bardzo dziękujemy za Państwa pomoc. Bez Was nie bylibyśmy w stanie walczyć o zdrowie kotki. Koszty ciągle rosną :(
Jadzia po wpisaniu z poprzedniej kliniki miała w płucach nagromadzone... 800ml wody! Dzięki lekom, część płynu udało się usunąć, ale nadal walczymy. Badania krwi są już nieco lepsze, diagnozujemy jednak wątrobę, na której wykryto zmiany. Mała wybrzyda w jedzeniu, karma, która smakuje jednego dnia - następnego uznawana jest za totalną pomyłkę :)
Lekarze weterynarii, którzy leczyli Jadzię i Stefanka wezwani zostali już do złożenia zeznań na Policji, co uczynili. W sprawie oprawcy Jadzi, Stefanka i Juniora nadal pojawiają się nowe okoliczności, poprzez co w Szczecinie spędziliśmy 2 ostatnie weekendy. Owocne weekendy ..
W naszej sprawie interweniowal juz wiceminister Pan Patryk Jaki. Reportaż w Uwaga.Tvn pojawi się niebawem. Poinformujemy Państwa, kiedy tylko poznamy datę emisji <3
Jezeli chcielibyście Państwo pomoc nam w walce o sprawiedliwość, będziemy wdzięczni. Zachęcamy do śledzenia naszego fanpejdzu, tam umieszczamy najświeższe informacje o postępach w sprawie <3
Drodzy Państwo!
Jak wszyscy pewnie już wiecie, Patryk M. zaatakowal ponownie...
Jego okrucieństwo przeszło wszelkie granice. Ten chłopak rozciął udo psu koleżanki, po czym zaszył je.. sznurówką. Oko psa wyszło z orbity co świadczy o tym, że był okrutnie duszony. Po wszystkim wykonał telefon do dziewczyny z informacją, że jej pies jest "poje..ny" i coś się z nim dzieje. Z zeznań dziewczynki wynika, ze Patryk M. włamał się do mieszkania. Dziewczynka, ze wsparciem Agnieszki Natalii Bagińskiej, od razu popędziły do mieszkania.
Pod blokiem zastały Policję, którą zawiadomił sąsiad, znalazłszy zwłoki psa.
Ten... wyrzucił psa na śmietnik, po czym uciekł. Wszystko zarejestrowały kamery z ulicy Żółkiewskiego w Szczecinie.
Dzięki ciężkiej pracy Policji i prowokacji przeprowadzonej przez Agnieszka Natalia Bagińska, chłopaka udało się schwytać pod Galerią Galaxy wczoraj, około godziny 23.
Chłopak miał krew na rękach i uchu, co tłumaczył tym, że uprzednio z kimś się pobił. Zwłoki psa oraz wszytkie ślady zbrodni w mieszkaniu zostały zabezpieczone. W tym tygodniu odbędzie się sekcja zwłok.
Patryk M. przebywa obecnie w areszcie, będzie sądzony za morderstwo kota Stefana, morderstwo psa Juniora oraz pobicie i trwałe okaleczenie kotki Jadzi. Tym razem nie wyjdzie na wolność. Po pobiciu Jadzi został wypuszczony po 48 godzinach, bo takie są procedury. No, to mamy konsekwencje.
Jako Fundacja, na czele z mecenasem Michałem Gajdą ze Szczecina, będziemy domagać się sprawiedliwości dla trzech już, ofiar, tego młodego kata. Będziemy włączeni do wszystkich spraw na etapie sądowym i obiecujemy, chłopak poniesie karę.
W zeszly weekend (22-24 marca) pojechaliśmy do Szczecina aby spotkać się z naszym adwokatem, porozmawiać z mediami i pogrzebać w sprawie. Odnaleźliśmy kilka innych ofiar tego mężczyzny... Chłopak krzywdził nie tylko zwierzęta. Jutro (28.03.2019) wyruszamy do Szczecina ponownie. Coraz więcej faktów wychodzi na jaw, chcemy, aby Patryk odpowiedział za całą krzywdę jaką wyrządził, ale wielu z pokrzywdzonych potrzebuje naszego wsparcia przy składaniu zeznan. Badamy jeszcze sprawę psa, którego Patryk M. mial powiesić na żyrandolu w swoim rodzinnym mieszkaniu- słyszymy to od coraz większej ilości osób, ale nie mamy jeszcze dowodów. Musimy je zdobyć!
