Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ciężko jest nam pisać te słowa, bo nie tak miało być. Chciałybyśmy móc Was dziś poinformować, że dziewczynki mają się dobrze i są szczęśliwe - niestety nie możemy. Agatka odeszła, a razem z nią cząstka naszych serc. Tak bardzo pragnęła żyć, ale Jej starcie z chorobą, to była bardzo trudna i nierówna walka. Lata zaniedbań spowodowały zdeformowanie dosłownie całego ciałka. Mimo, że Agatka przeżyła kiedyś takie wielkie cierpienia, była tak wspaniała, mądra i cudowna, że słowa tego nie oddadzą, podobnie jak naszego bólu po Jej stracie...
Stan Balbinki jest również ciężki, jednak rokowania są pewniejsze niż w przypadku Agatki. Balbinka bardzo przeżyła odejście Agatki, były sobie bardzo bliskie i szybko stały się prawdziwymi przyjaciółkami .
Właśnie dzięki Państwa wsparciu udało nam się założyć min. kamerę w boksie dziewczynek i dzięki niej mogłyśmy nie tylko 24/24 obserwować ich stan zdrowia, ale także niesamowita przyjaźń i wzajemne wsparcie tych dwóch kucyków, narażonych w przeszłości przez ludzi na tak potworne męczarnie. Kiedy Agatka leżała, Balbinka namawiała ją, by próbowała wstać, szturchając ją główka dopóki się nie podniosła . A kiedy stan Agatki gwałtownie się pogorszył, Balbinka już jej nie szturchała tylko przykrywała ją słomą... Zanim Agatka odeszła przeprosiłyśmy ją za całe zło, którego doznała od ludzi i obiecałyśmy Jej, że będziemy walczyć o poprawę losu zwierząt z takim zaangażowaniem, jakie wykazywała ona sama w czasie swoich trudnych zmagań o życie.
Z całego serca pragniemy Wam podziękować za wsparcie dla tych dziewczynek <3. Środki z tej zbiorki zostały przeznaczone na wykup kucynek , budowę boksu, zakup i montaż kamery oraz pierwszy etap pobytu w klinice Doktora Szpotańskiego.
Kochani, prosimy pamiętajcie o Balbince, trzymajcie za nią mocno kciuki, bo ona nadal walczy o zdrowie i bardzo potrzebuje Waszego wsparcia!
Agatka, była wyjątkowa. W jej małym i udręczonym ciele kryła się wielka dusza o nieposkromionej sile. Tak bardzo pragnęła żyć i tak dzielnie zmagała się z chorobą, że zadziwiła nawet bardzo doświadczonych lekarzy. Niestety tej walecznej wojowniczce zabrakło na końcu sił i jej zmaltretowane ciało odmówiło posłuszeństwa - dlatego, że pozbawieni sumienia ludzie przez całe lata zadawali jej potworne cierpienia. Gdyby ktoś wcześniej zareagował na to okropne znęcanie się nad kucykiem i przerwał tortury oprawcy - Agatka miałaby szansę, aby żyć. Niestety tak wiele osób przechodzi obojętnie obok krzywdzonych koni, a zwierzęta najczęściej cierpią w milczeniu...
Gdy żegnałyśmy się z Agatką, złożyłyśmy jej obietnicę, że my też z taką energią, jak ona będziemy walczyć o życie oraz poprawę losu cierpiących zwierząt i zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby przeciwstawić się złu, które dotyka na tym świecie istoty najsłabsze.
Wierzymy, że nasza waleczna Agatka galopuje teraz po wiecznie zielonych pastwiskach, a niebiański wiatr pieszczotliwie przeczesuje jej grzywę. Kochana Agatko nigdy Cię nie zapomnimy, Twój obraz będzie z nami każdego dnia aż do kresu naszej ziemskiej drogi, a później znowu się spotkamy, tam gdzie widnokrąg otwiera łuk tęczy, a Ty wybiegniesz nam naprzeciw.
W imieniu Agatki, która odeszła na drugą stronę tęczy oraz naszym własnym pragniemy z całego serca podziękować Dr Szpotańskiemu oraz wszystkim Lekarzom z jego Kliniki za wspaniałą opiekę i wielkie zaangażowanie w prowadzoną terapię. Wszystkim, którzy zechciali zostać wirtualnymi opiekunami Agatki. Osobom o wielkim sercu, które wsparły koszty leczenia naszej kucynki i pomogły jej godnie przeżyć ostatnie miesiące życia.
Galupuj kochana po niebiańskich chmurkach, bo na tej planecie już nie miałaś na to żadnej szansy!
On our part , we would like to thank Amelia Kinkade International pagefor the help and spiritual support she gave us. Thanks to her , we had the hope that Agatka will live, that she will make it, that she will fight.......Thank you Amelia for your support and for the hopes that gave us the strength to fight for Agatka`s life.
