Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Październikowy wieczór, leje jak z cebra, zimno i nieprzyjemnie na dworze. Wolontariuszki Fundacji Viva z grupy Pomorski Koci Dom Tymczasowy wracają z codziennego karmienia wolno bytujących kotów na stoczni. Zapakowały już miseczki, dozowniki do karmy, zamierzają właśnie wsiąść do samochodu, a tu nagle jedna z nich słyszy cichutki pisk gdzieś w krzakach.
W mokrej trawie, wśród częściowo opadłych już liści, leży mała, ruda kuleczka i popiskując cichutko czeka już chyba tylko na śmierć… Nie może się ruszyć, nie może podejść do jedzenia, na pierwszy rzut oka widać, że maluszek cierpi. Wolontariuszki natychmiast zabrały kociaka do weterynarza. Choć PKDT z powodu nadmiernej liczby podopiecznych ciągle boryka się z problemami finansowymi, serce po raz kolejny wygrało z rozumem, nie mogły nie pomóc cierpiącemu stworzeniu.
To maleństwo w ogóle nie powinno się urodzić. Powiła je dzika kotka – jedyna niewysterylizowana (jak dotąd nie dała się złapać żadnym sposobem) spośród sporego stada na Stoczni. Miało też pecha – nie wiadomo, jaki to nieszczęśliwy wypadek musiał mieć miejsce, ale na jego skutek ta ważąca niespełna 500 gramów drobinka doznała skomplikowanego złamania z przemieszczeniem – kończyna Kruszka była wykręcona o 180 stopni!
Nie sposób wyobrazić sobie tego bólu, jednak maluch miał też i dużo szczęścia – jego niedola została zauważona i wydaje się, że pomoc przyszła na czas. Kruszek trafił pod opiekę PKDT niespełna 2 tygodnie temu. Był w opłakanym stanie. Ból i stan zapalny sprawiły, że jego życie wisiało na włosku, nie chciał jeść, był bardzo osłabiony. Aby można było przeprowadzić skomplikowany zabieg, musiano najpierw, wspólnie z weterynarzami, zawalczyć o poprawienie jego kondycji, by był w stanie przeżyć narkozę.
Po kilkudniowej batalii o życie Kruszka, udało się przeprowadzić z powodzeniem zabieg składania połamanej łapki. Łapa została odwrócona do normalnej pozycji i zespolona w taki sposób, który nie upośledza dalszego wzrostu kości młodziaka. Pomimo fatalnej kondycji, dziewczyny podjęły się wyprowadzenia maluszka na prostą, a w przyszłości znalezienia mu kochającego domu.
Bardzo prosimy, pomóżcie nam pokryć koszty ratowania tego poszkodowanego już u samego startu życia dzieciaka. Leki, podkłady, żwirek, karma, a także hotelowanie małego w lecznicy… Zabieg również był kosztowny. Nie stać nas na to zupełnie. Błagamy! nie zostawiajcie nas z tym... Kruszek wart jest każdej złotówki. To cudowny kociak, który na sam widok człowieka zaczyna mruczeć i się tulić. Każda myśl, że ma szansę być szczęśliwym, w pełni sprawnym kociakiem, w dobrym, kochającym domu, dodaje nam skrzydeł i sprawia, że będziemy prosić i pukać do waszych serc do skutku!
Ładuję...