Potrzebujemy wsparcia na podróże do Szczecina(600km od nas), na leczenie i rehabilitację Jadzi. Dziękujemy, że chcecie ciągle nas wspierać i prosicie o zwiększenie kwoty zbiórki. To dla nas bardzo ważne, że jesteście z nami! Ponosimy ogromne koszty i wszystko udaje się wyłącznie dzięki Wam. Serdecznie prosimy, śledzcie nasz Facebook- Fundacja Pso-Ty i Koty. Tam pojawiają się artykuly prasowe na temat sprawy, wywiady i reportaże.
Dla Juniora nie możemy już zrobić nic :( Pomóżcie nam wsadzić tego chłopaka za kraty.. to musi się skończyć!
Drodzy Darczyńcy!
Jadzia została wypisana ze szpitala i na dalsze leczenie Opiekunka będzie dowozic ją do Kliniki samodzielnie.Jadzia źle zniosla pobyt w szpitalu, a jej zdrowiu nie zagraża już ogromne niebezpieczeństwo. Wyniki morfologii nadal nie pozwalają na przeprowadzenie operacji i sprawa nadal tkwi w zawieszeniu
:(
Dostaliśmy juz pierwszą fakturę za leczenie kici, o wszystkich postępach będziemy Państwa informować. Serdecznie dziekujemy Państwu za wsparcie <3!
W związku z niniejszą zbiórką pojawiło się bardzo dużo sprzecznych informacji i niedomówień. Sytuacja jest wyjaśniona. Zbieramy środki na leczenie kotki Jadzi, która została skatowana przez współlokatora opiekunki oraz na koszty postępowania sądowego. Wszystkie osoby, które życzą sobie zweryfikować naszą wiarygodność, mogą zadzwonić na Komendę Niebuszowo w Szczecinie lub do mecenasa Michała Gajdy: 795 059 600. Kotka jest pod opieką Przychodni Weterynaryjnej Małych Zwierząt Leonard Gugała. Opisujemy historię obydwu kotów, ale pragniemy zaznaczyć, że zbiórka dotyczy kotki Jadzi i jej stanu. Drugiego z kotów, Stefana, nie zdołaliśmy uratować.
To, co wydarzyło się w Szczecinie, mrozi krew w żyłach.
W zeszłym roku swój dom w tym mieście znalazła para dwóch stareńkich persów, które wcześniej trafiły pod naszą opiekę. Wszystko było fantastycznie, koty pomimo sędziwego wieku cieszyły się wspaniałym zdrowiem.
W styczniu tego roku odszedł Stefan, ale to nie była zwyczajna śmierć. Jego głowę rozbiło żelazko, które spadło na niego z dużej wysokości. Opiniowało dwóch niezależnych weterynarzy. Wszyscy uznali to za bardzo nieszczęśliwy wypadek. Żelazko stało na suszarce, kot wskoczył, stało się.
Teraz dopiero zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo się myliliśmy. 22 lutego opiekunka została zaalarmowana przez swoje dzieci, że coś dzieje się z kotką Jadzia. Kotka miała rozcięty pyszczek, bardzo płakała i nie wstawała na łapki. Pokryta była swoim moczem, nie było z nią kontaktu.
Weterynarz stwierdził, że może być to kolejny atak padaczki i podał leki. Opiekunce jednak coś nie pasowało, bo kotka bardzo płakała przy każdym ruchu. Pojechała do innego weterynarza, który wykrył obustronne złamanie miednicy. Wszystko zaczęło składać się w jedną całość...
Zaczęliśmy analizować. Problemy ze zdrowiem kotów zaczęły się w grudniu. Rany na pyszczkach, przekrwione oczy, obrzęki, stłuczenia, wycofanie i stres. Wcześniej koty, pomimo swojego wieku, były pełne wigoru i wskakiwały na duże wysokości, co wydawało się tłumaczyć wszystko. W połączeniu z padaczką, na którą były leczone, stanowiło to mieszankę wybuchową. Żelazko spadło samo - zdarza się. Jadzia uderzyła się w oko - zdarza się. Jadzia w wyniku ataku padaczki przygryzła sobie pyszczek - to również się zdarza. Jednak złamana miednica oraz urazy, które weterynarz porównał do takich samych jak po silnym uderzeniu samochodem, u niewychodzącego kota... To nie jest przypadek.