Dziś o 18:20 nasza dzielna Agatka, przegrała swoją walkę o życie. Razem z nią te zmagania przegrałyśmy my.
Nic więcej nie jesteśmy w stanie teraz napisać...
Pomóżcie nam uratować im życie! Jesteśmy na targu w Kozłowie Biskupim nieopodal Sochaczewa. Jest jeszcze ciemno, ale z szarości wyłaniają się złowrogie kontury Tirów. W brzasku słońca można rozróżnić dziesiątki przerażonych koni, które usiłują wtopić się w tło, w nadziei, że może nie będą widoczne dla ludzi, którzy niebawem będą je po kolei prowadzić na trapy otwartych pojazdów.
One wiedzą co jej tam czeka, ich odwieczna mądrość ostrzega je przed nieszczęściem, które stanie się dziś ich udziałem, więc jak tylko mogą starają się uniknąć tego losu, który zgotowali im ludzie owładnięci chęcią zysku, jaka już dawno zabiła w nich wszelkie współczucie. Dla tych ludzi to tylko kolejna okazja do dobrego zarobku, bo przed Świętami rośnie zapotrzebowanie na konie we włoskich rzeźniach.
I choć jest wiele osób, które tak jak my wierzą głęboko, że Bóg stwarzając konie z mgły, miał wobec nich inne plany i nie chciał, aby kończyły swoje życie w charakterze zakąski na czyimś talerzu, to jednak światem rządzi teraz koniunktura. Dla dziesiątków tych biednych zwierząt nie możemy niestety nic zrobić i choć żal zaciska gardło, a serce rozsypuje się na tysiące kawałków - staramy się przynajmniej patrzeć im w oczy na pożegnanie. Uwierzcie nam to nie jest łatwe, bo znamy z detalami to co je spotka i wiemy, że żadne ze zwierząt nie zasługuje na takie męczarnie, zakończone przez równie bolesną śmierć.
Jednak wobec tych dwóch biednych kucyków nie sposób powstrzymać się od łez, to niemożliwe, żeby konie w takim stanie narażać na tak wielkie cierpienie i gehennę transportu... One nie wytrwałyby tego, prawie nie mogą się poruszać przez zniekształcone kopytka i nie mają sił, żeby wyjść z samochodu, którym tu dziś przyjechały. Nie można pozwolić na takie bestialstwo.
Kochani, wprawdzie brakuje nam miejsca i środków, ale musimy coś zrobić, bo inaczej się nie da. Nie można dopuścić, żeby te dwie nieszczęśliwe kucynki, w opłakanym stanie, zostały narażone na tak bezmierny ból i skończył swoje życie na rzeźnickim haku! Choć najprawdopodobniej zanim dojechałyby do celu podróży zostałyby stratowane, albo padłyby z wycieńczenia.
Ostatnie pieniądze wciskamy handlarzowi jako zadatek, kwoty 1500 zł, na którą wycenił ich życie. Obydwa kucyki wymagają natychmiastowego leczenia w klinice. Gorąco Was prosimy o pomoc, bo bez Waszego wsparcia nie zdołamy ich uratować i wyleczyć.
Zbieramy fundusze na wykup koni od śmierci w rzeźni, ich transport, diagnostykę i leczenie w klinice, bo wymagają natychmiastowej, specjalistycznej pomocy lekarskiej oraz na materiały do budowy boksu dla tych kucyków na terenie naszego schroniska.
EDIT 1.
12.12.2018 Kuce zostały wykupione - nie odebrane interwencyjnie z uwagi na stan ich zdrowia oraz specyfikę sytuacji. Zawsze dobro zwierząt będzie dla nas na pierwszym miejscu i tym się kierowałyśmy. Agatka i Balbinka przebywają w klinice, są pod opieką lekarzy w tym świetnego ortopedy. Zostały wykonane zdjęcia RTG, korekcja kopyt oraz zostały podane leki. Stan koni jest zły, nie! Stan koni jest tragiczny. Nie da się opisać słowami, ani nie oddadzą tego zdjęcia czy filmy. Podczas obcinania kopyt lała się ropa. Rokowania są kiepskie, ale koniki walczą, bo jest u nich ogromna wola życia. Chętnie jedzą i piją. Najbliższy czas pokaże, czy konie zaczną chodzić „na 4 nogach „
Jeżeli wdrożone leczenie nie przyniesie skutków konie zostaną poddane eutanazji ponieważ nie ma już innej metody.
Jeśli zadacie pytanie po co wykupiłyśmy konie skoro zostaną poddane eutanazji - otóż po to, aby odeszły godnie, a nie wciągane na tira za nogi i zadeptane przez duże konie. Na rzeźnicki hak raczej żywe by nie dojechały.
Bardzo was prosimy o wsparcie. Nie raz już razem udało się ocalić nie jedno życie. Bez was nie damy rady!
Zdjęcia z targu
zdjęcia z kliniki
Agatka
Balbinka
Ładuję...