Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z grupy kociaków przeżył tylko Chaberek. Kilki dni temu po wielu miesiącach znalazł także nowy dom. Za leczenie i próbę ratowania życia zadłużyliśmy się po uszy i niestety nie udało się zebrać na tyle by opłacić wszystki zobowiązania. Dziękujemy wszystkim, którzy trwali z nami w tej nierównej walce i pomogli.
Chaber przeżył. Przeżyły również trzy inne kotki, któe przebywały w tym samym tymczasie.
Teraz dochodzą do siebie po chorobie, ale najgorsze mają już za sobą.
My chcielibyśmy mieć za sobą już zaległe faktury, ale do tego jeszcze długa droga...
Chaberek dziś wrócił do domu tymczasowego. Jemu jednemu się udało.
Wszystkie karty wizyt w załącznikach.
Niestety Letii odeszła.
Walczy już tylko Chaber. Jego stan jest na szczęście stabilny.
Karta w załączniku.
Letii - wciąż walczymy.
Dziś do lecznicy trafił też Chaber - kolejny z pozytywnym testem na panleukopenię. Oby był już ostatnim.
Na zdjęcia Asterka z lecznicy nie doczekaliśmy się. Umarł zaraz po dodaniu zbiórki... Żegnaj kochany... W naszej pamięci na zawsze zostaniesz takim jak na tych fotkach...
One już nie żyją... Przegrały walkę z panleukopenią. Przegrały ją w ułamku chwili...
Kiedyś ktoś mnie zapytał, "dlaczego zwierzęta tak chorują, kto ponosi za to odpowiedzialność..." Odpowiedź jest prosta - człowiek. Człowiek mający rozum, myślący, wciąż powołuje na świat ogrom zwierząt, z których tylko niewielka garstka znajdzie kochające, odpowiedzialne domy. Kiedy czytam komentarze, że jest tak wielu chętnych chcących przygarnąć kota, to zadaję sobie retoryczne pytanie - to dlaczego fundacje i schroniska są tak przepełnione? Dlaczego mutujące wciąż wirusy zbierają co roku takie żniwo...
Andrea (ruda kotka) i Luna (trikolorka) - obie były znajdkami. Popatrzcie na te śliczne pysie i zadajcie sobie pytanie, dlaczego nikt ich nie przygarnął? Dlaczego znalazły się na ulicy? No przecież jest tylu chętnych...
Letii (biało czarna kicia), Aster (biało rudy kocurek) - one jeszcze walczą. Ale ich stan jest coraz gorszy, mimo tego, że przebywają w kocim szpitalu i lekarze robią, co mogą, żeby je uratować. Ale jeśli kiedykolwiek ktoś miał do czynienia z panleukopenią to wie, jak podstępna to choroba i jak trudno z nią wygrać.
Te piękne zdjęcia miały służyć do ogłoszeń. Do szukania im domów. Nie do zbiórki, w której będziemy prosić o pomoc w walce o ich życie. Na te z lecznicy czekamy i mamy nadzieję, że dojdą, zanim kociaki powędrują za tęczowy most..., który niestety jest tak blisko...
Jest jeszcze Chaber. On na razie trzyma się dzielnie. Jest leczony, ale nie wymaga pobytu w szpitalu. Może choć jemu jednemu się uda.
Kiedy przychodzą takie momenty, w których odchodzą tak małe, niewinne stworzenia, które nikomu nic nie zrobiły, które nie zdążyły jeszcze zaznać miłości i ciepła domowego ogniska, serce rozpada się na milion części. Zrozumie to tylko ten, kto kiedykolwiek tego doświadczył. Wkładamy mnóstwo sił w opiekę nad nimi, dbamy, tulimy i nagle ni stąd, ni zowąd przychodzi śmiertelny wirus i zabiera je jednego po drugim.
Ale będziemy jeszcze walczyć. Nie patrząc na koszty! Bo to, choć bardzo istotne i pomocne, zawsze u nas było na drugim planie. Na pierwszym zawsze będzie życie...
Ładuję...