Kociaki uratowane z biedy!

Osiem kociąt, cztery około półroczne podrostki i kocia mama oraz ludzka tragedia.

Pewne małżeństwo żyjące w miejscowości pod Wrocławiem poprosiło nas o pomoc w poszukiwaniu domów gromadzie kotów. 

Napisali o sobie "Ja i mój mąż Ryszard jesteśmy starszym schorowanym małżeństwem mój mąż jest niewidomy ma pierwszą grupę niepełnosprawną ma problemy z sercem oraz problemy neurologiczne  ja choruje na serce wątrobę i żołądek miesięcznie na leki wydajemy 500 zł + opłaty za mieszkanie światło śmieci wodę itd.

Mojemu mężowi zostaje z renty ledwo 200 zł na przeżycie. Mieszkamy w domu  w którym nie ma ogrzewania ani ciepłej wody ani toalety, ani łazienki  podłoga się zawala ściany są pokryte pleśnią w niektórych miejscach. Byliśmy pytaliśmy o miejsce, gdzie moglibyśmy się przenieść, ale powiedzieli nam, żeby odremontować mieszkanie,  mieszkanie to nie nadaje się do remontu oraz mieszkania w nim, ponieważ stoi na wodzie stąd ten grzyb i pleśń na ścianach w mieszkaniu". 

Przybłąkała się do nich kotka  z 8 kociakami a jak sami uznali "oni nie z tych, co topią". Dodatkowo ich własna kotka, kilka miesięcy wcześniej urodziła 5 kotek. Jednej z kotek znaleźli dom a z całą resztą zwierząt zostali...

Nie było ich stać na kastrację ani na utrzymanie tylu zwierząt, ledwie wiążą koniec z końcem. Poprosili nas o pomoc i zabranie kotów. Nie stać ich na podstawowe potrzeby a co dopiero utrzymanie kilkunastu kotów. Zgodzili się oddać wszystkie koty, zostawili u siebie tylko dwoje zwierząt po kastracji.

Na ten moment zabraliśmy 9 kociąt, niestety chude, zapchlone, zarobaczone. W przyszłym tygodniu wracamy po resztę. Wszystkie starsze zostaną wykastrowane i będą szukać domów.  Maluszki są już zabezpieczone w 4 różnych domach tymczasowych.

Kociaki mają koci katar. 

Musimy wyleczyć z kociego kataru, odpchlić, odrobaczyć oraz zaszczepić 8 kociąt, wykastrować wszystkie starsze kotki, zrobić im testy na felv/fiv i utrzymać do czasu znalezienia domu. To ogromne koszty...

BARDZO PROSIMY O POMOC!