Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu kotek dziękujemy za wsparcie.
Dziewczynki znalazły wspólny dom
5 miesięcy to już poważny koci wiek, czy jeszcze kocie dzieci? Otóż 5-miesięczne brzdące powoli już się uczą, jak kot powinien radzić sobie w życiu. Ale to wciąż dzieci. Kocie pierwszaki, które właśnie usłyszały pierwszy szkolny dzwonek. Dużo rozumieją i szybko się uczą, ale nie są jeszcze gotowe na to, by samodzielnie poradzić sobie w życiu.
Krysia i Krystynka miały 5 miesięcy, gdy zostały kocimi sierotami. Choć tak naprawdę ich dramat zaczął się już w chwili narodzin. Wrzesień - to już początek zimnej jesieni. Wtedy właśnie na świat przychodzą maluszki. Ich mama nie jest kotem wolno żyjącym, mieszka w towarzystwie człowieka. Kiedy jednak człowiek odkrywa, że oto w jego gospodarstwie pojawiły się kolejne kocięta i to o tej porze roku (bo według wielu ludzi kocięta mają prawo rodzić się tylko i wyłącznie na wiosnę) jest wściekły. Postanawia więc jak najszybciej pozbyć się problemu, wywozi kocięta i matkę i porzuca gdzieś na obrzeżach miasta.
Ten wrzesień jest wyjątkowo ciepły, kociętom udaje się więc pod czułą matczyną opieką przeżyć te pierwsze najtrudniejsze miesiące. Kiedy przychodzą styczniowe mrozy, maluszki są ją całkiem dziarskimi kociakami, a troskliwamama potrafi nawet w tak trudnym czasie zadbać o to, by maluchy miały ciepłe schronienie i pełne brzuszki.
Pewnego dnia dochodzi do tragedii. Myli się ten, który myśli, że kotom sprytnym i zaradnym nic w życiu nie grozi, że zawsze i wszędzie sobie poradzą. Kocia mama, choć umiała wychować kocięta w obcym dla siebie środowisku, choć umiała przetrwać zimę, tego dnia popełniła błąd. Jeden źle postawiony krok, jedno niezbyt dokładne spojrzenie kosztowało ją życie. Kocia mama ginie pod kołami samochodu, a 5-miesięczne kocięta są od tej chwili zdane na siebie. Jakim cudem udaje im się przeżyć bez matczynej opieki?
Okazuje się, że w miejscu, gdzie bytowały wraz z matką, bytują także 3 inne koty, młode, ale już na tyle duże, że potrafią o siebie samodzielnie zadbać. Podobieństwo maluchów do tych starszych nasuwa przepuszczenie, że być może są ich starszym rodzeństwem, które także zostało porzucone. Bez względu jednak na to, czy koty starsze były spokrewnione z maluchami, czy był to zupełny przypadek, że wszystkie żyły w jednym miejscu, starszaki stanęły na wysokości zadania i zaopiekowały się osieroconymi maluchami. Tylko dzięki ich opiece maluszki dostały szansę na życie.
Na końcu tej historii znów pojawia się człowiek, ale tym razem dobry człowiek. Pewna kobieta, pewnego dnia odkrywa miejsce bytowania starszaków i maluchów. Na widok człowieka w kocich oczach, tych małych i tych dużych, rysuje się nadzieja i prośba. Kobieta o swoim odkryciu powiadamia Fundację Felineus, a my organizujemy pomoc, dla tych najmniejszych jest to pomoc w trybie pilnym.
A czego potrzebują dziś od nas Krysia i Krystynka? Maluszki są niedożywione, musimy więc zapewnić im dobrej jakości karmę. Kolejnym problemem są pasożyty, które na dobre zadomowiły się w tych małych ciałkach. Kocięta wymagają kilkukrotnego odrobaczenia, a także leczenia świerzbu, który wylewa się z tych małych uszek. Walka ze świerzbem na pewno potrwa dość długo. Zanim zaczniemy im szukać nowych domów, musimy także wykonać serię badań i testów, by mieć pewność, że nic więcej nie trapi ich zdrowia. Potrzebują także szczepienia. Ponieważ kocięta powoli wchodzą w 6 miesiąc życia, chcemy także wykastrować kotki jeszcze przed pierwszą rują.
Niestety, nawet ta podstawowa pomoc i opieka to dla nas kolejne koszty. Wiosna zbliża się wielkimi krokami i za chwilę zapewne takich potrzebujących kociaków pojawi się u nas znacznie więcej, a my chcąc pomóc każdemu. Nie możemy już teraz zadłużać się po uszy w lecznicach. Dlatego bardzo prosimy o finansowe wsparcie. Pomóżcie nam pomagać.
Ładuję...