Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, z całego serca ogromnie DZIĘKUJEMY wszystkim DARCZYŃCOM za wsparcie zbiorki na Kubusia! Mimo ciężkich chwil, wiemy że dzięki Wam możemy więcej. Nie zapominajcie o nas, wspierajcie nasze działania. Każda pomoc jest dla nas niezwykle ważna!
Telefon z lecznicy. Weterynarz pyta, czy pomożemy finansowo w leczeniu dopiero co przyniesionego kotka. Kotek potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej, a nie ma kto zapłacić za jego leczenie.
Znacie naszą trudną sytuację finansową, mimo tego nie mogłyśmy odmówić pomocy, bo życie nie ma ceny. W takich przypadkach nigdy nie szukamy właściciela kota, to nie ma znaczenia, liczy się czas i natychmiastowa pomoc zwierzęciu w potrzebie. DZIAŁAMY!
Wronki, ul. Kościelna
Kocurka leżącego na chodniku, znalazła Pani Sylwia. Kocurek był w strasznym stanie, słabo reagował, nie poruszał się i leżał. Widać było, że jest z nim bardzo źle. Pani Sylwia zabrała kotka z ulicy i zawiozła do lecznicy.
Zostały mu podane silne leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i kroplówki. Wykonano podstawowe badania krwi. Organizm kocurka był bardzo wyniszczony, temperatura niemierzalna, bardzo odwodniony, wyniki krwi słabe, rokowania złe.
Jak się okazało, kocurek był widziany na tej ulicy już wcześniej. Nie wiemy i pewnie już nigdy się nie dowiemy, czy kotek miał właściciela, czy był kotem bezdomnym. Wiadomo, że kocurek musiał cierpieć od dłuższego czasu. Pomimo że ulicą codziennie przechodziło mnóstwo ludzi, ot, chociażby ludzie idący do kościoła, wszyscy mijali go z obojętnością. A on… tylko prosił o pomoc. Do nas trafił w ostatniej chwili. Dałyśmy mu na imię Kuba. Pomimo usilnych starań i wysiłków włożonych w ratowanie życia Kuby, jego stan zdrowia z godziny na godzinę się pogarszał.
Dałyśmy mu szansę. Czasem pomoc przychodzi za późno, może gdyby ktoś wcześniej zareagował… Mimo natychmiastowo udzielonej pomocy medycznej, nie udało się zawrócić go z Tęczowego Mostu. Poważny stan, w jakim znajdował się kocurek, okazał się przeciwnikiem nie do pokonania. Kubuś zasnął na zawsze, cichutko, w domu, pod opieką ludzi, którzy bardzo chcieli mu pomóc... Pocieszamy się tym, że kocurek nie umierał samotny, na ulicy, w ogromnym cierpieniu, na oczach bezdusznych ludzi. Teraz wolny od bólu i cierpienia, z pewnością hasa zdrowy i szczęśliwy po zielonych łąkach, za Tęczowym Mostem…
Faktura za ratowanie życia Kuby w drodze.
Prosimy o wsparcie naszej zbiórki. Liczy się każda zebrana złotówka. Prosimy także o udostępnienie tej zbiórki. Wierzymy, że dobro wraca.
Ładuję...