Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wpłaty na rzecz walki z kocim i psim cierpieniem, które w większości ma jedno wspólne źródło - brak kastracji. Pomóżcie nam dalej walczyć z ludzkim brakiem wyobraźni, okrucieństwem i bezsensownym mnożeniem się zwierząt!
Ciężko idą zbiórki na kolejne zabiegi kastracji... BŁAGAMY O KAŻDĄ ZŁOTÓWKĘ! Nie ma dnia, żeby nie proszono nas o pomoc w wykastrowaniu suczki lub kotki, często już w ciąży. ;(
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/zwierzakizminska
Kolejna zaniedbana, wyniszczona podłym życiem wiejska sunia. Niby czyjaś, gospodarska, ale przez lata nikt nie dbał ani o jej wyżywienie i zdrowie, ani przede wszystkim o to, aby nie mogła zachodzić w kolejne ciąże i wydawać na świat następnych miotów całkiem zbędnych w gospodarstwie małych kundelków.
Jak u większości (prawie) bezpańskich suczek, do tej pory niemal każda jej cieczka kończyła się ciążą, a potem przychodziło na świat nawet po np. 8 maleńkich, słabych szczeniaków, od początku skazanych na cierpienie i śmierć. Takie maluchy są często przez niby-ludzi od razu topione w rzece, zabijane szpadlem czy zakopywane żywcem. Jeśli nie spotka ich aż takie okrucieństwo, zwykle większość umiera z powodu zarobaczenia, nieleczonych chorób i niedożywienia. Ale którego gospodarza to obchodzi. Komu toto jest potrzebne. Przecież i tak zaraz urodzi nowe.
Tę wdzięczną łaciatą psinę zabrałyśmy na kastrację aborcyjną na niedługo przed porodem. Tak, owszem, to jest bardzo smutne, ale wierzcie nam, jest mniejszym złem niż wszystko, co spotyka psie i kocie dzieci na wsi już po urodzeniu.
Ta sunia już nie urodzi, ani tych biedaków, ani żadnych następnych. Jej marne życie i służba u gospodarza będą chociaż o tyle lżejsze. Jej wyczerpany organizm nie będzie dłużej osłabiany przez kolejne ciąże, porody i laktacje. Nie grozi jej też już śmiertelnie niebezpieczne ropomacicze, tym bardziej zagrażające życiu, że gdyby na nie zachorowała, to przecież nikt by o nią nie walczył.
Pomagamy, bo los zwierzaków, którym nie poszczęściło się tak jak naszym domowym pieszczochom - łóżkowcom, nie jest nam obojętny i bardzo nas boli. Kastracje, w tym niestety i te aborcyjne, to absolutny priorytet w walce o poprawę bytu bezdomnych i wiejskich kotów i psów.
Nasze finanse są o tej porze roku jak zwykle... Trudno w ogóle mówić o nich, że "są", skoro na tę chwilę jesteśmy niezmiennie na minusie i musimy świecić oczami przed właścicielami lecznic za duże opóźnienia w opłacaniu faktur.
Dopóki nie otrzymamy choćby wpływów z 1,5%, jesteśmy zdane na efekty wszelkich zbiórek, czyli innymi słowy: tylko na Was. Czy zechcesz dorzucić swoją cegiełkę?
Ładuję...