W grudniu 2018 razem z opiekunką i jej dziećmi zamieszkał 19-letni mężczyzna ze Szczecina. Sumiennie pomagał we wszystkich obowiązkach domowych, był miły i uczynny. Nikomu nie przeszło przez myśl, że kiedy zostawał sam w domu, katował koty bez cienia litości...
Stefan nie zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Jego głowa została roztrzaskana żelazkiem przez chłopaka, który mieszkał z opiekunką. Widok konającego zwierzęcia napawał go tak bardzo, że pozwolił mu wykrwawiać się przez wiele godzin w ogromnych męczarniach, gdyż kot znaleziony został jeszcze żywy, po wielu godzinach od jego wyjścia z domu.
Jadzia nie złamała miednicy sama. Nie poraniła się sama, nie podbiła sobie oka. Wszystkich urazów koty doznawały wtedy, kiedy ostatnią osobą przebywająca w mieszkaniu był 19-letni mężczyzna ze Szczecina. Wczoraj u weterynarza opiekunka wezwała policję i opowiedziała o swoich podejrzeniach. Po powrocie do domu, policja odnalazła mężczyznę leżącego pod sklepem, nieprzytomnego po upojeniu alkoholowym. Nigdy wcześniej nie sięgał po alkohol... To wydawał się taki grzeczny chłopiec! Na wyrzuty sumienia za późno.
Mężczyzna został przewieziony do aresztu, jest przesłuchiwany, nie przyznaje się do winy. Opiekunka nie ma już łez, my też. Nie mamy pojęcia, jak to się stało, że ani my, ani opiekunka, niczego nie skojarzyliśmy. Oprawca wykorzystał wszystko i wszystkich - żaden weterynarz nie podejrzewał, że może tutaj dochodzić do przemocy, bo wszyscy znali opiekunkę i wiedzieli, że przychodzi z kotami z każdym, najmniejszym katarem. Wszystko tłumaczyła padaczka - nikt nie zaobserwował u kotów ataku, no ale musiały występować, skoro koty odnosiły obrażenia. Chcąc znaleźć przyczynę, wszyscy daliśmy się oszukać.
Jako Fundacja dopilnujemy tego, aby zwyrodnialec poniósł karę najsurowszą z możliwych. W Sądzie w Szczecinie reprezentować będzie nas kancelaria adwokacka Pana Michała Gajdy, a Pan mecenas zaproponował zrobić to dla tych zwierząt pro bono. Nie mamy słów, by opisać naszą wdzięczność. Potrzebujemy Państwa wsparcia na podróże do Szczecina - to miasto oddalone od nas o 600 km.
Potrzebujemy wsparcia na leczenie Jadzi - czeka ją operacja, bez której już nigdy nie wstanie na łapki oraz na koszty postępowania sądowego.
Koszt hospitalizacji kota w Przychodni Weterynaryjnej Małych Zwierząt Leonard Gugała wynosi 95 zł/doba. Do hospitalizacji doliczyć trzeba koszty leków w przypadku Jadzi (kroplówki, leki przeciwbólowe, leki wspomagające przy osłabieniu i wyczerpaniu organizmu oraz specjalistyczna karma wspomagająca rekonwalescencję).
W przypadku zabiegu operacyjnego koszty oscylują się na kwotę 2500 - 3000 zł. Wyżej wymienione ceny nie obejmują dodatkowych badań tj. krwi, usg, rtg oraz innych konsultacji specjalistycznych, które w razie konieczności zostaną wykonane.
Obecnie weterynarz Leonard Gugała ocenił stan zdrowia Jadzi: duże problemy z poruszaniem się, złamanie miednicy (kości biodrowe złamane), anemia, podwyższony poziom mocznika. Nasz weterynarz zalecił hospitalizację, by ustabilizować stan Jadzi. Ocenił, że takie obrażenia spowodowac mogłyby jedynie wypadki komunikacyjne, upadki z dużych wysokości lub urazy mechaniczne.
Mężczyzna katował koty, a po wszystkim, z nieświadomą i oszalałą z troski opiekunką wzorowo jeździł na wizyty do weterynarza. Kto podejrzewałby najbliższą osobę o takie rzeczy?
Nie potrafimy opisać naszego żalu. Rzeczywistość okazała się tak brutalna, że skala okrucieństwa przekracza nasze progi empatii. Zrobimy wszystko, by mężczyzna odpowiedział za swoje czyny.
Prosimy, pomóżcie nam wsadzić go za kraty i pomóc Jadzi stanąć na łapki.