Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
“O jaka bida!” - tak brzmiał okrzyk każdego, kto pierwszy raz zobaczył to maleństwo z wagą zaledwie 600 g…
Od razu po znalezieniu
Maleństwo szybko zyskało imię „Myszka”, ponieważ była drobniutką istotką z długim ogonkiem. Proporcje te nie zmieniły się do dzisiaj. Myszka miała ok. 5 tygodni gdy została znaleziona przez jedną z wolontariuszek naszego Stowarzyszenia. Jak to z reguły bywa - w drodze z pracy. Jej rodzeństwo nie miało tyle szczęścia i zginęło już pod kołami samochodów na ruchliwym skrzyżowaniu.
Skąd się tam wzięły kociaki nikt nie wiedział. Ale też nikt nie zareagował jak je widział... Po co, prawda? Same sobie poradzą, szczególnie w zmierzeniu się z mechanicznym koniem stworzonym przez człowieka... Na szczęście dla Myszki, Ola szybko ją zgarnęła, ku lepszemu, VIP-owskiemu życiu! Przynajmniej jedno z nich ocalało...
Po zbadaniu przez weterynarzy okazało się, że kicia ma wszystko, co może mieć złe: koci katar, pchły, świerzb w uszach, pasożyty, najpierw glistę i jak się później okazało też i giardię. Nie było dnia, żebyśmy nie mierzyły się z nowym demonem - w międzyczasie Myszka miała podejrzenie wrodzonej choroby nerek, a nawet FIP - ale na szczęście wszystko to były fałszywe alarmy… Ten kociak po prostu był obrazem nieszczęść i rozpaczy, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz...
Myszka na początku była izolowana w domu tymczasowym, ponieważ zamieszkiwały go wtedy jeszcze 4 koty (dwaj rezydenci i dwa tymczasy). Bardzo, bardzo płakała siedząc w lotniskowym transporterze, który był jej izolatką. Koci Rodzice nie mieli serca jej nie wypuszczać. Mała czekała tylko aż ją ktoś weźmie na ręce i wtedy, z ulgą i spokojem, wtulała się jak miś koala w człowieka. Myszka uwielbia się przytulać i tylko to robiła po wyjściu z ogromnego transportera - inny świat niż ramiona dla niej nie istniał.
Po wyleczeniu najważniejszych problemów została odrobaczona, zostały zrobione jej testy na FIV/FeLV i wreszcie wypuszczona na wolność (w sensie z transportera na dom ;))!
I się okazuje, że to dusza małpki w małej myszki ciele. Gdy domownicy stoją przy blacie kuchennym, ta malutka Myszka wskakuje na plecy każdemu, kto bliżej jej stoi i zachowuje się jak tresowana małpka. Ma ogromny apetyt, już waży 1180 g. Przez ostatnie tygodnie była leczona na giardię ogromnymi i paskudnymi tabletkami, których nie lubi i nie dawała się oszukiwać żadnymi smaczkami… W pewnym momencie pokazała już i pazur u największy ząb swoim opiekunom więc ostatnią dawkę leku dostała od cioci, która potrafi okiełznać rozwścieczonego, gryzącego palce tygrysa.
W domu tymczasowym ma kocich nauczycieli życia. Koka uczy ją jak walczyć o swoje i trzymać na dystans resztę załogi, ale pokazuje też że da się żyć w zgodzie i wcinać szamę z jednej miseczki. Najstarszy w domku, 12-letni Garfield, stał się jej dziadziem i opiekunem, który przytuli, umyje pysia i ogrzeje w jesienne wieczory.
Myszka jest też waleczna, syczy na pieski urzędujące w domu, żeby i one znały swoje miejsce. Nadal uwielbia się przytulać jak małe dzieciątko, małpiątko, i patrzy w oczy swoimi pięknymi okrągłymi oczkami. Bardzo lubi ciepełko, śpi w łóżku jak księżniczka i pięknie korzysta z kuwety z małymi potknięciami…
Kocinka w swym krótkim życiu nazbierała sobie już trochę długu. Część kwoty za leczenie małej (za sierpień) udało nam się już uregulować. Pozostało jeszcze 350 zł (od września). Na szczęście mamy ogromne wsparcie domu tymczasowego, w którym jest Myszka (oraz Koka, inny nasz tymczas, a wcześniej też i Bambosz). Tymczasowi opiekunowie wzięli na siebie koszty karmy i żwirku a my jako Stowarzyszenie zajmujemy się kosztami leczenia Myszki!
I choć, jak zwykle, kwota wydaje się być niewielka - to wiecie jak jest, tu grosz, tam złotówka i niestety toniemy w długu w zaprzyjaźnionej lecznicy (nie spłaciliśmy jeszcze do końca faktur od kwietnia do września, a za chwilę dostaniemy fakturę za październik). Dlatego bardzo, bardzo prosimy o nawet najmniejsze wpłaty. Bez Was nie damy rady - wszystkie koty, bez wyjątku, są dla nas mega ważne. A z Wami możemy dalej działać, ratować takie Myszki, małe ruchliwe koteczki o pięknym umaszczeniu!
Dziękujemy Wam, kochani Darczyńcy i Przyjaciele, razem możemy więcej i lepiej!
Ładuję...