Ostatni krzyk rozpaczy Komitetu Pomocy dla Zwierząt… Pomóż nam przetrwać…

Zbiórka zakończona
Wsparło 2 241 osób
164 016 zł (32,8%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 11 Lipca 2022

Zakończenie: 30 Października 2024

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

[ENG description below]

Jakiś czas temu ktoś zarzucił nam, że ciągle o coś jęczymy… Dlatego staraliśmy się sami poradzić sobie z problemami, jakie nas dotknęły. Myśleliśmy, że jakoś będzie, przecież tyle razy się udawało…

Wcześniej pandemia, następnie wojna a teraz wakacje - wszystko do kupy sprawiło, że dalsza działalność naszego stowarzyszenia stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Sami zobaczcie, ile po wszystkich płatnościach zostało nam pieniędzy… Zaledwie 12 tysięcy. To nie wystarczy nam nawet na przetrwania tego miesiąca… Kilka razy było tragicznie, ale teraz osiągnęliśmy całkowite dno… Takie, że nawet nie wiemy, czy jest jeszcze o co walczyć. Nie wiemy, co będzie z nami i naszymi zwierzętami. To konto, z którego jest zrzut ekranu to nasze jedyne konto, to jedyne środki, jakie nam zostały.

Nasza Przystań powstała właśnie po to, żeby być ostatnim a czasem pierwszym domem dla tych, o których świat zapomniał, dla tych które są chore, niepełnosprawne, dla tych których życie dobiega końca, dla tych które nigdy nie zaznały w swoim życiu niczego dobrego... Nasza Przystań to  kawałek ziemi dla takich sponiewieranych istot, do końca ich życia. Tylko czy naszą misję uda się spełnić? Czy uda się ocalić naszą Przystań? Co będzie z naszymi zwierzętami? Mamy ich pod opieką aż 500.

Czujemy, że zawiedliśmy te nasze zwierzaki, Was i samych siebie. Jesteśmy w chwili obecnej w takiej sytuacji, że brakuje nam już sił i zapału jak zawsze. Zawsze staramy się optymistycznie podchodzić do życia i naszej działalności. Przecież tyle razy się udawało przetrwać, pokonać problemy, przeciwności losu — dzisiaj nie mamy już nadziei. Wstyd nam kolejny raz prosić o pomoc. Czujemy, że się poddajemy. Czy nasza Przystań przestanie istnieć? Wszystko ku temu zmierza… To niestety nie są puste słowa, wyciąg z konta mówi sam za siebie.


Od wielu już lat zaciskamy pasa jak się da, szukamy oszczędności gdzie to tylko możliwe, każdą złotówkę oglądamy dwa razy z każdej strony i wybieramy co kupić,  a z czego zrezygnować. Nasze zwierzęta nie jedzą cudów, staramy się szukać produktów dobrych jakościowo, ale w rozsądnych cenach, tak żeby na wszystko starczyło. Jednak każdego dnia staramy się zapewnić jak najlepszy byt naszym podopiecznym.

Jest ich ponad 500, więc same koszty ich utrzymania są ogromne, siano, słoma, pasze, leki i suplementy, karma dla psów, kotów, pozostałych zwierząt, opłaty pensjonatów, hotelików, do tego dochodzą koszty usług weterynaryjnych, kowala no i oczywiście koszty utrzymania całego gospodarstwa. To są nasze podstawowe wydatki, których nie jesteśmy w stanie pominąć, obciąć, pozbyć się ich. Na taką skalę, na jaką prowadzimy naszą działalność, podstawowe koszty są po prostu ogromne.

Drżymy czy nasze zwierzęta czeka głód, czy będziemy mieli za co je leczyć.  W chwili obecnej już wiemy, że nie będziemy… Stres, nerwy, bo nie wiemy, czy jeszcze nas weterynarz przyjmie w nagłym wypadku. A pogoda niestety nikomu nie sprzyja. Złe samopoczucie towarzyszy wielu zwierzętom. I tych nagłych wypadków jest sporo… A przypominamy, że Przystań Ocalenie pod swoją opieką ma głównie zwierzęta starsze, schorowane, wycieńczone ciężką pracą… Zabierane z miejsc, gdzie nie miały szans na życie. Nikt ich nie chciał, każdy postawił na nich krzyżyk. Te niechciane przez nikogo, skazywane na śmierć u nas znalazły opiekę, dom i miłość. To jednak nie wystarczy, aby utrzymać taką ilość zwierząt, potrzebujemy ogromnych ilości pieniędzy.

