Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie na zabiegi, badania i leczenie dzikusów! <3
Stan na 05.02.2023
Bury złapany kot ze zdjęć został wyleczony, ma ogarniete zęby i szczęśliwie wrocil na wolność, do swojego stadka. Koszty jego leczenia opiewają na ponad 900zl.
Bialy złapany kot został przebadany, miał zrobione zęby i dwa razy rtg, który potwierdził dawny bardzo mocny uraz mechaniczny- prawdopodobnie uderzenie samochodu. Koszty jego diagnostyki i leczenia wyniosły prawie 1200zł. Niestety on nie mógł wrócić na wolność wiec szuka domu. W dniu 1.02.2023 niestety musiał wrócić do lecznicy ponieważ jego stan pogarszał się i potrzebna jest dalsza diagnostyka.
Zamówiłyśmy także pakiet karmy dla naszych wolnobytujacych podopiecznych a tym samym środki ze zbiorki zebrane do dnia 05.02. zostały już praktycznie wykorzystane, zatem w tej chwili "leci" dług za ciąg dalszy diagnostyki i pobyt w lecznicy Białego.
Kochani! Jak pewnie część osób kojarzy, zajmuję się od wielu lat pomocą kotom na terenie Ursusa (i czasem Włoch) w Warszawie. Karmię, sterylizuję, leczę, robię budki na zimę, szukam domów dla kotów adopcyjnych. To wszystko generuje bardzo duże koszty i jako prywatny wolontariusz ich nie udźwignę (kiedyś było łatwiej, teraz wszystko drogie).
Kiedyś za większość płaciłam sama lub skład. Jesteśmy w sumie we dwie i staramy się uzupełniać i wymieniać „zadaniami”, ale kotów ostatnio przybyło. Z koleżanką ogarniamy dwa miejsca z kotami na terenie dawnych zakładów Ursus – karmimy codziennie, postawiłyśmy budki, monitorujemy stan zdrowia i będziemy łapać na sterylizację, to co pokazuje się „nowe” w stadzie. Ja łapię i pomagam też w innych miejscach Ursusa – Niedźwiadek, Gołąbki, Skorosze – tam, gdzie jest akurat potrzeba. Pomagam też karmicielom zarejestrowanym w Urzędzie Dzielnicy, a także jednej starszej Pani, z jej kotami domowymi (pani żyje bardzo skromnie i już bardzo niedomaga, nie ma opcji, aby sama zajęła się kotami, jak coś im dolega).
Z własnej kieszeni kupujemy karmę, robimy badania i przeglądy weterynaryjne (odrobaczenie, testy Fiv/Felv, szczepienia), ale nagłe przypadki kotów chorych, wymagających pilnej interwencji nas przerastają. W tej chwili mam złapane dwa koty, które są w złym stanie, koszt obu łącznie może dojść nawet do 2000 zł, w jednej lecznicy „wiszę” już myślę coś koło 400 zł, w drugiej aktualnie dług rośnie, bo koty już tam są a finansów nie ma :| Mam też do zrobienia zęby u mojego 14-letniego kocura z ulicy, z FIV na DT (koszt pewnie coś koło 700 zł).
Na złapanie czekają kolejne dwa koty, które mają coś z łapami (duża opuchlizna, kuleją). Zaraz pewnie znowu się coś następnego trafi, bo to trochę „syzyfowa praca”. Dzięki uprzejmości Fundacji Bojkot (u której, co jakiś czas proszę o pomoc) mogłam założyć tę zbiórkę, aby uzbierać fundusze na to, co jestem już winna w lecznicy i „na zaś”. Fundacja nie dostaje dotacji od miasta i ma masę swoich kotów, a jednak dają zielone światło i mówią "Ratuj kota!".
Ta zbiórka to będą fundusze na sprawy weterynaryjne, może trochę karmy (jeśli starczy) i ewentualnie materiały na budki kocie na zimę (może na ze 2-3 sztuki, bo resztę już kupiłyśmy z własnych środków). Będę bardzo wdzięczna za wsparcie, wiecie że będzie szło w dobre, pracowite i pomocne ręce.
Będę wdzięczna za każdą drobną wpłatę, a jeśli uda się uzbierać kwotę ponad zbiórkową, to też trafi na te same cele. Dziękuję!
Ładuję...