Księżniczka uratowana z piwnicy

Kochani, przedstawiamy wam Księżniczkę, Misię, Tequlię. Każdy nazywa ją inaczej :)

Misię dłuższy czas temu wyrzucono przy jednym z osiedli w Piotrkowie Trybunalskim. Zamieszkała w jednej z piwnic, zamkniętej na kłódkę. Miała jedynie uchylone okienko. Panie mieszkające tam dbał o nią, karmiły. Kotka urodziła maluchy, które jak podrosły okazały się bardzo chore i zostały uśpione. Niestety po tym zdarzeniu nikt się nie zainteresował, aby kotkę wysterylizować.

Na osiedlu zgłoszono nam zupełnie innego kota do odłowienia. Przy okazji zobaczyłyśmy Księżniczkę. Pani, która przechodziła tamtędy codziennie również ją dokarmiała i zaoferowała swoją pomoc w złapaniu jej. Niestety jak to los bywa czasem przewrotny, Pani Natalii udało się złapać ją do transporterka a Misia wyważyła drzwiczki i zwiała.

Parę dni później otrzymaliśmy wiadomość, że się okociła... Udaliśmy się więc na osiedle pukając do wszystkich drzwi w celu namierzenia właściciela piwnicy. Udało się. Piwnica w stanie tragicznym. Zawalona rzeczami pod sam sufit, robactwo, pajęczyny. Nie winimy za to właścicielki, która jest w bardzo podeszłym wieku. Raczej sąsiadów, którzy nie zareagowali w odpowiednim momencie.

Księżniczkę zabrałyśmy... i podjęłyśmy ciężką decyzję, zgodną z prawem. Uśpiłyśmy ślepy miot. Nie było to łatwe, ale uważamy, iż podjęliśmy słuszną decyzję. Zostaliśmy wyzwani od łajz, grożono nam prokuraturą, wolontariusze również otrzymywali telefony z pogróżkami pt. "Czy mam Pana udusić? ", "Chodzi Pan w maseczce"?

Docelowo miałyśmy ją wysterylizować i wypuścić, ale STAŁ SIĘ CUD! Pani Natalia postanowiła ją adoptować! Zbieramy na sterylizację, odrobaczenie, odpchlenie, chipowanie, testy FiV/FeLV, morfologię. Mamy nadzieję, że nie wyniknie żadna choroba w trakcie badań, typu świerzb, zapalenie dziąseł...

Bardzo prosimy o pomoc! Razem już tyle udało nam się uratować kocich i psich istnień.