Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
OGROMNE nasze podziękowania dla osób, które przekazały swoje darowizny poprzez tę zbiórkę. Każda nawet najmiejsza kwota ma znaczenie, bo sumuje się z innymi i pomaga. Dzięki temu faktury, rachunki widoczne w załącznikach mogły zostać uregulowane. Szczególne podziękowania dla Małgorzaty Mikitiuk i Andrzeja Gajek za olbrzymie wpłaty na tę zbiórkę, za to, że nam tak pomogli. Beata i Andrzej Gajek oraz Małgorzata Mikitiuk pomagaja nam zawsze w najtrudnisjzych momentach jako wielcy przyjaciele nas i zwierząt. Czasy są niesamowicie ciężkie, jesli chodzi o uzyskanie pomocy dla zwierząt. Ceny są strasznie wysokie, a na ewentualne wpływy z 1, 5 % przyjdzie nam jeszcze poczekać . Ile tygodni przyjdzie nam czekać tego nie wiemy. Ale ten czas obecny jest szalenie trudny do przetrwania.
Obserwatorzy naszej walki o skrzywdzone zwierzęta (której niewielką tylko część prezentujemy w mediach społecznościowych - przede wszystkim na naszym profilu na fb) być może pamiętają, jak opisywaliśmy pod koniec września ubiegłego roku tragiczny stan psa z Nowego Targu. Koczował on pod balkonami jednego z osiedli. Był chory, z wielkimi guzami nowotworowymi, w stanie przerażającego zaniedbania przez właścicielkę.
Natychmiast po niego pojechaliśmy i szybko zorganizowaliśmy pomoc weterynaryjną dla niego.
Wkrótce odbyła się operacja usunięcia wielkich guzów, którą przeprowadził weterynarz Jarosław Orzeł w Lecznicy Krak-Vet. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy wówczas odpowiedzieli na nasz apel o pomoc finansową i poprzez zbiórkę na portalu zewnętrznym Ratujemyzwierzaki umożliwili nam opłacenie operacji, wszystkich kontroli weterynaryjnych, transportu i wszelkich potrzeb Barego wtedy.
Baruś po pażdziernikowej operacji dobrze się goił i na początku wydawało się, że będzie możliwa druga operacja – usuwania małych guzów. Gdy jednak przywieźliśmy Barego na drugą operację, okazało się, po wygoleniu brzucha psa będącego w narkozie, że te mniejsze guzy są tak rozsiane, że nie da się ich usunąć. Obejmują brzuch, klatkę piersiową, pachy, po prostu wszystko :(. Dlatego doktor prowadzący Jarosław Orzeł odstąpił od operacji. jak się okazało złośliwego raka skóry,
Zamieszczamy wyniki histopatologii guzów Barego, po których ujrzeniu i przede wszystkim po konsultatacjach z weterynarzami zmartwiliśmy się bardzo.
Zdaliśmy sobie sprawę, że prędzej czy poźniej walkę o Barego przegramy, bo złośliwa mastocytoma to podstępny wróg.
Jesień i zima były wspaniałymi okresami w życiu pieska. Wygojony Bary dzięki troskliwej opiece, lekom, pysznemu jedzeniu i dlatego także, że rak na razie atakował tylko jego skórę, czuł się bardzo dobrze. Cieszył się cudownym, radosnym życiem w najlepszym na świecie domu tymczasowym Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt.
Ten czas tak szybko biegł dla nas od tej chwili, ale dla Barego nie biegł szybko, bo jego opiekunowie - Cudowni Ludzie, z którymi ratujemy zwierzaki już od wielu, wielu lat, mieli czas dla niego i był on dla nich oczkiem w głowie.
Bary miał codzienne, regularne, długie spacery.
Te zdjęcia powyżej są z wiosny. Od około miesiąca Bary dojeżdżał do parku w wózeczku, a potem tam sobie dreptał.
Bary miał też ogromnie dużo pieszczot i nigdy nie zostawał sam w domu. Z innymi pieskami w domu tymczasowym zgadzał się bardzo dobrze.
Wolno mu było wszystko oczywiście :), także wolno mu było przytyć, bo kochał jeść po tych latach głodu i wypraszania jedzenia na ulicach Nowego Targu.
Dom tymczasowy Bary zwany Bąbelkiem traktował jako swój własny i czuł się w nim bardzo szczęśliwie.
Niestety guzy mimo leków rosły, a przede wszystkim zaczęły w pewnym momencie sączyć się, krwawić.
