Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie tej kociej gromady! środki pozwoliły częściowo opłacić zabiegi i karmę! <3
A wszystkie 3 małe, które trafiły do nas mają nowe domy! :)
Edit. 23.10.22 - odłowiliśmy 3 kociaki, matkę oraz kocura i zawieźliśmy do lecznicy!
Miały straszny świerzb i były zapchlone, poza tym wyglądają ok. Matka i kocur już po zabiegach, cała piątka zaszczepiona. Niedługo wrócimy tam, by wyłapać pozostałe koty na zabiegi.
Wsparcie jest nadal potrzebne, bardzo prosimy o pomoc w uzbieraniu całej kwoty na pomoc dla tego stada! <3
-----
Polska wieś, stare chałupy i sporo nowiutkich domów a w nich śmiejące się dzieci, szczęśliwe rodziny... Główna droga po której szaleją samochody, zaraz przy niej, na skrzyżowaniu ulic, mieszka rodzina, kocia rodzina, i niestety nie jest szczęśliwa... Bez domu, bytuje na ulicy i okolicznych działkach. Jest matka rodzicielka i w większości jej potomstwo, jedne się rodzą, drugie umierają.
To nie jest historia jedna na milion, choć w XXI wieku w normalnym, cywilizowanym kraju w środku Europy, jeżeli w ogóle, to właśnie z taką częstotliwością powinna się zdarzać... Nie jest nawet jedna na sto, to się dzieje cały czas, w każdym zakątku naszego kraju.
Koty bytowały na podwórku u pana, który umarł. Jedyna pozytywna rzecz w tej historii jest taka, że teraz dokarmia je sąsiadka - starsza kobieta. Pani pomaga im jak może, dokarmia, chciała wykastrować kotkę jednak nie miała funduszy, ani możliwości, żeby zawieźć ją do weterynarza, to emerytka ze swoimi problemami. Gmina nie pomogła ani w kastracji, ani z karmą...
Żeby było jeszcze weselej, kotka jest najprawdopodobniej karmiąca, więc nie mogliśmy jej zabrać na kastrację. Karmicielka powiedziała, że kociaki urodziły się około 2-3 tygodni temu. Nie wiadomo gdzie się znajdują, zobaczymy je zapewne dopiero, jak kocica doprowadzi je w miejsce karmienia, czyli tuż przy ruchliwej ulicy... - to jakiś koszmar.
Nie wiemy jeszcze jak i za co, ale musimy pomóc tym kotom. Musimy je wykastrować i kupić dla nich jedzenie. Kocica daje się brać na ręce, powinna mieć dom, reszta kotów (prawdopodobnie same chłopaki), choć ucieka przed wyciągnięta ręką to też pewnie odnalazłaby się w domu, nie wspominając już o kociakach które niedługo wyjdą z gniazda. Ale czy przy takiej bezdomności i kolejkach do adopcji te koty mają jakąś szansę na normalne życie? Realia są bezlitosne... Na ten moment jedyne co mogliśmy zrobić to zostawić dla nich karmę.
Błagamy o wsparcie finansowe, bez Waszej pomocy sobie nie poradzimy... Nasza sytuacja jest tragiczna, tak źle jeszcze nie było. Pamiętajcie, nawet drobne wpłaty są dla nas ogromną pomocą i będziemy za nie bardzo wdzięczni!
Ładuję...