Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wszystkie kotki są złapane. Dwa maluszki są jeszcze na antybiotyku, bo okazało się, że mają infekcję. Gdy wyzdrowieją i troszke się wzmocnią - zostaną jeszcze zaszczepione.
Na dachu zostały już tylko gołębie. Dziękujemy Wszystkim za pomoc. Jesteście kochani!
30 stopni w cieniu. Człowiekowi nie chce się ruszyć ręką ni nogą. Kropla potu leniwie spływa po skroni… Koty w domach rozpłaszczają się na zimnych podłogach… A tam, w centrum Łodzi, między starymi kamienicami, a właściwie to między ich strzechami — sześć sierściuchów uwięzionych na dachu, pokrytym papą. Papa pod wpływem goraca robi się miękka, nawet chudziutkie kociątka zostawiają na niej ślad…
Cztery dwumiesięczne i dwa dorosłe koty. Mieszkają tam. Jak to możliwe? Prosta sprawa. Koty wchodziły na dach po drzewie. Drzewo ścięto ponad miesiąc temu – koty utknęły…
Mogą skryć się na syfiastym stryszku, z którego nie mają wyjścia na dwór. Załatwiają się właśnie tam, na stare szmaty i butwiejące żerdzie…
Co jedzą? Starsza Pani rzuca im przez okienko na dach różne rzeczy… To ona zgłosiła tą sprawę. Na usta ciśnie się wiele pytań, ale do nas należy zapewnienie tym kotom kawałka cienia, pełnej miski i jakiegoś przyzwoitego domku. Nie bierzemy ich do siebie. Nie mamy gdzie ich umieścić. Kobieta, która zgłosiła sprawę, zobowiązała się znaleźć kotom odpowiedzialnych opiekunów…
My pomagamy je łapać, co jest bardzo trudne ze względu na lokalizację nad poziomem morza oraz nieufność półdzikich zwierząt. Kastrujemy dorosłe oraz odrobaczamy i szczepimy kogo się da. Zostały nam do złapania jeszcze dwa wystraszone maluszki. Ich mama wygląda tak:
Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc, bo nie jest lekko. Tyle kotów, ile teraz — jeszcze nie mieliśmy. Tyle zgłoszeń ile teraz - nasze oczy nie widziały…
Ładuję...