Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Stał na chodniku. Podał na niego deszcz a on tak po prostu stał. Nikogo nie było w pobliżu a on nawet nie sprawiał wrażenia, żeby czekał na kogoś. Łepek miał spuszczony ku ziemi pewnie po to, żeby krople deszczu nie wpadały mu do chorych i tak już bolących oczek. Sprawiał wrażenie, że chce już tylko, żeby się to wszystko skończyło, nie chciał już cierpieć. Pogłaskany się ożywił, nawet zamerdał ogonkiem. Pani, która go na tej ulicy znalazła nie miała serca go tam zostawić, na początku miała nadzieję, że biedak się komuś zgubił i że pewnie za chwilę, jak tylko go ogłosi zadzwoni telefon i ktoś zapłakany ze szczęścia małego odbierze. Jednak mimo ogłoszeń ani tego, ani przez kilka następnych dni nikt się pieska nie zgłosił, a pani nie mogła go zatrzymać. I tak trafił do nas. Nadaliście mu imię Borys.
Borysek jest przesłodki, kocha ludzi, jest miły w stosunku do piesków i kotków, spokojny, ale pogodny. Widać, że od dawna nikt o niego nie dbał, a może nigdy nie miał prawdziwego domu, bo prócz chorego oczka, podejrzenia choroby Cushinga również nikt go nie wykastrował a malec ma już kilka lat. Podstawowe badania krwi wykazały też problem z wątrobą i tarczycą. Futerko Borysa było tak zaniedbane, że nic innego prócz strzyżenia nie wchodziło w grę. O futerko i pazurki zadbałyśmy same, uszka też wyczyściłyśmy. Niestety z resztą sobie nie poradzimy bez Waszej pomocy… Borysek musi iść do okulisty, musimy mu zrobić specjalistyczne badania krwi w kierunku Cushinga i niedoczynności tarczycy, musimy zabrać go do kardiologa, bo trochę dziwnie czasem oddycha i w końcu trzeba go będzie też i jajeczek pozbawić na koniec. Badania krwi będzie musiał mieć wykonane przynajmniej trzy razy, żeby ocenić postępy w leczeniu. Naprawdę jesteśmy w ciężkiej sytuacji finansowej, nie poradzimy sobie z tym wszystkim same, bez Waszej pomocy…
Ładuję...