Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, dziękujemy za każdą złotówkę, która pomogła nam w walce z padaczką Lidera. Niestety, walkę tę przegraliśmy... Padaczka okazała się oporna zarówno na medycynę konwencjonalną, jak i metody alternatywne, takie jak CBD. Pomimo arsenału leków Lider miał kilkanaście ataków na dobę. Nie można tego nazwać komfortem życia... Pożegnaliśmy się dziś, dając mu w końcu wolność od napadów padaczkowych...
Do zobaczenia po drugiej stronie tęczowego mostu, Liderku...
Niestety, z rezonansu i płynu rdzeniowego nie wyszło nic, ataki trwają... Próbujemy jeszcze sterydów, w razie gdyby było to zapalenie hipokampu nieuwidocznione w obrazie MRI. Wiąże się to z kolejnymi kontrolami i kolejnymi zakupami w aptece...
Jako ostatnia próba zamawiamy jeszcze izolat CBD, produkt również nienależący do najtańszych... Jesteśmy tak daleko, że nie możemy się poddać... Musimy zrobić dla Lidera wszystko, co tylko możemy.
Nie, to nie faktura za całą dotychczasową diagnostykę... to faktura tylko za ostatnie 3 dni. Liderek miał znowu tak intensywne ataki, że musiał trafić na cito do lecznicy, gdzie pomimo prób stabilizacji lekami skończyło się na wprowadzneie go w śpiączkę kliniczną... Na szczęście w piątek udało się zrobić rezonans i pobrać płyn rdzeniowy do badań. W środę mamy kontrolę z omówieniem wyników. Myślimy jeszcze o konsultacji z dr Olender w Tychach...
Załączamy też poprzednie faktury za konsultacje i badania w Anicurze. Oczywiście nie obejmuje to jeszcze badań wykonywach u nas w poradni...
Nasz cel, czyli 5 tysięcy, póki co jeszcze starcza na ten ogrom kosztów, ale z niepokojem oczekujemy kolejnych dni i kolejnych kroków.
Prosimy o udostępnienia i pomoc dla Liderka.
Kochani, jesteśmy niezmiernie wdzięczni za wszystkie Wasze wpłaty. Niestety jesteśmy zmuszeni zwiększyć docelową kwotę zbiórki, bo mimo całej armady leków stan Lidera cały czas nie jest stabilny i dalej regularnie ma ataki padaczkowe. Kolejny dzień w tym tygodniu spędza w szpitalu w lecznicy, ważą się jego losy, czy nie będzie konieczne wprowadzenie go w śpiączkę kliniczną i czy w ogóle w jego stanie kwalifikuje się do wyczekiwanego rezonansu. Proszę, trzymajcie kciuki za Liderka i jeśli możecie, piuszczajcie dalej w świat jego zbiórkę.
To nie jest nasz tydzień... Lider, którego znacie z historii o kocie, który jeździł taksówką, miał w tym tygodniu trafić do Kociołka i zsocjalizować się z resztą kotów, a zamiast tego trafił na cito na wizytę u neurologa.
W czwartek nad ranem obudził tymczasowych opiekunów trzema silnymi atakami padaczkowymi, a sumarycznie przez kilka godzin miał ich z 10... Piana z pyska, załatwianie się pod siebie, wymioty, a w końcu stan jak zombie. Dostał przede wszystkim płyny oraz ostatecznie leki przeciwpadaczkowe, ale z nimi szereg zaleceń co do dalszej diagnostyki.
Z samej krwi wynika, że kot zdrowy jak ryba. To nie toksoplazmoza, jak podejrzewaliśmy, to nie FIP neurologiczny, bo Lider nawet nie jest nosicielem FCoV. Cała biochemia, elektrolity w porządku.
Zostaje nam więc rezonans i pobranie płynu rdzeniowego. Koszt? 2 tysiące złotych. I to nie licząc wszystkich wykonanych badań krwi, za które jeszcze nie mamy faktury, a także wizyty u neurologa za ponad 400 zł i leków. Przed rezonansem konieczne będzie do tego echo serca.
Ustawiamy zbiórkę w związku z tym na 3,5 tysiąca i mamy ogromną nadzieję, że ta suma wystarczy, że dojść do tego, co się dzieje z Liderkiem...
Wiemy, że to kolejna duża zbiórka, po wtorkowej-Ziutowej... Ale nie możemy im nie pomóc. A żeby im pomóc, potrzebujemy Waszej pomocy...
Błagamy o każdą złotówkę i udostępnienie dalej. Tylko z Wami może się to udać...
Ładuję...