W ich oczach było widać przerażenie...

Walczymy z kocią bezdomnością już od dawna, a z roku na rok mamy wrażenie, że zamiast być coraz lepiej jest coraz gorzej. Kolejny raz chcemy wam opowiedzieć historię o kociej bezdomności, której można było uniknąć.

Pewien letni, ciepły dzień. Nagle oczom jednego z mieszkających w pobliżu ludzi ukazują się 4 kocięta. W ich oczach z łatwością można zobaczyć smutek, przerażenie i strach. Skąd się tam wzięły? Co tam robiły? Tego niestety nie wiemy, wszystko wskazuje na to, że zostały porzucone przez cZŁOwieka, ponieważ nie było przy nich matki. Część ludzi przeszłaby koło nich obojętnie. Te w swoim nieszczęściu miały wiele szczęścia, bo ktoś zainteresował się ich losem i skontaktowałam się z nami. Jak wiecie lub nie, nasze domy tymczasowe wypełnione są po brzegi, ale tym razem udało się nam znaleźć osobę, która chociaż na chwilę zaopiekuje się maleństwami. Klatka łapka i do dzieła, można by rzec.

Okazało się, że to zadanie wcale nie będzie takie proste. Kociaki nie chciały dać się złapać. Długo walczyliśmy o to, by je zabezpieczyć, udało się to dopiero po 4 dniach. Na ten moment mają schronienie i jedzenie, lecz to dopiero początek drogi ku lepszemu. Wszystkie trzeba odrobaczyć, zaszczepić oraz oczywiście wykarmić, zapewnić żwirek i zabawki.

Na to wszystko potrzebne są fundusze, których mamy coraz mniej. Bardzo liczymy na Was i wasze wsparcie, bo tylko wspólnie będziemy mogli pokazać im co to znaczy być szczęśliwym kociakiem.