Antybiotyki, wizyty weterynaryjne - mniej więcej raz na tydzień w lecznicy Krak-Vet (w jej filii na Złotego Wieku, gdzie mamy blisko), oczyszczanie guzów, codzienne przemywanie szamponem antybakteryjnym brzucha, odkażenie, pielęgnacja, kąpanie to była rzeczywistość ostatnich tygodni.
Na 12. 04 mieliśmy wyznaczony termin konsultacji do przychodni weterynaryjnej LoWet do doktor Agaty Drewniak. Pojechaliśmy, by Bary przeszedł badania i konsultację onkologiczną na temat dalszego leczenia.
Piesek dostał nowe leki, zmienione mu zostały dawki wcześniej podawanych leków poza tym.
Mieliśmy jeszcze nadzieję. Choć pani doktor Agata Drewniak poinformowała nas, co może nas czekać dalej i jak postępować, jeśli przyjdzie ból.
Bary już wtedy kulał. Ta kulawizna była leczona przez doktora Sławomina Szpeyera w jego gabinecie, gdzie poszli z Barym Opiekunowie Tymczasowi. Wcześniej w grudniu doktor leczył też Baremu świerzbowca usznego, bo okazuje się, że i to miał w sobie pies.
Do LoVetu Bary przyjechał w wózeczku.
Ale pomimo tragicznie wyglądającego brzucha, było z nim ogólnie dobrze. Jadł z apetytem, tulil się, chciał chodzić nadal na spacery. Myśleliśmy, że mamy jeszcze trochę czasu... że wyrwiemy go na dłużej śmierci.
Niestety w nocy z soboty na niedzielę przyszedł kryzys. Opiekunowie podawali psu tramal. Wcześnie rano w niedzielę, pojechaliśmy wspólnie z Opiekunem pieska na ostatnią wizytę w celu ulżenia psu w bólu do całodobowej lecznicy LUXVET24.
Zamieszczamy kartę z z ostatniej wizyty, na którą pędziliśmy jak najszybciej, by Bary nie cierpiał.
Eutanazja jest czasami koniecznością, wybawieniem od bólu. Nie wolno pozwolić, by zwierzę cierpiało.
Teraz staramy się pocieszać po śmierci Batego tym, że chociaż przez 7 i pół miesiąca miał dom, miłość,
Pokochaliśmy Barego - przemiłego cudnego pieska i jest nam smutno ogromnie. Bary jesteś już wolny od bólu, ale my cierpimy po stracie Ciebie.
Prosimy Państwa o pomoc w pokryciu wydatków, uregulowaniu faktur... które będziemy sukcesywnie dołączać (patrz: załączniki w teh zbiórce.
Przypominamy na koniec, że Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt jest organizacją pożytku publicznego.
Aby przekazać 1,5% podatku na rzecz naszych podopiecznych, wystarczy wypełnić odpowiednią rubrykę w rocznym zeznaniu podatkowym PIT (28, 36, 36L, 37, 38), wpisując nr KRS: 0000862065 .
Bary był jednym z wielu ratowanych przez nas zwierząt, takich zwierząt, które pilnie potrzebują pomocy, są skrzywdzone, cierpiące i opuszczone. Wciąż mamy takie zwierzaki pod opieką i bardzo się staramy o to, by niczego im nie brakowalo... Kochamy je, troskliwie traktujemy, leczymy u najlepszych specjalistów. Szukamy im domów.
Bary był z nami do końca, bo oczywiście nikt nie chciał zaadoptować terminalnie chorego psa... Ale może odwiedzą Państwo nasz profil na fb i znajdą dla siebie psa lub kota? Pilnie potrzebujemy domów dla naszych podopiecznych.
pomóżcie nam Państwo finansowo i poprzez dawanie domów naszym podopiecznym, choćby domów tymczasowych.
Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt pomoc dla zwierząt niesie wyłącznie w oparciu o darowizny od prywatnych osób. Nie otrzymujemy jakichkolwiek dotacji urzędowych. Wszyscy w KSOZ działamy całkowicie nieodpłatnie, wyłącznie w oparciu o wolontariat, a wszystkie uzyskane środki przeznaczamy na leczenie i utrzymanie zwierząt pod naszą opieką.
Nasze działania na rzecz zwierząt można obserwować na bieżąco na naszym profilu na facebooku: Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt, oraz na www. ksoz.pl a także na Twitterze.
Telefon do nas: 501-801-553.
Ładuję...