Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przyjęliśmy panią Walę i jej kotki i to miały być jedyne kotki z Ukrainy, jakim mieliśmy pomóc, bo zwyczajnie nie mamy ani funduszy ani miejsca. Kiedy jednak poproszono nas o pomoc dla 19 kotków z Charkowa zwyczajnie nie mogliśmy odmówić…
Co dzień widzimy w telewizji co dzieje się w Charkowie i w okolicach, obecnie zaczyna się drugi fala ataków. Nie znamy dokładnej historii każdego z naszych nowych podopiecznych. Część z kotków przekazała nam pani Tatiana, która od dawna w Charkowie pomaga kotkom i pieskom, część przekazali ludzie, którym ich los nie był obojętny. Zapewne część z Opiekunów wyjechała, żeby ratować życie, ale wiemy, że części z nich się nie udało przeżyć. Wiecie, to są historie, których się naprawdę nie da słuchać.
„ Przyjmiecie Państwo te dwa kotki? One z takim panem mieszkały, to nasz sąsiad był, jego zabili w zeszłym tygodniu”
„ To kotka sąsiadki była. Ja jej nie widzę już drugi tydzień, mówiła, że chce jechać na zachód, ale nie pożegnała się i ja nie wiem czy ona pojechała czy się coś złego stało. Dzwoniłam do niej kilka razy, ale telefon ma cały czas wyłączony”
„ Stary już jestem, ja nie pojadę, to jest mój dom. Ja tym młodym pomogę do końca, co dam radę to zrobię. Pani zobaczy, o takie bandaże dla nich robię (…). Żona to tego kotka wzięła z ulicy, wykarmiła, taki był malutki, żona nie żyje, dobrze, że przed tym wszystkim umarła. Ona tak tego kota kochała, weźcie go, niech zwierzę przynajmniej przeżyje.”
Jedna z koteczek, Koszka, została nam przekazana przez Panią, która razem z Koszką przyjechała do Polski. Zapytaliśmy skąd jest, powiedziała tylko, że z okolic Kijowa i nie chciała mówić więcej. Patrzyliśmy na człowieka w którym umarła cała nadzieja, chyba nie na zwycięstwo jej kraju, ale nadzieja na to, że jeszcze kiedykolwiek może być dobrze, normalnie, że cokolwiek ma sens. Mówiła logicznie, bardzo dobrze po angielsku, przyzwoicie po polsku, ale była całkowicie pozbawiona emocji. Zabrała Koszkę, bo jej zostawić nie mogła przecież, ale wie, że do siostry do Stanów zabrać kotki nie może. Koszka to jeszcze kociak, szybko się przyzwyczai do nowych ludzi. Przepraszała, że ona ma tyle robaków na skórze i że taka chuda jest, ale tam było ciężko.
„Znajdziecie dla niej jakiś dom? Ona wszystkich lubi, to dobry kot jest, grzeczna”
Za chwilę będą dwa miesiące od rozpoczęcia wojny. Czytamy i słyszymy takie historie od praktycznie pierwszej doby, ale jeszcze się nie uodporniliśmy. A powiemy Wam, że naprawdę byśmy chcieli, żeby nas już nie dusiło w gardle i żeby nas nie piekły oczy, chcielibyśmy już nie reagować. Nie wiemy co mamy Wam powiedzieć, jak Was prosić o pomoc, w tych ciężkich czasach, kiedy ceny samego jedzenia z dnia na dzień rosną.
Każdy z tych 20 kotów, czyli z 19 z Charkowa i kijowskiej Koszki musi zostać odrobaczony trzema różnymi środkami, odpchlony, przebadany na choroby zakaźne i zaszczepiony. Tak absolutnie na sam początek. Część kotów wymaga zabiegów kastracji, sanacji pyszczka, badań krwi, ale na te zabiegi pozbieramy jak już będziemy mieć terminy w lecznicach i jak już zwierzątka będą do narkozy przygotowane.
Ładuję...