Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Lawenderka dziękujemy za pomoc. Maluszek wyzdrowiał i nabrał sił. Teraz pozostaje już tylko znaleźć mu nowy, kochający dom.
Zobaczcie sami jak się zmienił!
Malutki Lawender już czuje się lepiej. Leki i kroplówki bardzo mu pomogły.
Jednak gdyby nie reakcja chłopaka z ulicy na pewno nie miałby tyle szczęścia.
Nadal jest jeszcze maleńki i chudy, ale nadrabia zaległości a człowieka nie odstępuje na krok :)
“Niewidoczna jesienna kulka. Czekał... czekał na krawężniku drżąc z zimna i liczył na cud”.
Termometr wskazywał 8°C, wiał zimny wiatr. Pogoda zdecydowanie nie zachęcała do wyjścia z domu. Jednak on liczył na to, że ubrani w ciepłe kurtki, czapki i szaliki ludzie w końcu go zauważą.
I stało się. Po chodniku, przy którym siedziała ta kruszyna szedł chłopak jednej z naszych wolontariuszek. Nie mógł przejść obojętnie. Rozglądnął się. Jeździły auta, szli ludzie. Ile osób go ominęło? Ile osób popatrzyło na niego i uznało za niewidocznego? On nie potrafił, wziął kociaka na ręce. Kuleczka cała się trzęsła. W tym momencie do ucha mężczyzny dobiegło głośne mruczenie. Serce zabiło szybciej, szybka decyzja... Kociak został przywieziony do wolontariuszki, która prowadzi jeden z naszych domów tymczasowych. Gdy go zobaczyła nie było czasu, by pytać, co dalej.
“Na sygnale” kociak trafił do weterynarza. Jak tylko na niego spojrzał już wiedział, na co się szykować. Termofor, kocyk. Maluchowi została zmierzona temperatura. Wynik 35°C, niestety nie oznaczał nic dobrego.
Podłączony do kroplówki z ciepłymi płynami, siedząc na kolanach głośno mruczał. Dodatkowo okazało się, że kociak ma świerzb, pchełki i ogromną anemię, waży zaledwie 500g, mając około 10 tygodni. Gdyby mu się nie udało, gdyby wtedy nie przechodził tamtędy człowiek o prawdziwym sercu, prawdopodobnie umarłby... Niezauważony.... Niekochany. Odszedłby samotnie, siedząc na krawężniku.
Na razie śpi skulony na łóżku i cudownie dziękuje mrucząc. Apetyt ma duży. A my mamy ogromną nadzieję, że uda mu się z tego wyjść bez większych trudności, że od teraz będzie już tylko dobrze.
Gdy Lawender (takie imię otrzymał) dojdzie do siebie i zostanie przygotowany do adopcji będziemy szukać mu domu – tylko takiego, który nie pozwoli na to by znów wylądował na krawężniku. Teraz bardzo potrzebujemy pomocy, by móc zakupić podstawowe rzeczy - żwirek, dobrą karmę. Musimy opłacić wizytę, która już się odbyła i uzbierać na kolejne.
Ledwie wiążemy koniec z końcem, dlatego wydatek choćby 200 zł jest to dla nas spora kwota, a i tak na pewno będzie to większy koszt. Lawender i my bardzo prosimy o pomoc.
Ładuję...