Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Gdyby nie Wy nie udało by się pomóc malutkiemu Łaputkowi... Kocurek jest szczęśliwy, znalazł dom razem z przyjaciółką z domku tymczasowego, Łaputką.
Wiecie, to naprawdę przedziwne uczucie, kiedy wszyscy wokół mówią, że pewnie do końca życia będziesz niepełnosprawny, ale jesteś szczęściarzem. Tak jakoś bez sensu, prawda? Opowiem Wam, jak to ze mną było, to może przyznacie rację tym wszystkim, którzy tak mówią.
Nie raz widziałem jak dorosłe kotki przebiegają przez ulicę, szybko i zwinnie i zawsze im się udawało. Nie wiedziałem, że żyję jeszcze zbyt krótko, żeby wiedzieć, że nie zawsze się udaje, że większość takich kocich maluszków ginie pod kołami auta. Że często i dorosłe kotki, którym do tej pory się udawało, nie przeżyje spotkania z samochodem. Pełen wiary w swoje umiejętności stanąłem na poboczu i ruszyłem, pędem tak jak dorosłe kotki. Tak naprawdę samochód tylko mnie musnął, gdyby mnie uderzył, to na pewno by mnie nie było. Przeleciałem przez połowę drogi i wylądowałem w rowie. Krzyczałem wniebogłosy, piszcząc i chlipiąc na przemian. Nigdy wcześniej ani później nie czułem takiego bólu, jakby mi coś wyrywało moją przednią łapkę, wykręcało i miażdżyło.
Z bólu nie mogłem nawet oddychać normalnie, kłapałem ząbkami i wgryzałem się w trawę. Tam, gdzie się urodziłem nikt by się moim losem nie zainteresował, kotków jest dużo, ciągle rodzą się nowe i to normalne, że kocięta nie dorastają. Ten cały mój wypadek widzieli jednak mili Państwo, którzy zabrali mnie z rowu dali jeść, pić i znaleźli ciocie. Ciocie zgodziły się mnie przyjąć i przyjechałem do lecznicy dla kotków, tak, naprawdę, widziałem na własne oczy, w miastach kotki mają swoje lecznice. Lekarze mnie obejrzeli, zrobili zdjęcie mnie w środku i nie wiadomo czy ja kiedyś mojej łapki będę używał. Ciocie mi powiedziały, żebym się nie przejmował. Najważniejsze, żeby mnie nic nie bolało. Nie każdy kotek musi mieć cztery łapki i że sobie na pewno poradzę nie używając tej jednej łapki. Są na świecie wspaniali ludzie, którzy mnie i tak pokochają. Myślicie, że tak jest, że mnie takiego zwykłego, pospolitego kotka i to z taką niesprawną łapcią ktoś kiedykolwiek pokocha?
Nazwaliśmy maluszka Łaputek. Jest wesołym, energicznym, mruczącymi wtulającym się kocim dzieciątkiem. Cud, że auto musnęło mu tylko łapkę, gdyby koło go uderzyło prawdopodobnie by tego nie przeżył. Cud, że wypadek widzieli ludzie, którzy zainteresowali się jego losem, że nie leżał bez pomocy cierpiąc w rowie. Ogólnie Łaputek jest w dobrym stanie, ma apetyt, chce się bawić, tylko ta jego łapka… Na zdjęciu rtg nie widać złamań, zatem uszkodzone są nerwy, a leczenie urazów neurologicznych jest dłuższe i gorzej rokujące niż urazów kostnych.
Obiecaliśmy mu jednak, że spróbujemy, że zabierzemy go na rehabilitację, żebyśmy miały na uszach stanąć. No to właśnie stajemy… Przepięknie prosimy Was o pomoc w opłaceniu rehabilitacji Łaputka, na początek kocurek musi przejść 10 zabiegów, a potem zobaczymy, czy są jakieś efekty. Zanim jednak maluszek będzie mógł w rehabilitacji uczestniczyć, musimy go odrobaczyć, odpchlić, zaszczepić, zrobić mu testy na choroby zakaźne i opłacić tygodniowy pobyt w lecznicy. Błagamy Was o pomoc dla tego dzielnego kociego maleństwa…
Ładuję...