Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kotek Joda miał szczęście, łapka ładnie się zrosła po operacji, a kocurek pięnie doszedł do siebie :)
I został adoptowany przez opiekuna, który znalazł kotka i pomógł mu się poskładac. To jest najpiękniejsze zakończenie.
Powodzeia Joda <3
Mały Joda urodził się bezdomny. A może po prostu, jak to wiejski kot, mieszkał trochę w stodole, trochę na ulicy - to w sumie nie bezdomność, a typowy żywot niesterylizowanych kotów wiejskich. W każdym razie wsadzał nos w nieswoje sprawy, a w zasadzie nie nos, a łapę. Obrażenia, których doznał, sugerują, że najprawdopodobniej włożył ją w łapkę na myszy.
Przybłąkał się z tą łapą przed dom ludzi, którzy widząc stan jego łapy, wpuścili malucha do domu. To zdjęcie z dnia znalezienia. Kociak ma około 3 miesięcy.
Ludzie, do których Joda się przybłąkał, zabrali go do lokalnego weterynarza, który oczyścił ranę i założył bandaż, lecz przyznał, że tu trzeba prześwietlenia i operacji, a on nie podoła. Podał kontakt do fundacji.
Zabraliśmy kota do dr. Kamińskiego, ortopedo-chirurga, który zoperował łapę. Okazało się, że kot miał poważne złamanie z przemieszczeniem i wybity bark. Niestety, do złamania doszło z dobry tydzień wcześniej, więc były już spore zrosty i nie udało się wstawić płytki, jak wcześniej planował doktor. Udało się jednak poskładać łapę gwoździami.
Jodę czeka sporo wizyt u lekarza, niebawem wyciągamy wszczep z kości promieniowej. Potem ściągnięcie gipsu i rehabilitacja.
Ratowanie takich małych ciekawskich stworków to nasza misja. Wiemy, do jakich specjalistów udać się z danym przypadkiem. Potrafimy odpowiednio zająć się kotem po operacji. Potrzebujemy tylko środki na finansowanie leczenia, wizyt i rehabilitacji.
Prosimy, dołóż się do ratowania łapy Jody. Przed tym malcem całe kocie życie. Niech szybko zapomni o złym starcie i cieszy się zdrowiem, zabawami i gonitwą za wędkami.
Ładuję...