Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za Waszą pomoc!
Maksimus znalazł dom. Robi nadal mieszka w domu tymczasowym, ale najgorsze już za nim.
Uratowaliśmy wspólnymi siłami życia dwóch istot. Dziękujemy!
Maksym znalazł dom na stałe! Rudzielec doczekał się szczęśliwego zakończenia naszej wspólnej historii.
Robi odwiedził lecznicę z powodu kontroli po zabiegu radykalnej ekstrakcji. Pyszczek goi się szybko. To wspaniała wiadomość, szczególnie przy kocie FIV+.
Robiemu nadal dokucza katar, dostał krople do nosa i mamy nadzieję, że sytuacja się poprawi.
Robi jest już po zabiegu. Wrócił do domu tymczasowego, czuje się dobrze.
Robi był na wizycie kontrolnej. Dobra wiadomość jest taka, że zakończył antybiotykoterapię, nie ma już infekcji dróg oddechowych.
Niestety, jego zęby są w strasznym stanie. Na dziąsłach są nadżerki i stan zapalny.
Na styczeń kocurek ma umówioną sanację. Na wizycie pobrano krew przed narkozą.
Wycena zabiegu zaskoczyła nas: to niestety 2500 zł, pyszczek Robiego wymaga dużo pracy lekarzy. Prosimy, pomóżcie nam pomóc kotkowi do końca! Nie możemy zostawić go, aby cierpiał z powodu bólu przy każdym posiłku.
Robi dostał jeszcze kontynuację antybiotyku, ale koniecznie musi też pilnie mieć zrobioną sanację pyszczka. Stan zębów i dziąseł jest słaby i powoduje ból. Niestety, musimy powiększyć kwotę zbiórki.
Załączamy faktury za dotychczasowe leczenie kotów. Koszt to do tej pory 1357 zł.
Jesteśmy zmuszeni zmienić kwotę zbiórki. Przed Robim i Maksymem (Alison) jeszcze szczepienia przeciw chorobom zakaźnym i wściekliźnie.
Robi (kocur z głównego zdjęcia zbiórki) czuje się już dużo lepiej. Ma apetyt, korzysta z kuwety i nie ucieka przed kontaktem.
Jedna z naszych wolontariuszek dowiedziała się o chorych, nieleczonych kotach przebywających na podwórku osoby prywatnej. Natychmiast ruszyła im z pomocą.
Zabrała trzy koty do lecznicy weterynaryjnej. Niestety, jeden był w stanie agonalnym i jedyne, co udało się zrobić to ulżyć jego cierpieniu.
Dwa pozostałe kocury miały więcej szczęścia. Trafiły w porę do lekarza, dostały antybiotyk o przedłużonym działaniu.
Robi pojechał do domu tymczasowego, Maks do garażu wolontariuszki na czas leczenia.
Robi oprócz choroby układu oddechowego ma wirusa FIV, co oznacza, że nie będzie mógł wrócić do bycia kotem wolnożyjącym. Po wyleczeniu będziemy szukali dla niego domu.
Decyzja o pomocy tym kotom była szybka, ale konieczna. Dla jednego z nich mimo wysiłków i tak było za późno.
Prosimy, tylko dzięki Waszej finansowej pomocy możemy dalej pomagać zwierzętom w potrzebie!
Ładuję...