Ta zbiórka to nasz krzyk rozpaczy i wołanie o pomoc. Łzy cisną nam się do oczu, bo wiemy, że wcale lepiej nie będzie, bo z dnia na dzień obserwujemy sytuację w naszym kraju i na świecie, wiemy, że to szybko się nie skończy. Zdajemy sobie sprawę, że coraz więcej osób, niestety będzie rezygnować ze wpierania zwierząt. Jesteśmy przerażeni sytuacją… Jesteśmy przerażeni tym, co czeka nasze zwierzaki…

Błagamy Was o pomoc, błagamy o ratunek, o wpłaty, a może ktoś ma zapasy jedzenia i zechce się podzielić z naszymi zwierzętami. Sytuacja jest fatalna. W Przystani Ocalenie jest bardzo ciężko. Nie wiemy, czy Przystań Ocalenie przetrwa ten kryzys finansowy, w którym w tej chwili jesteśmy. Chce nam się wyć z bezsilności, ale nam nie wolno się poddać…

Nasi podopieczni zaufali nam, a my podjęliśmy się opieki nad nimi. Ten apel to nasz krzyk rozpaczy, krzyk o pomoc dla 500 ocalonych od śmierci istot, które nam zaufały, pokochały, poznały człowieka od lepszej strony. Błagamy o wsparcie, o wysyłanie paczek z pożywieniem, przyda się wszystko – warzywa, owoce, płatki kukurydziane, soki owocowe, mleko, karmy dla psów, karmy dla kotów, środki higieniczne takie jak ręczniki papierowe, podkłady higieniczne, mokre chusteczki, leki, suplementy na stawy dla koni i psów, witaminy, siano, karmy dla psów, karmy dla kotów.

Błagamy, nie zostawiajcie już raz skazanych, ocalcie nasze zwierzęta, ocalcie Przystań! 💔

----------

ENGLISH:

Some time ago, someone accused us of constantly whining about something ... That's why we tried to deal with the problems that touched us ourselves. We thought that somehow it would happen, after all, we have succeeded so many times ...

Earlier, a pandemic, then a war and now holidays - everything together made the futiure activity of our foundation is under a huge question mark ... See for yourself how much money we have left after all the payments ... Only 12,000 PLN... This is not enough for us to survive this month ... A few times it was tragic but now we have reached the bottom ... Such that we do not even know if there is anything else to fight for. We don't know what will happen to us and our animals. The account from which the screenshot is made is our only account, these are the only funds we have left ... Our Heaven was created just to be the last and sometimes the first home for those who have been forgotten by the world, for those who are sick, disabled, for those whose life is about to end, for those who have never experienced anything good in their lives ... Our Heaven is a piece of land for such battered creatures, for the rest of their lives. But will our mission be fulfilled? Will it be possible to save our Heaven? What will happen to our animals? We take care of as many as 500 of them...

We feel that we have failed our animals, you and ourselves. We are in such a situation now that we no longer have the strength and enthusiasm as always. We always try to be optimistic about life and our fundation. After all, we managed to survive so many times, overcome problems and adversities - today we have no hope. We are ashamed to ask for help again, we feel that we are giving up. Will our Heaven cease to exist?

Everything is going towards it… Unfortunately, these are not empty words, the account statement speaks for itself. For many years we have been tightening our belts as much as possible, we are looking for savings wherever possible, we check each zloty twice from each side and choose what to buy and what to give up. Our animals do not eat miracles, we try to look for good quality products at reasonable prices, so that there is enough for everything. However, every day we try to ensure the best possible existence for our pupils. There are over 500 of them, so the costs of their maintenance are huge, hay, straw, fodder, drugs and supplements, food for dogs, cats, other animals, boarding house fees, hotels, and also the cost of veterinary services, a blacksmith and, of course, the cost of maintaining the entire These are our basic expenses that we are unable to ignore, cut or get rid of. On the scale that we operate, the basic costs are simply enormous. We tremble if our animals are hungry or if we have something to treat them for. At the moment we already know that we will not ... Stress, nerves, because we do not know if the vet will see us in an emergency. And the weather, unfortunately, is not conducive to anyone ... many animals feel unwell. And there are a lot of these emergencies... And we would like to remind you that the Salvation Harbor takes care of mainly elderly, sick, exhausted animals ...

Taken from places where they had no chance of life. Nobody wanted them, everyone put a cross on them. Those unwanted by anyone, condemned to death, found in us protection, home and love. However, this is not enough to maintain this amount of animals, we need huge amount of money. This collection is our cry of despair and a cry for help ... Tears are in our eyes, because we know that it will not be any better, because we observe the situation in our country and in the world overnight, we know that it will not end soon. We are aware that more and more people will, unfortunately, give up supporting animals ... We are terrified of the situation ... We are terrified of what our pets are waiting for ... We are begging you for help, we are begging you for help, for donations, or maybe someone has food supplies and wants to share with our pets. The situation is dire. It's very hard in the Salvation Harbor. We do not know if the Salvation Harbor will survive the financial crisis we are in at the moment. We want to howl out of helplessness, but we must not give up ... Our pupils have trusted us, and we have taken care of them.

This appeal is our cry of despair, a cry for help for 500 beings saved from death, who trusted us, loved us, and got to know man from the better side. We are begging for support, for sending food packages, everything will come in handy - vegetables, fruit, corn flakes, fruit juices, milk, dog food, cat food, hygiene products such as paper towels, hygienic pads, wet wipes, medications, supplements for joints for horses and dogs, vitamins, hay, dog food, cat food. We are begging you, do not leave the condemned once more, save our animals, save the Haven! 💔

Pomogli

Ładuję...

Organizator
39 aktualnych zbiórek
215 zakończonych zbiórek
Wsparło 2 241 osób
164 016 zł (32,8%)
Adopcje