Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z ogromnym smutkiem informujemy, że kicia Łatka, znaleziona przy ul. Jarzynowej, nie żyje. Właśnie otrzymaliśmy tę informację z domu tymczasowego. Jesteśmy wszyscy zdruzgotani. Tak bardzo, bardzo liczyliśmy na to, że wyjdzie z tego. Mała tak bardzo chciała żyć. Choć rokowania od początku były bardzo ostrożne. Ale przecież wyglądało, że wszystko idzie ku dobremu: poprawiły się jej wyniki, przytyła 300 gramów. Niestety, najprawdopodobniej jej organizm był już za bardzo osłabiony. Szkoda, że nie została znaleziona wcześniej – pewnie miałaby większe szanse. Pocieszamy się, ze nie umarła samotna na ulicy: na zimnie, deszczu, samotna i wystraszona. Umarła w ciepłym domu, wśród ludzi, którzy się o nią troszczyli. Miała opiekę weterynarza i swoich ludzi. Tylko tyle niestety mogliśmy dla niej zrobić. I to jest w sumie najsmutniejsze: że przecież teraz miała mieć już wszystko. Dzięki Waszej pomocy udało się zebrać całą kwotę na jej leczenie, najlepsze jedzenie, a po wyzdrowieniu znaleźlibyśmy jej najlepszy dom na świecie. Dzięki Wam były pieniądze na najlepsze jedzenie dla niej, jeszcze wczoraj zawieźliśmy nową dostawę.
Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli zbiórkę na Łatkę. Dzięki Wam mogliśmy dać jej w ostatnich dniach życia to, co najlepsze. Chcielibyśmy poinformować, że zebrane środki przeznaczymy na pomoc innym kotom przebywającym pod opieką naszej Fundacji. Jeśli ktoś z Was chciałby wskazać inny cel, proszę napiszcie do nas.
Z ogromnym smutkiem informujemy, że kicia Łatka, znaleziona przy ul. Jarzynowej, nie żyje. Właśnie otrzymaliśmy tę informację z domu tymczasowego. Jesteśmy wszyscy zdruzgotani. Tak bardzo, bardzo liczyliśmy na to, że wyjdzie z tego. Mała tak bardzo chciała żyć. Choć rokowania od początku były bardzo ostrożne. Ale przecież wyglądało, że wszystko idzie ku dobremu: poprawiły się jej wyniki, przytyła 300 gramów. Niestety, najprawdopodobniej jej organizm był już za bardzo osłabiony. Szkoda, że nie została znaleziona wcześniej - pewnie miałaby większe szanse. Pocieszamy się, ze nie umarła samotna na ulicy: na zimnie, deszczu, samotna i wystraszona. Umarła w ciepłym domu, wśród ludzi, którzy się o nią troszczyli. Miała opiekę weterynarza i swoich ludzi. Tylko tyle niestety mogliśmy dla niej zrobić. I to jest w sumie najsmutniejsze: że przecież teraz miała mieć już wszystko. Dzięki Waszej pomocy udało się zebrać całą kwotę na jej leczenie, najlepsze jedzenie, a po wyzdrowieniu znaleźlibyśmy jej najlepszy dom na świecie. Dzięki Wam były pieniądze na najlepsze jedzenie dla niej, jeszcze wczoraj zawieźliśmy nową dostawę.
Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli zbiórkę na Łatkę. Dzięki Wam mogliśmy dać jej w ostatnich dniach życia to, co najlepsze. Chcielibyśmy poinformować, że zebrane środki przeznaczymy na pomoc innym kotom przebywającym pod opieką naszej Fundacji. Jeśli ktoś z Was chciałby wskazać inny cel, proszę napiszcie do nas.
Kotka ma na imię Łatka, zamieszczamy historię kotki opowiedzianą przez znalazcę kici.
To kocie nieszczęście znaleziono w Łodzi przy ul. Jarzynowej. Stan kota: tragiczny. Jest przerażająco chudy. Był odwodniony i tak osłabiony, że dosłownie słaniał się na nogach w chwili znalezienia.
Kot przebywa w domu tymczasowym, koszty jego leczenia pokryje nasza Fundacja. Wkrótce podamy więcej informacji o jego stanie. Bardzo prosimy o wsparcie.
HISTORIA KOTKI (Łatka) opowiedziana przez znalazcę:
Kotka została znaleziona przy ulicy Jarzynowej. Była bardzo wychudzona, ale nie chciała jeść ani pić. Nie stawiała żadnych oporów. Przyszła do mnie i kolegi ledwo miaucząc i dała się zanieść do domu. Przez noc była w odosobnieniu od naszych kotów z jedzeniem mokrym, suchym, wodą, legowiskiem i kuwetą. Rano okazało się, że kicia nic nie tknęła z jedzenia, pyszczek miała mokry, więc podejścia do wody robiła, ale wiele jej nie ubyło, kuweta była nie tknięta, co innego z wykładziną w tym pomieszczeniu, ona sama też mokra była do moczu jak by robiła pod siebie, osłabiona, brudna, bez zębów jak się okazało już rano (3 kły i 2 zęby wypatrzyliśmy) słaniała się na nogach, na granicy życia i śmierci.
Po telefonie do waszej fundacji po poradę co robić i jak jej pomóc trafiła na pierwszą wizytę u weterynarza. Okazało się, że jest skrajnie wygłodzona i odwodniona, zatruta mocznikiem, nie ma większości zębów i dają jej 48 godz. Nie przeszła pierwszej próby pobrania krwi do badań na 2 próbówki, po 4-godzinnej kroplówce udało się pobrać 1 probówkę krwi do badania, mocznik był ponad 600. Po tygodniu kroplówek i przyjmowaniu innych leków mocznik ponad 200, walczy o życie dzielnie. Wodę pije samodzielnie, z jedzeniem gorzej brak zębów jej to bardzo utrudnia, trudno z tego samego powodu określić jej wiek przypuszcza się między 6 a 9 lat, waga na dziś chyba 1,7 kilograma.
Zaczęła czasem korzystać z kuwety, zdążą się jednak zmoczyć pod siebie lub obok. Są dni, że zje tylko 2 łyżki stołowe mokrego pokarmu i wyliże sosik, pomaga sobie łapka i by jedzenie jej nie wypadało, brudzi się przy tym okropnie. Nie ma nawyku mycia, wylizywania się wcale, nie sprzeciwia się, gdy się ją kąpie. Lubi ciepłe powietrze suszarki, pazurów nie pokazuje, jest potulna jak baranek, ma teraz odrobinę pewniejszy krok, dokarmiana jest też pokarmem płynnym w strzykawce do pyszczka, zdarza się jej podjadać żwirek z kuwety. W tym tygodniu dwie kroplówki ją czekają i dalsze przyjmowanie leków. Nie jest to na pewno kot bezobsługowy, chce żyć i dzielnie walczy. W związku na czarne łatki nazwaliśmy ją “Łatka”.
Dziękuję za wsparcie i wszelką pomoc dla Łatki, pozdrawiam serdecznie.
Ładuję...